Prawo pozwoli na zabijanie chorych?
Treść
W Bundestagu trwa debata na temat możliwości legalizacji biernej i czynnej eutanazji. Minister sprawiedliwości Brigitte Zypries (SPD) po raz kolejny zapowiedziała działania zmierzające do stworzenia nowych uregulowań prawnych, które znacznie ułatwią ten proceder. Przede wszystkim domaga się, aby lekarz mógł pozbawiać życia ludzi, którzy w danej chwili są nieprzytomni lub na tyle chorzy, że samodzielnie nie są w stanie wyrazić jakiegokolwiek protestu.
- Ludzie, szczególne starzy i chorzy, muszą mieć prawo i świadomość, że z jednej strony nikt im nie odmówi udostępnienia wszelkich możliwych środków medycznych, ale z drugiej, że nikt ich nie będzie zmuszał do jakiejkolwiek kuracji - przewrotnie stwierdziła Zypries. Jej zdaniem, w przypadku osób dotkniętych np. demencją lub chorobą Alzheimera do eutanazji pacjenta wystarczyłoby jego wcześniejsze pisemne (lub słowne, w obecności świadka) oświadczenie, złożone przed utratą sprawności umysłowej.
W przypadku wcześniejszego udzielenia zgody na uśmiercenie lekarz, pielęgniarz lub pielęgniarka albo ktokolwiek z rodziny nie podlegałby żadnej karze, jeżeli dopuściłby się tego czynu (poprzez wyłączenie aparatury lub niepodanie niezbędnych leków).
Linia podziałów w kwestii podejścia do problemu eutanazji nie pokrywa się z przynależnością do żadnej partii i przebiega w poprzek wszystkich ugrupowań. Dla większości liberałów z FDP, polityków partii Zielonych, socjaldemokratów z SPD, a nawet części CDU, każdy pacjent powinien mieć zawsze prawo samodzielnie decydować o momencie swojej śmierci, dla innych niekoniecznie. Za legalizacją eutanazji opowiadają się także członkowie Rady Etycznej (National Ethikrat), gremium doradczego niemieckiego rządu, które opiniuje moralne kwestie związane z eutanazją lub badaniami nad ludzkimi komórkami. W skład rady wchodzą naukowcy z różnych dziedzin: lekarze, psycholodzy, prawnicy, filozofowie, teolodzy.
W chwili obecnej w Niemczech tak zwana aktywna eutanazja jest zakazana (paragraf 216 kodeksu karnego), ale bierna pomoc w odebraniu sobie życia jest legalna. Lekarz złamie prawo, jeżeli zaaplikuje choremu śmiertelny zastrzyk, ale bez żadnych konsekwencji może mu podstawić na stoliku kubek z trucizną, którą to pacjent musi wypić sam. Nawet wielu przeciwników legalnej eutanazji twierdzi, że dopuszczenie jej w formie pasywnej nie jest sprzeczne z niemieckim prawem i powinno zostać utrzymane. Według ostatnich badań opinii publicznej, aż 67 proc. mieszkańców Niemiec opowiada się za legalizacją eutanazji w każdej formie. Aktywna eutanazja jest dozwolona w Holandii i Belgii, a pasywną już od dawna stosuje się stosunkowo powszechnie w Szwajcarii, Danii, Niemczech, a nawet, w mniejszym stopniu, we Włoszech.
Dotychczas, oprócz polityków z partii CSU, jednoznacznie przeciwko aktywnej i pasywnej eutanazji wypowiedzieli się jedynie przedstawiciele obydwu największych kościołów w Niemczech (katolickiego i ewangelickiego). Przeciwnicy takich rozwiązań przypominają, że po pierwsze, medycyna robi stałe postępy i znane są przypadki wybudzania się pacjenta ze śmierci klinicznej nawet po wielu miesiącach, a nawet latach, a po drugie, nie znamy woli pacjenta, jaką ma w danej chwili. Telewizja ARD pokazała przypadek pewnego 47-letniego mężczyzny, który po ostrym zatruciu przez dwa tygodnie leżał w śpiączce. Lekarze nie dawali mu żadnych szans, ale mimo to się obudził i obecnie jest zdrowym, normalnym człowiekiem. Sam stwierdza z przerażeniem, że gdyby w 2004 roku, gdy był chory, istniało prawo zezwalające na eutanazję, co proponuje minister sprawiedliwości, to najprawdopodobniej już by nie żył.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-06-28
Autor: wa