Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prawda o inkwizycji

Treść

Termin "inkwizycja" nie robi w Polsce tak wielkiego wrażenia jak w innych krajach Europy, zwłaszcza Zachodniej. A jednak i u nas nie brakuje fałszywych oskarżeń i uproszczonych sądów pobudzanych przez wyobrażenia płonących stosów i narzędzi tortur, które pokazywane są na wystawach. Prawda, jak zwykle okazuje się bardziej skomplikowana, i co więcej - znacznie odbiega od nieprzychylnego wizerunku inkwizycji, jaki uformowany został w świadomości wielu współczesnych.
"Czarna legenda" inkwizycji narodziła się, jak sądzi J.P. Dedieu, w XVI w. za sprawą Holendrów, którzy w mocarstwach protestanckich szukali sprzymierzeńców przeciw Filipowi II. Produkowali zniesławiające inkwizycję ulotki i książki o okrutnych trybunałach, które narzucili swoim poddanym król i Papież. Rino Cammillieri, autor książki "Prawdziwa historia inkwizycji", złą sławę inkwizycji wiąże nie tyle z polemikami wyznaniowymi toczonymi zwłaszcza w krajach protestanckich, ile z myślicielami francuskiego oświecenia na czele z Wolterem, którzy oskarżali Kościół o dążenie do bezwzględnego rządu dusz. Przykładem trwającego od tamtej pory ataku na inkwizycję była XIX-wieczna "Storia dell Inquisizione spagnola" Antonio Llorentego. Niesławną i nieprawdziwą legendę tworzyły również powieści, pamflety i pisma o nieludzkich narzędziach i sposobach torturowania ludzi.
Dopiero pod koniec XX w. badania nabrały szerszego i bardziej obiektywnego charakteru. U progu tego stulecia wielu badaczy otrzymało szansę zapoznania się z oryginalnymi dokumentami. Amerykanin Henry Charles Lea, bogaty wydawca, zatrudnił liczną grupę kopistów, którzy przepisywali dla niego oryginalne dokumenty. Na tej podstawie jako żarliwy protestant napisał trzytomowe dzieło, które jednak okazało się bardzo stronnicze i nieprzychylne wobec stanowiska Kościoła. Ogrom wysiłku, jaki potrzebny był do zbadania działania instytucji, która przez kilka wieków działała w różnych krajach, na różnych zasadach i w pewnym sensie z różnych powodów, zniechęcał do podejmowania kolejnych prac badawczych. I tak utrwalał się jednostronnie negatywny obraz inkwizycji. Jednak w latach 70. ubiegłego wieku zaczęły pojawiać się prace przełamujące zastany stereotyp do tego stopnia, że angielski historyk Henry Kamen, żarliwy krytyk hiszpańskiej inkwizycji, w końcu uznał ten kraj za jeden z najbardziej wolnych narodów europejskich tamtych czasów.
Termin "inqusitio" w języku łacińskim oznacza "poszukiwanie", "śledztwo" lub "egzamin", a w sensie prawnym odnosi się do dochodzenia sądowego. Na podkreślenie zasługuje fakt, że termin ten w historii odnoszony był do różnych instytucji, nie tylko kościelnych, ale także świeckich, powoływanych do życia nie tylko dla obrony wiary, ale także do obrony państwa. Była inkwizycja biskupia, papieska, hiszpańska i rzymska.
Instytucja inkwizytora, a więc wyznaczonej przez sąd kościelny osoby powołanej do obrony ortodoksji, narodziła się w XII w. jako odpowiedź na szerzące się herezje. Same herezje istniały już u początków chrześcijaństwa, stanowiąc istotne zagrożenie dla doktryny Kościoła. Obroną przed nimi w cesarstwie wschodnim zajmowało się państwo, wykorzystując do tego celu swoje instytucje. Tymczasem na Zachodzie Kościół sam musiał bronić ortodoksji, a na skutek upadku cywilizacyjnego przyjmował na siebie obowiązki o charakterze cywilnym - politycznym czy militarnym, które w normalnych warunkach należą do państwa.
Stworzony w ten sposób porządek państwowy treściowo wspierał się na poglądach głoszonych przez Kościół. "Herezję interpretowano jako zdradę majestatu Bożego i wyznaczano za nią karę przewidzianą dla zdrajców władzy ziemskiej". Z tego związku władzy kościelnej i świeckiej zrodził się w odniesieniu do biskupów, a zwłaszcza biskupa Rzymu, obowiązek ustalania grup heretyckich i wskazywania ich władzom świeckim.
Opisany obraz byłby jednak niepełny, gdyby nie uwzględnić tego wszystkiego, na co Cammillieri zwraca uwagę, m.in. że przynajmniej niektóre herezje (katarzy) rodziły śmiertelne zagrożenie nie tylko dla wiary czy państwa, ale wprost dla życia ludzkiego, że stosowane przez inkwizycję metody były bardzo bliskie współczesnemu sądownictwu, że niejednokrotnie inkwizycja chroniła oskarżane przez ludność osoby przed represjami ze strony władz świeckich, że nieprawdziwe są legendy o szczególnych prześladowaniach Giordano Bruno czy Galileusza itd. Słowem, trzeba sięgnąć po tę książkę, żeby poznać prawdę i przestać być mamionym przez filmy i publikacje, jak choćby słynne "Imię róży" Umberto Ecco. Dzięki książce Cammillierego otrzymujemy częściowy, ale zarazem rzetelny obraz historii powstania i sposobu działania inkwizycji.
Piotr Mazur

Rino Cammillieri, Prawdziwa historia inkwizycji, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2005. Książkę można nabyć w księgarniach "Naszego Dziennika": w Warszawie, al. Solidarności 83/89 i w Krakowie, ul. Starowiślna 49

"Nasz Dziennik" 2005-11-21

Autor: mj