Prawda nie leży pośrodku
Treść
"Mocne wsparcie Kościoła dla ustawy Jarosława Gowina o in vitro" ogłosił  wczoraj springerowski "Dziennik". Gazeta powołała się na wywiad z ks. abp.  Henrykiem Hoserem, przewodniczącym Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu  Polski ds. Bioetycznych, przeprowadzony przez Katolicką Agencję Informacyjną.  "Słowa abp. Hosera mogą być kluczowe dla ustawy Gowina. A to dlatego, że  posłowie odwołujący się do wartości chrześcijańskich uzależniali jej poparcie od  stanowiska Kościoła" - stwierdził Bogumił Łoziński, autor artykułu. W tym samym  tekście - obok wypowiedzi Jarosława Gowina -zamieszczono również wyznania posłów  takich jak Grzegorz Dolniak z PO oraz Joachim Brudziński i Tadeusz Cymański z  PiS, wyrażających swoją radość z rzekomego poparcia Kościoła dla legalizacji  sprzecznych z nauczaniem Kościoła technik in vitro.
W tym samym  numerze "Dziennika" zamieszczono komentarz Jana Rokity, który stwierdził m.in.:  "Głos Hosera ma znaczący w takiej sytuacji walor 'miarodajności'. I zdecydowanie  wzmacnia Gowina, którego szanse na sukces wydawały się ostatnio topnieć z każdym  dniem (...)". Nieco dalej pan Rokita wyjaśniał: "Po co Polska potrzebuje  natychmiast ustawy bioetycznej? Z dwóch powodów. Aby przerwać nieludzką praktykę  zabijania embrionów. I zablokować zagrożenie praktykami eugenicznymi, które  Hoser nazywa genetycznym modyfikowaniem człowieka jak pietruszki. To jest misja  ustawy i to są kryteria oceny jej projektu". Dlaczego pan Rokita pominął trzeci  powód: zalegalizować techniki in vitro? Wszak przede wszystkim o to chodzi w tym  projekcie...
Mimo to obraz nakreślony czytelnikom przez byłego posła PO jest  fałszywy. Po pierwsze, jak sam pan Rokita zapewne dobrze wie - ustawa  bioetyczna, przygotowana pod kierunkiem posła Gowina, wcale nie przerwie  "nieludzkiej praktyki zabijania embrionów", bo - między innymi dzięki niej - ich  śmierć zawsze będzie można wytłumaczyć jako "niezamierzoną". Po drugie, nie  zablokuje również "zagrożenia praktykami eugenicznymi", gdyż sama w sobie  stanowi do nich furtkę.
Co o tym wszystkim sądzić? Gazecie się nie dziwię, bo  serwowanie informacji nieprawdziwych jest być może w duchu Axela Springera i  "Dziennika". 
Chciałbym, aby to Oświadczenie Zespołu Ekspertów Konferencji  Episkopatu Polski ds. Bioetycznych ukazało się wcześniej, a nie teraz - w  tumanach kurzu, jaki od czasu ogłoszenia watykańskiej instrukcji "Dignitas  personae" wzniecali tupiący nogami przedstawiciele zwolenników legalizacji in  vitro... Wtedy dziennikarze - choćby tacy jak pan Łoziński - nie tylko nie  dysponowaliby możliwościami podejmowania prób "podpierania" Kościołem czegoś, co  z jego nauczaniem jest po prostu sprzeczne, ale również byliby bardziej  powściągliwi w teoriach o "rozsądnym kompromisie". Wszak w tym wypadku prawda  nie leży pośrodku... 
Sebastian Karczewski
"Nasz Dziennik" 2008-12-24
Autor: wa
 
                    