Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prawo po stronie zabużan

Treść

Polska przegrała sprawę o odszkodowania dla zabużan przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Zdaniem Trybunału, nasze państwo musi zapewnić realizację wypłat rekompensat za mienie zabużańskie. Jeśli nie dokona tego w ciągu pół roku - Trybunał sam zacznie określanie wysokości należnych kwot.
Andrzej Korzeniowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kresowian Wierzycieli Skarbu Państwa, określił orzeczenie Trybunału w Strasburgu jako ważne i istotne wydarzenie. Na wczorajszej konferencji prasowej z przykrością stwierdził, że rację zabużanom przyznał sąd międzynarodowy, a nie polski.
Przyznanie racji skarżącemu tworzy precedens, który może kosztować Skarb Państwa kilka miliardów złotych. Zdaniem prezesa Korzeniowskiego, w tej chwili jedyną pewną liczbą jest kwota 3 mld zł, na którą opiewa 4 tys. zatwierdzonych wniosków. Pozostałe szacunki są - jego zdaniem - specjalnie zawyżane przez rząd, aby zablokować realizację nawet tych kilku tysięcy podań. Profesor Zdzisław Garlicki z Uniwersytetu Warszawskiego zajmujący się problematyką roszczeń Kresowian przyznał, że wypłata tych sum będzie stanowić obciążenie dla państwa, ale z tej racji nie można pozbawiać zabużan tego, co im się słusznie należy. Zwłaszcza że państwo polskie, nie zaspokajając należycie roszczeń Kresowian, ponosi winę za wieloletnie zaniedbania w tym względzie.
- Nie są to osoby pazerne, nikt nie mówi, że te odszkodowania muszą być bardzo wysokie - podkreślił Roman Nowosielski, adwokat reprezentujący zabużan. - Oni zostawili tam naprawdę wszystko - dodał. Mecenas oczekuje też, że w obliczu zaistniej sytuacji minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz przeprosi zabużan za wypowiedzi, iż ich prawa "są pisane patykiem na wodzie".
- Dzisiejszy dzień jest dniem satysfakcji dla rzesz zabużan czekających przez wiele lat na zaspokojenie ich słusznych roszczeń - powiedział prof. Zdzisław Garlicki. Towarzyszy temu pewna frustracja, że aż tak długo trzeba było czekać na te rozstrzygnięcia, które w myśl prawa są w zasadzie bezsporne. Zdaniem prof. Garlickiego, wczorajsze orzeczenie Trybunału nie ma żadnego wpływu na podnoszenie przed tym sądem ewentualnych roszczeń niemieckich, ponieważ mają one inny charakter. Nie można jednak wykluczyć, że podobne sprawy dotyczące mienia niemieckiego na ziemiach zachodnich i północnych staną się również przedmiotem zainteresowania europejskich trybunałów. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że zapisy dotyczące ochrony własności staną się również częścią unijnej konstytucji i wejdą pod jurysdykcje unijnego Trybunału w Luksemburgu.
Wczorajszy wyrok w Strasburgu w sprawie Jerzego Broniowskiego ma charakter precedensowy, a na rozpatrzenie czeka 167 podobnych spraw. Wniesiona w 1996 r. sprawa dotyczyła zarzutu niezaspokojenia roszczenia o odszkodowanie za majątek utracony po II wojnie światowej we Lwowie. Wartość roszczenia skarżącego mieszkańca Wieliczki wynosi około 390 tys. zł, co stanowi równowartość pozostawionego rodzinnego domu z ogrodem. Do tej pory Broniowski otrzymał zaledwie około 2 proc. należnej wartości.
Trybunał orzekł, że wniosek mieszkańca Wieliczki jest słuszny i uzasadniony, a Polska naruszyła postanowienia artykułu 1 Prokotołu 1 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (obok zamieszczamy treść tego artykułu). Sędziowie zasądzili na razie jedynie 12 tys. euro tytułem kosztów postępowania i mają wrócić do sprawy wysokości odszkodowania za pół roku. Sprawę rozpatrywała tzw. Wielka Izba Trybunału, co oznacza, że wyrok wydało gremium najszersze z możliwych, składające się z 17 sędziów.
Zdaniem adwokata Romana Nowosielskiego prowadzącego w sądach wiele spraw zabużan, decyzja strasburskiego Trybunału - mająca charakter ostateczny - potwierdza, że należy się im nie tylko rekompensata za pozostawiony na Wschodzie majątek, ale również odszkodowanie za zwlekanie przez państwo polskie z realizacją tych roszczeń. Mecenas zwrócił też uwagę, że Trybunał dał Polsce pół roku na odpowiednie uregulowanie kwestii rekompensaty dla Kresowian. W innych przypadku zasądzi odszkodowanie dla Jerzego Broniowskiego. Istotny charakter ma również nieodniesienie się tego europejskiego sądu do ustawy z grudnia 2003 r., co oznacza, że Trybunał nie uznał jej za satysfakcjonujące załatwienie sprawy rekompensat dla zabużan. Według Nowosielskiego, stanowi to jasną wskazówkę dla Trybunału Konstytucyjnego, do którego kilka miesięcy temu wpłynął wniosek o sprawdzenie jej zgodności z Konstytucją.
Według uchwalonej przez Sejm w 2003 r. ustawy w sprawie realizacji rekompensat za majątek pozostawiony na Wschodzie, zabużanie mogą liczyć jedynie na zniżkę przy zakupie nieruchomości państwowej, jednak w wysokości zaledwie 15 proc. wartości utraconego na Kresach majątku, i to nie więcej niż 50 tys. zł.
Piotr Wesołowski, Zenon Baranowski



