Prawica bierze samorząd
Treść
Rozgoryczenie rządami José Zapatero przełożyło się w dużym stopniu na wynik wyborczy. Hiszpanie swoje głosy oddali na opozycyjną prawicową Partię Ludową (Partido Popular), która po przeliczeniu ponad 90 proc. wyników z całego kraju otrzymała poparcie ok. 38-procentowe. Socjaliści zdobyli około 27 procent głosów. Jak podkreślają tamtejsze media, wybory samorządowe były najważniejszym testem przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
Komentatorzy na całym świecie podkreślają, że tak słaby wynik wyborczy Partii Socjalistycznej był karą, jaką tej partii wymierzyli Hiszpanie. Rządzący krajem od trzech lat socjaliści doprowadzili go na skraj bankructwa, najwyższego poziomu bezrobocia w całej Unii Europejskiej i zupełnej stagnacji gospodarki. Aż 10 punktów procentowych różnicy to najwyższe zwycięstwo prawicy w Hiszpanii od zakończenia rządów generała Francisca Franco.
Socjaliści stracili rządy w tak znaczących miastach jak Barcelona czy Sewilla, ale także - co ciekawe - w regionie Castilla-La Mancha, gdzie niepodzielnie sprawowali władzę od 28 lat. Ostatecznie - jak wskazują wstępne wyniki - ludzie Zapetero mogą mieć decydujący wpływ na tworzenie struktur samorządowych w zaledwie dwóch lub trzech spośród 17 autonomicznych regionów. - Ten rezultat jest jasno związany z kryzysem ekonomicznym, jaki odczuwamy od trzech lat. Wiem, że wielu Hiszpanów przeżywa ogromne trudności i boi się o swoją pracę oraz o przyszłość - skomentował porażkę swojego obozu premier Zapatero.
Głosowania odbyły się w cieniu trwających od tygodnia masowych protestów. Dziesiątki tysięcy mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego manifestowały swoje niezadowolenie w wielu miastach Hiszpanii, szczególnie z powodu wynoszącego aż 21 proc. poziomu bezrobocia. Najwięcej bezrobotnych jest w najmłodszej grupie wiekowej, od 18 do 25 lat. W najbliższym czasie poprawy sytuacji na rynku pracy nie sugerują także wskaźniki gospodarki. Jej powolny wzrost został bowiem niemal zupełnie zahamowany przez kroki oszczędnościowe podjęte przez socjalistyczne władze. - Głosowałem na PP, ponieważ socjaliści wykonują tutaj naprawdę złą robotę. To prawda, że był ogólnoświatowy kryzys, ale Zapatero nie zareagował na niego w odpowiednim czasie - powiedział Jesus Lopez z regionu Arguelles w pobliżu Madrytu. Jak dotychczas antyrządowe protesty przebiegają w sposób pokojowy, lecz - jak podkreślają ich uczestnicy - atmosfera jest coraz bardziej napięta. W samym tylko Madrycie demonstrowało 30 tys. osób.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2011-05-24
Autor: jc