Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Premier: dziś rekonstrukcja rządu

Treść

Jeszcze przed długim weekendem szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski mówił, że 4 i 5 maja wystarczą na sformowanie koalicji większościowej. Wczoraj twierdził, że to za mało i trzeba czekać do wtorku, 9 maja. Cały czas powtarza za to, że liczy na koalicję 270-osobową, co oznaczałoby udział w niej i Ligi Polskich Rodzin, i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Premier Kazimierz Marcinkiewicz, który dziś uda się do Pałacu Prezydenckiego z wnioskami o nominacje dla nowych ministrów, wczoraj rano nie miał jeszcze pewności, czy będzie ich trzech czy czterech.
Dymisje z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego mają dziś odebrać: minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel, minister pracy Krzysztof Michałkiewicz i szef MSZ Stefan Meller. Nominacje otrzyma jednak nie trzech, a czterech nowych ministrów konstytucyjnych. To konsekwencja utworzenia nowego resortu - gospodarki morskiej i rybołówstwa. Wydzielonym ministerstwem ma pokierować Antoni Jaszczak, 60-letni doktor ekonomii z Trójmiasta, były członek ZSL i PSL. O swojej wizji odbudowania rangi gospodarki morskiej w Polsce opowiadał wczoraj dziennikarzom przed Sejmem, skąd posłowie i działacze Samoobrony udawali się na wyjazdowe spotkanie.
Jurgiela ma zastąpić w rządzie Andrzej Lepper. Szef Samoobrony otrzyma dziś także długo oczekiwaną nominację na wicepremiera. Za Michałkiewicza do rządu wejdzie zapewne doradczyni Leppera, Anna Kalata. To o tyle zaskakujące, że była ona jeszcze kilka lat temu członkinią SLD.
Po południu w kancelarii premiera doszło do spotkania Kazimierza Marcinkiewicza z przyszłymi ministrami z ramienia Samoobrony. Najpierw z szefem rządu rozmawiał Andrzej Lepper, a pół godziny później w gmachu przy Al. Ujazdowskich pojawili się Anna Kalata i Antoni Jaszczak.
Czwartym nowym ministrem konstytucyjnym zostanie Paweł Zalewski, dotychczasowy szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych z ramienia PiS, który zastąpi Stefana Mellera. Ten z kolei może znaleźć pracę w Kancelarii Prezydenta jako doradca ds. Rosji.
Co będą robić pozostali zdymisjonowani? Jurgiel może pozostać w resorcie jako sekretarz stanu, choć Lepper był dość krytyczny wobec tego pomysłu.
- Nie po to broniliśmy Jurgiela w Sejmie, odrzucając wniosek o wotum nieufności, by teraz z niego zrezygnować - mówi nam jeden z polityków PiS.
Michałkiewicza PiS chce wykorzystać w pracy parlamentarnej, której minister pracy w sumie nigdy jeszcze nie doświadczył. Świeżo upieczony parlamentarzysta od razu trafił do rządu.
Czy w rządzie są możliwe jeszcze inne zmiany? Tak, i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, sprawa koalicji większościowej nadal nie jest domknięta i wejście do rządu PSL lub LPR musi pociągnąć za sobą dalsze zmiany. Po drugie, nie jest wykluczona w perspektywie kilku miesięcy (ale raczej po wyborach samorządowych) zmiana premiera. Podczas wyjazdowego posiedzenia klubu PiS posłowie jego partii, na czele z prezesem, mieli za złe premierowi, że w pobliżu rządu wciąż "kręcą się" biznesmeni.
- Ta obserwacja to konsekwencja nominacji na ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego - twierdzi jeden z polityków PiS. Dodaje też, że bzdurą są pogłoski o dymisji Grażyny Gęsickiej i Zbigniewa Religi. W niemal zgodnej opinii parlamentarzystów PiS, minister rozwoju regionalnego jest jednym z najlepiej ocenianych członków rządu, a jej współpracę z klubem posłowie uznają za wzorową. To samo dotyczy prof. Religi. Decydująca dla ministra zdrowia ma być debata, jaką zaplanowano na przyszłą środę w Sejmie. O ostrej krytyce, jakiej mieli zostać poddani na wyjazdowym posiedzeniu klubu PiS w Ożarowie Gęsicka i Religa, napisało wczoraj "Życie Warszawy". Na równie "wiarygodną" wygląda też ta zamieszczona przez "Gazetę Wyborczą", jakoby szefem MSZ miał zostać prof. Jerzy Buzek - były premier, dziś eurodeputowany PO.
Rekonstrukcja rządu odbędzie się zgodnie z planem, ale gorzej z dotrzymywaniem przez polityków PiS terminu utworzenia koalicji większościowej. Miał być 4 maja. Ale tylko do wczoraj, bo Przemysław Gosiewski wyjaśnia, że politycy przedłużyli sobie majowy weekend i do rozmów można przystąpić na poważnie dopiero od wtorku. Nieoficjalnie wiadomo, że PiS nie ustaje w sondowaniu, co musiałoby się stać, by PSL zmieniło zdanie na temat wejścia do rządu. W gotowości do rozmów utrzymuje się Roman Giertych, który miał wczoraj rozmawiać telefonicznie z prawą ręką Jarosława Kaczyńskiego, Adamem Lipińskim.
Mikołaj Wójcik