Sprawiedliwość, a nie zamach
"Trybunał, sądy stanowią - rząd lekceważy" czy "59 lat bezprawia wobec zabużan" - to hasła pojawiające się na wielu demonstracjach środowisk zabużańskich w ostatnich latach. Od początku lat 90. nie potrafiono, a częściej po prostu nie chciano rozwiązać ich problemu. Odwlekano go w czasie, tłumacząc się kłopotami gospodarczymi transformowanego państwa. Gdy w końcu udało się przeforsować w Sejmie ustawę reprywatyzacyjną, która zawierała akceptowalne rozstrzygnięcia m.in. kwestii zabużan, prezydent Aleksander Kwaśniewski zgłosił weto. Kolejny rząd długo przygotowywał swój projekt, uparcie dążąc do łączenia kwestii zabużańskiej z reprywatyzacją. Powstały akt prawny zabużanie określili "kpiną" oraz kolejnym dowodem "grania na zwłokę".
Problem zabużański wciąż był bagatelizowany. Ponadto rząd straszył społeczeństwo zabużanami, powtarzając hasła o zamachu na budżet państwa. Propaganda odniosła zamierzony skutek, znaczna część społeczeństwa utożsamia krzywdę tych ludzi - wyrzuconych ze swoich majątków na terenie obecnej Ukrainy czy Białorusi w trakcie II wojny światowej i po niej - z kwestią reprywatyzacji. Tymczasem dziś osoby określane mianem zabużan to najczęściej biedni ludzie. I zasadniczo różnią się od wnuków i prawnuków pożydowskich emigrantów domagających się zwrotu najcenniejszych warszawskich kamienic, terenów w centrum Krakowa czy miliardowych odszkodowań od polskiego rządu i samorządów. Do rozwiązania problemu zabużańskiego nie byłaby potrzebna nawet złotówka, a jedynie dobra wola władz. O tym, ile kosztował jej brak, może teraz decydować w kolejnych wyrokach strasburski Trybunał.
Mikołaj Wójcik




Artykuł 1 Protokołu 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka
Ochrona własności
Każda osoba fizyczna i prawna ma prawo do poszanowania swego mienia. Nikt nie może być pozbawiony swojej własności, chyba że w interesie publicznym i na warunkach przewidzianych przez ustawę oraz zgodnie z ogólnymi zasadami prawa międzynarodowego.
Powyższe postanowienia nie będą jednak w żaden sposób naruszać prawa państwa do stosowania takich ustaw, jakie uzna za konieczne do uregulowania sposobu korzystania z własności zgodnie z interesem powszechnym lub w celu zabezpieczenia uiszczania podatków bądź innych należności lub kar pieniężnych.
Nasz Dziennik 23-06-2004

Autor: DW