Pozew za pacyfikację
Treść
Ofiara bestialskiej pacyfikacji wsi Szczecyn na Lubelszczyźnie w 1944 r. dokonanej przez niemiecką żandarmerię Winicjusz Natoniewski złożył wczoraj pozew w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Mężczyzna domaga się miliona złotych odszkodowania od rządu niemieckiego.
Natoniewski uległ ciężkiemu poparzeniu podczas bestialskiej pacyfikacji wsi Szczecyn na Lubelszczyźnie, która miała miejsce w lutym 1944 roku. Niemiecka żandarmeria chciała w ten sposób dokonać odwetu na mieszkańcach wsi za to, że ci pomagali partyzantom. Po otoczeniu miejscowości Niemcy podpalili zabudowania. W masakrze zginęło ponad 360 osób, wśród nich także kobiety i dzieci. Pozostałych mieszkańców wywieziono do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe. Sześcioletni wówczas pan Winicjusz próbował się ukryć ze swoim ojcem i dziadkiem w ziemiance. W wyniku odniesionych oparzeń przeleżał w szpitalu trzy lata, gdzie wielokrotnie przeszczepiano mu skórę. Przez całe życie ma problemy z płucami, pękającą skórą oraz cierpi na niedowład palców. Za swoje cierpienie nie otrzymał do tej pory żadnego odszkodowania, ponieważ z Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie" wypłacano je tylko przymusowym robotnikom. - Takich przypadków jak mój jest więcej. Mam nadzieję, że mój pozew spowoduje, że także inni pokrzywdzeni zwrócą się do sądów o odszkodowania - powiedział Natoniewski na wczorajszej konferencji prasowej przed złożeniem pozwu.
Reprezentujący go mecenasi Jerzy Lipski i Roman Nowosielski podkreślają, że jest to sprawa precedensowa. Nowosielski w rozmowie z nami stwierdził, że istniejący w prawie międzynarodowym zakaz pozywania innego kraju przed sądami kraju, w którym dana osoba mieszka, nie obowiązuje w przypadku, gdy mamy do czynienia ze szkodą wyrządzoną bezprawnym działaniem. - Pacyfikacja Szczecyna nie miała żadnego militarnego uzasadnienia - podkreśla. Pozytywne opinie o dopuszczalności takiego pozwu przed sądem polskim a nie niemieckim wydało kilku znanych specjalistów prawa międzynarodowego. Adwokat uważa, iż ten problem musi być podjęty przez polskie sądy, które zapewne wystosują zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego, ale nie można go dalej tak pozostawić. Powodzenie sprawy Natoniewskiego spowoduje wniesienie dalszych spraw tego typu.
Nowosielski powiedział, że sprawa jest znana stronie niemieckiej, ale "po prostu wszyscy liczą na to, że problem rozwiąże się w sposób naturalny, czyli że te osoby odejdą". Dodał, że gdyby Niemcy przejawiały w tej kwestii dobrą wolę, już dawno by ją załatwiły.
Inne ofiary II wojny światowej mogą skorzystać z bezpłatnej pomocy adwokatów w całej Polsce. Wczoraj prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Stanisław Rymar zapewnił, że w sprawach o tego typu roszczenia adwokaci nie będą pobierali honorariów. - Zawsze adwokatura świadczyła bezpłatnie pomoc prawną osobom poszkodowanym i potrzebującym - powiedział Rymar.
To już druga taka sprawa, gdy polska ofiara II wojny skarży niemiecki rząd. W piątek do Sądu Najwyższego wpłynął pozew warszawskiego grafika - Krzysztofa Skrzypka. Jest on dzieckiem więźnia obozów koncentracyjnych, który był poddawany medycznym pseudoeksperymentom, w wyniku czego cierpi na schorzenia określane syndromem drugiej generacji.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2007-10-30
Autor: wa