Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Powyborcza układanka

Treść

Chociaż stosunkowo spokojny przebieg i wysoka frekwencja pozytywnie zaskoczyły wielu obserwatorów, to jednak eksperci poważnie zastanawiają się nad przyszłością Iraku. Mimo wszystko wybory w Iraku odbywały się w cieniu zamachów, co łączyło się nierozerwalnie z odrzuceniem przez ponad jedną trzecią społeczeństwa obecnego porządku politycznego w tym kraju. Chodzi tutaj przede wszystkim o sunnitów, którzy nagle musieliby się liczyć z utratą 70-letniej dominacji w państwie na rzecz szyickiej większości.
Obecnie sunnici są jednym z najpoważniejszych elementów wyborczej układanki w Iraku. Ciekawe, że sąsiadujący z Irakiem, antyamerykańsko nastawiony Iran nie wzywał do bojkotu wyborów. Nie czynił tego z jednego ważnego powodu. Kręgi rządzące w Teheranie mają nadzieję, że w Iraku większość szyicka będzie sprzyjać zbliżeniu z szyickim Iranem. W perspektywie czasu może to mieć ogromne dla Iranu znaczenie. Amerykanie, którzy planują ataki na ośrodki badań nuklearnych w Iranie, mieliby utrudnione zadanie, gdyby w Iraku powstał szyicki rząd.
Poza tym zdominowany przez szyitów nowy rząd, aby naprawdę zyskać autorytet w społeczeństwie, musi w niedługim czasie doprowadzić do ewakuacji wojsk okupacyjnych. W przeciwnym razie legitymizacja władzy pochodzącej z wyborów zostanie przez większość Irakijczyków podważona. Pamiętać wszak należy, że wykorzystają to bezwzględnie zarówno Al-Kaida, jak i bojówki sunnickie, które z pewnością nie zrezygnują z zamachów terrorystycznych. Obecne wybory były tego namacalnym dowodem. Pozostaje oczywiście pytanie, czy po wyjściu Amerykanów obecny rząd się utrzyma. Pamiętajmy, że Bliski Wschód nie zna demokracji w stylu zachodnim, raczej w społecznościach tamtejszych liczy się siła i autorytet jednostki. Ewentualna dyktatura szyitów podważałaby jednak ostatni argument za sensownością interwencji w tym kraju. Czym bowiem miałby się różnić nowy dyktator (szyita) od (sunnity) Saddama Husajna.
Jeśli prawdą jest, że sytuacja uspokoi się w Iraku tylko pod rządami dyktatorskimi, to albo obecność Amerykanów w tym kraju będzie trzeba liczyć na długie lata, albo będziemy obserwatorami powstania zupełnie nowej dyktatury w Bagdadzie. Możliwa jest jeszcze trzecia droga, ta jednak naznaczona będzie pasmem zamachów generujących ogromny chaos zarówno na płaszczyźnie społecznej, jak i gospodarczej.
Mieczysław Ryba

"Nasz Dziennik" 2005-02-02

Autor: ab