Może czwórporozumienie
Z Przemysławem Gosiewskim, przewodniczącym klubu parlamentarnego PiS, rozmawia Mikołaj Wójcik

Zaskoczyła Pana publikacja o krytyce posłów PiS pod adresem minister Gęsickiej i ministra Religi?
- Owszem, bo pani minister Grażyna Gęsicka jest bardzo wysoko oceniana. W trakcie negocjacji mocno broniliśmy tego resortu, bo np. PSL było nim bardzo zainteresowane. Ale mamy bardzo dobrego ministra, którego praca jest bardzo ważną częścią składową sukcesu rządu Kazimierza Marcinkiewicza.

A minister Religa?
- Sądzę, że ważnym momentem będzie debata dotycząca stanu służby zdrowia, zaplanowana już na najbliższe posiedzenie Sejmu. Oczekujemy też na propozycje resortu dotyczące poprawy sytuacji. Nie ukrywamy, że za sprawą ministra Religi przyjęliśmy pewne korekty w naszym programie. Jeżeli ta droga nie okaże się skuteczna, to trzeba będzie wrócić do pomysłu systemu budżetowego, który działa w większości krajów Unii Europejskiej. Szkoda, że "Życie Warszawy" pisze o sprawach, które nie miały miejsca. To zbędne podgrzewanie nastrojów.

Ale krytyka rządu była?
- Oczywiście, rozmawialiśmy o tym, jak usprawniać działania między parlamentem a rządem, szczególnie w obliczu powstawania koalicji rządowej.

Jaka jest szansa, że ta koalicja rzeczywiście będzie większościowa?
- Sądzę, że w tym tygodniu nie będzie zasadniczego przełomu, bo część posłów jest na przedłużonych "wakacjach". Większe nadzieje pokładam w rozpoczynających się za parę dni posiedzeniach Sejmu. Teraz będziemy się jeszcze do nich przygotowywać, by poszły one jak najbardziej sprawnie.

LPR czy PSL? Kto ma większe szanse na zasilenie koalicji?
- Oczywiście, nie ustajemy w tworzeniu większości o sile 270 mandatów. Jeśli chodzi o Ligę, to chyba przeszkody w rozmowach same się usunęły, gdy grupa posłów, która była represjonowana, utworzyła własne koło. Problem ten więc już nie staje na drodze do obecności LPR w koalicji. I co prawda PSL mówi wejściu do rządu "nie", ale uchwała Rady Naczelnej ludowców była wymowna i podkreślała, że to "w danej chwili". Może więc uda się stworzyć czwórporozumienie, ale jest też możliwe trójporozumienie z każdym z tych partnerów.

Dziękuję za rozmowę.

"Nasz Dziennik" 2006-05-05

Autor: ab