Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prawda ukrzyżowana, nie oklaskiwana

Treść

Rozumna natura człowieka domaga się sensu, woła o jasny kierunek życia, o wartości, na których można oprzeć wszelkie budowanie. Można jakiś czas oszukiwać siebie, żyjąc chwilą, marginalizując pytania, które orzą sumienie w długie, bezsenne noce, ale przecież nie da się w taki sposób przejść przez całe życie. "Anima naturaliter christiana est" - pisał św. Augustyn, dopatrując się w człowieku tęsknoty, jaką wszczepił weń sam Stwórca. Zbyt prosta byłaby sytuacja - i zarazem degradująca człowieka - gdyby wolność została zastąpiona przymusem, niemożnością wyboru. W jej przestrzeni dokonuje się zbawienie i to tutaj rozgrywają się największe ludzkie dramaty, z decyzją o odrzuceniu Boga na czele. Skąd więc tyle zawiłych dróg i ścieżek poplątanych ludzkich losów? Odpowiedzi jest wiele. Zbyt często poszukujemy Go "na swój własny obraz i podobieństwo". Za dużo w nas intelektualnej pychy, która nie dopuszcza do głosu prawdy o Boskiej naturze, za dużo egoizmu, wędrowania na wyżyny ludzkiego intelektu, gdy tymczasem odpowiedzi są tak blisko. Bóg to nie sama wiedza tylko, nie czysta filozofia, nie system norm moralnych. Wiara to nie psychoterapia, po którą warto sięgnąć, gdy w życiu robi się smutno i źle. Bóg jest przede wszystkim Osobą, nieskończoną Miłością - wielką, a zarazem prostą i zwyczajną. Wiara - trwaniem u stóp Mistrza. Wszystko, co nadto, tu ma swój początek i źródło. W poszukiwaniu Boga nie jesteśmy w stanie pokonać muru, który zwie się własne "ja" - nie potrafimy, albo nie chcemy, wyjść poza siebie, swoje ciasne wyobrażenia o Nim. Nie jest to nowe - kiedy przyszedł na świat Jezus, szukali Go w pałacach, a On się urodził w ubogiej stajence. Miał być wielkim wodzem, otaczać się świtą, dworem i wojskiem - a stał się Najuboższym wśród ubogich i pogardzanych. Miał przywrócić panowanie nad światem, a tymczasem głosił, że prawdziwa wielkość zawiera się w służbie. Mówił o Królestwie Bożym w prostych przypowieściach, a nie wykładał prawdy o nim poprzez konstrukcje filozoficzne. Niełatwo było Go takim przyjąć - miał się "wpasować" w określone konwenanse i gotowe szablony. Nie udało się, więc postanowiono Go raz na zawsze uciszyć. Minęły wieki, ale mechanizm został ten sam... Do zrozumienia Boga potrzebny jest klucz. Jest nim pokora. "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom" - mówi dziś do nas Jezus. Nie chodzi o infantylizm, intelektualną stagnację, która bezkrytycznie godzi się ze wszystkim. Chodzi o coś zupełnie innego. Pokorny to nie ten, kto wznosi oczy ku niebu, chodzi z głową ponad chmurami, oderwany od ziemi i zdziwaczały w swojej "świętości", ale ten, kto z zakasanym rękawami odważnie stawia czoło wyzwaniom, nie bojąc się trudu budowania Królestwa Bożego - kto zna prawdę o sobie, o swojej słabości i zarazem niczym niezasłużonym wywyższeniu. Pokorny człowiek pomaga innym nieść ciężary ich życia, ale też ciężar składa na ramiona Jezusa, bo wie, że sam nie podoła w dźwiganiu swojej samotności, cierpienia, poczucia alienacji, wypalenia, pustki. "Uczcie się ode mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem" - mówi Chrystus. To nie nakaz - to zaproszenie. Świat przepełniony jest pychą, ona wyziera zewsząd, zafałszowuje obraz człowieka i całej rzeczywistości. Ona jest zasłoną dla tych, którzy mieniąc się "mądrymi i roztropnymi", chcą wszystko budować po swojemu, na swój ludzki, zdeformowany obraz. Miłość Boża, każda prawdziwa miłość, nie sprzeciwia się logice - ona ją przekracza. Prawda, którą ukazuje Chrystus, jest prawdą ukrzyżowaną, a nie oklaskiwaną. Warto o tym pamiętać przy okazji kolejnych sondaży czy podczas lektury "prorockich" tekstów o rzekomym końcu Kościoła. Marcin Jasiński "Nasz Dziennik" 2008-07-05

Autor: wa