Pożar na lodołamaczu
Treść
Do zdarzenia doszło na rzece Jenisej na wysokości miejscowości Karauł, prawie 200 km w głąb lądu od ujścia rzeki do Morza Karskiego. Według danych Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych śmierć poniosło dwóch marynarzy będących na wachcie, a jeden został ranny. Ofiary to członkowie załogi, którzy jako pierwsi próbowali ugasić ogień. Mieli 55 i 32 lata. Ranny marynarz został przetransportowany śmigłowcem do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Według źródeł w służbach kryzysowych pożar wybuchł w kajutach marynarzy i chociaż objął powierzchnię 200 m kw., to nie zagroził ani reaktorowi atomowemu, ani silnikom. - Pożar nie spowodował żadnych skutków jeśli chodzi o radiację - oświadczył przedstawiciel agencji Rosatom.
"Wajgacz" zwodowano w 1990 roku. Okręt o mocy 50 tys. koni mechanicznych może wykonywać swoje zadania w temperaturze do -50 stopni Celsjusza. Jest przystosowany do nieprzerwanej pracy przez wiele miesięcy. Posiada m.in. instalacje do odsalania wody morskiej i urządzenia pozwalające na zaopatrzenie za pośrednictwem mijanych statków handlowych. Teraz zostanie odholowany do portu Dudinka (160 km w górę rzeki) w celu przeprowadzenia remontu zniszczonej części pokładu.
Rosja posiada flotę 10 lodołamaczy atomowych (jako jedyna na świecie), dzięki którym możliwa jest całoroczna żegluga szlakiem północnym pomiędzy Europą a cieśniną Beringa oraz po rzekach syberyjskich. Dzięki temu łatwiejsze, szybsze i tańsze jest transportowanie surowców syberyjskich do innych części Rosji, jak i na eksport. Północna droga morska jest ważna dla Rosji głównie z powodu rosnącego wciąż handlu z Azją, w tym przede wszystkim z Chinami. "Wajgacz" był także na Bałtyku. Na początku tego roku kruszył lód w Zatoce Fińskiej podczas budowy Gazociągu Północnego.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik Piątek, 16 grudnia 2011, Nr 292 (4223)
Autor: au