Prawda o zbrodni wciąż żywa
Treść
Zbrodnia ludobójstwa dokonana na ludności polskiej na Kresach Wschodnich przez nacjonalistów ukraińskich OUN-UPA to żywa, bolesna i wciąż nieosądzona sprawiedliwie karta w martyrologii Narodu Polskiego. Dlatego pamięć bolesnych wydarzeń sprzed lat wciąż głęboko tkwi w sercach kresowiaków, którzy gromadząc się na uroczystościach, jak ta sobotnia w Przemyślu, chcą przypominać fakty historyczne i przestrzegać przed skutkami fałszywego pojmowania dążeń niepodległościowych. Słusznie też domagają się potępienia zbrodni, bo tylko sprawiedliwy osąd historii, w świetle faktów może zahamować falę okrucieństwa. Tymczasem uroczystości w Przemyślu wywołały stanowczy sprzeciw Związku Ukraińców w Polsce oraz ambasadora Ukrainy w Polsce Ihora Charczenko, który nazwał je "skandalicznym antyukraińskim przedsięwzięciem".
W piśmie do wojewody podkarpackiego, a skierowanym do władz Przemyśla, ambasador stwierdził, że "(...) takie prowokacyjne uroczystości mogą wywołać falę sprzeciwu na Ukrainie, a szczególnie we Lwowie (...)". Jak powiedział nam Ryszard Lewandowski, wiceprezydent Przemyśla, były też naciski ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Kultury. - Uroczystości mają charakter naukowy, biorą w nich udział historycy i kombatanci, którzy nie mają zamiaru nikogo podżegać do buntu, a jedynie udokumentować historię. Jednakże prawda o wyrządzonych krzywdach musi być pokazywana, bo bez prawdy nie ma pojednania - takie jest stanowisko władz Przemyśla. - Dla mnie jako przedstawiciela władz samorządowych wybranego w demokratycznych wyborach, a jednocześnie Polaka, jakiekolwiek próby nacisku są co najmniej żenujące - zaznaczył wiceprezydent Lewandowski. Ambasador Ukrainy wysłał swój protest do ministra kultury oraz do MON. Sesja naukowa, która pierwotnie miała się odbyć w Klubie Garnizonowym, została przeniesiona do Katolickiego Domu Kultury "Roma". Podobnie było z wystawą pt. "Ludobójstwo w Dokumentacji Historycznej", która nie mogła być otwarta w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej i tylko dzięki uprzejmości OO. Franciszkanów zorganizowano ją w podziemiach kościoła. Zdaniem uczestników przemyskiej sesji naukowej, pojednanie polsko-ukraińskie jest możliwe i potrzebne, ale w świetle prawdy i przyznania się przez Ukraińców do popełnionych zbrodni. Tymczasem strona ukraińska nie podejmuje żadnych działań w tym kierunku, a władze polskie milczą wobec fałszowania historii. Prawdę historyczną pokazuje dobitnie wspomniana już wystawa pt. "Ludobójstwo w Dokumentacji Historycznej", którą do połowy czerwca można oglądać w podziemiach kościoła OO. Franciszkanów w Przemyślu. Na 14 planszach zgromadzono część zdjęć obrazujących bestialskie mordy, jakie OUN-UPA dokonywała na ludności polskiej. Jak powiedział nam Szczepan Siekierka, prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, wystawa odwiedziła już szereg miast Polski, a prezentacja dokumentów w Przemyślu nie jest żadną próbą rozsiewania niepokoju wśród ludności ukraińskiej zamieszkującej na tym terenie. - Pokazujemy prawdę, która jest potrzebna zwłaszcza dzisiaj, podczas tak wielu prób zakłamywania historii. Prezentowane zdjęcia oddają prawdę o męczeństwie, jakiego Polacy doświadczyli podczas mordów dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów i tzw. UPA. Ślady na ciałach ofiar świadczą, że było to morderstwo bezbronnych ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z polityką. Często byli to ludzie prości - wieśniacy, którzy nie byli żadnymi przeciwnikami powstania państwa ukraińskiego. Chcę wyraźnie zaznaczyć, że my, jako stowarzyszenie, nie obciążamy tymi zbrodniami narodu ukraińskiego ani dzisiejszego państwa ukraińskiego, nie występujemy też przeciwko Ukraińcom, ale naszym obowiązkiem, tych, którzy przeżyli, jest głoszenie i pokazywanie prawdy, aby prawda była prawdą, a nie zaprzeczeniem. Uznanie, że było to zaplanowane ludobójstwo na ludności polskiej jest dzisiaj konieczne. Potwierdzają to wszystkie śledztwa zarówno IPN, jak też relacje ponad 15 tys. świadków zebrane przez nasze stowarzyszenie - powiedział Szczepan Siekierka.
Kulminacyjnym punktem uroczystości w Przemyślu była Msza św. w intencji ofiar bestialskich mordów na Kresach Wschodnich, odprawiona w kościele pw. Trójcy Świętej pod przewodnictwem ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, duszpasterza Ormian w Polsce. Pod Krzyżem Martyrologii kresowiacy, rodziny pomordowanych, władze Przemyśla i powiatu oraz młodzież złożyli wiązanki kwiatów.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2005-06-06
Autor: ab