Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prawdziwym warunkiem spotkania się z Bogiem jest przyjęcie doświadczenia pustyni

Treść

Czego zatem potrzeba? Czym jest to „mało” albo to „jedno”? Jeżeli jest to rzeczywiście tak mało, to dlaczego tak trudno to osiągnąć?

Święto św. Scholastyki, siostry św. Benedykta z Nursji
Oz 2,16b.21–22 lub Ap 19,1.5–9a; Łk 10,38–42

Potrzeba (mało albo) tylko jednego (Łk 10,42).

Czego zatem potrzeba? Czym jest to „mało” albo to „jedno”? Jeżeli jest to rzeczywiście tak mało, to dlaczego tak trudno to osiągnąć? Dlaczego tak bardzo musimy się trudzić na świecie i przeżyć wiele niepowodzeń, cierpień, rozczarowań…?

Przyjrzyjmy się scenie z Ewangelii. Pan Jezus i Jego uczniowie są w gościnie w domu przyjaciół – Łazarza, Marty i Marii. Łazarz zasiada jako gospodarz z gośćmi. Marta stara się zaradzić wszystkim potrzebom, a Maria siedzi u stóp Pana Jezusa wsłuchana w Jego głos. Marta, zdenerwowana nieco na swoją siostrę, bo jej nie pomaga w pracy, chce ją upomnieć. Jednak nie prosi siostry, nie wystarcza jej zwrócenie uwagi siostrze. Marta chce wyraźnego potwierdzenia swojej słusznej pretensji do siostry, dlatego odwołuje się do Mistrza, Pana Jezusa: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła (Łk 10,40). Na to pytanie otrzymała, ku swemu zdziwieniu, napomnienie:

Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba (mało albo) tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,41n).

Czyżby Pan Jezus popierał lenistwo lub brak wrażliwości Marii na potrzebę pomocy siostrze? Z pewnością nie o to chodziło Panu Jezusowi. Maria niewątpliwie powinna pomóc swojej siostrze. Więc dlaczego takie napomnienie skierowane do Marty?

Pierwsze czytanie pomoże nam w zrozumieniu sensu wypowiedzi Pana Jezusa. Prorok Ozeasz zrozumiał, że więź człowieka z Bogiem polega na miłości i do jej opisania chyba jako pierwszy użył obrazu miłości oblubieńczej. Bóg mówi jak oblubieniec o oblubienicy: chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca (Oz 2,16). Ale po co chce ją przynęcić na pustynię? Ozeasz mówi dalej:

I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie (Oz 2,21).

Otóż Maria, siedząc u stóp Pana Jezusa, słuchała Jego słów całą sobą, czyli słuchała ich sercem. I to właśnie jest owa najlepsza cząstka, której Maria nie będzie pozbawiona – słuchanie sercem.

Na innym miejscu Ozeasz mówi o więzi Boga z człowiekiem: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń (Oz 6,6). Pan Jezus powtarza te słowa dwukrotnie w Ewangelii według św. Mateusza, napominając faryzeuszy, aby nie potępiali i nie odrzucali innych. Bóg pragnie miłosierdzia. Pragnie je okazywać, ale też pragnie, abyśmy i my mieli w sobie miłosierdzie wobec innych.

Dzisiaj wspominamy św. Scholastykę, jak mówi tradycja – bliźniaczą siostrę św. Benedykta. Znamy ją z jednej sceny, jaką opisuje w Dialogach św. Grzegorz Wielki. Dzięki modlitwie ze łzami sprowadziła ona burzę i ulewny deszcz, który spowodował, że św. Benedykt musiał pozostać u niej na noc i dzięki temu mogli rozmawiać do świtu o sprawach Bożych. Święty Grzegorz podsumowuje całą scenę zdaniem: „I jest w tym głęboka sprawiedliwość, że więcej osiągnęła ta, która więcej kochała” (Dial. II,33,5). Tak było i w scenie z Ewangelii. Maria więcej umiłowała, przylgnęła sercem do Pana.

A czy Marta nie mogła przez posługę równie mocno przylgnąć do Pana? Wydaje się, że mogła. Jej problem polegał na tym, że uległa naturalnej pretensji, w której zawierało się osądzenie siostry, a ponadto chciała otrzymać potwierdzenie swojego sądu ze strony samego Pana Jezusa. Brakło w niej miłosierdzia.

Nie przypadkiem u proroka Ozeasza jest mowa o pustyni: chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić. Niewielu z nas będzie miało okazję pójść na prawdziwą pustynię i pozostać tam dłużej. Ale nie o to chodzi. Tradycyjnie taką pustynią jest klasztor, który jest miejscem odsunięcia się od świata i jego atrakcji. I jest takim miejscem właśnie po to, aby Bóg mógł przemówić do serca i wejść z człowiekiem w zażyłą więź. Ale taką pustynią jest też każde doświadczenie, nawet w najbardziej aktywnym życiu, kiedy człowiek czuje się osamotniony. Właśnie takie doświadczenie przeżywała Marta. Czuła się porzucona przez swoją siostrę. Niestety, nie wytrzymała tego doświadczenia i uciekła w pretensje.

Dla każdego z nas, niezależnie od naszego miejsca w życiu, od tego, czy żyjemy w małżeństwie, czy w klasztorze, czy jesteśmy samotni w świecie, prawdziwym warunkiem spotkania się z Bogiem jest przyjęcie doświadczenia pustyni. Wtedy dopiero otwiera się serce na słuchanie prawdziwego słowa Bożego. Inaczej pokusa upartego realizowania swoich planów, wyobrażeń nieustannie nas pokonuje.

Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 3: Okres zwykły 1-11 tydzień

Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj