Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Powstanie trwa

Treść

Chociaż natężenie walk w Iraku nieco spadło, stacjonujące tam siły okupacyjne wciąż nie kontrolują sytuacji. Powstańcy praktycznie nadal panują we wszystkich ważniejszych miastach środkowego Iraku. Od początku kwietnia w Iraku zginęło co najmniej 70 żołnierzy sił okupacyjnych.
Wczoraj po kilku dniach panowania nad Nadżafem szyickich powstańców policja iracka przejęła formalną kontrolę nad miastem. Doszło do tego w wyniku porozumienia między siłami okupacyjnymi a zwolennikami Muktady al-Sadra - inspiratora antyamerykańskiego powstania, które trwa od 4 kwietnia. - Porozumienie przewiduje, że siły koalicyjne nie będą wchodzić do miasta, a milicja (sadrowska) wycofa się z budynków publicznych i posterunków policji - powiedział szef irackiej policji Ali al-Jaseri. Nadżaf jest miastem, w którym al-Sadr ma największe wpływy, chociaż główną twierdzą sadrystów jest meczet w sąsiadującej z Nadżafem Kufy, która pozostaje pod kontrolą powstańców.
Mimo przejęcia kontroli nad Nadżafem przez lokalną policję wojska okupacyjne nie zamierzają zrezygnować z przeprowadzenia działań ofensywnych w tym mieście. Mają na celu "całkowite przywrócenie porządku w tym mieście". W piątek przerzuceni do strefy środkowo-południowej amerykańscy żołnierze wyparli sadrystów ze stolicy prowincji Wasit - Kutu. Grupa marines stacjonuje w pobliżu opanowanej przez sadrystów Karbali.
W związku z niebezpieczną sytuacją Irak masowo opuszczają obcokrajowcy. Wczoraj z tego kraju wyjechali ostatni niemieccy pracownicy organizacji uczestniczących w odbudowie Iraku.
W ubiegłym tygodniu doszło do licznych porwań pracujących w Iraku cudzoziemców. W niedzielę iraccy powstańcy zwolnili 9 porwanych w poprzednich dniach cywilów z krajów azjatyckich, którzy pracowali m.in. jako kierowcy ciężarówek. Pochodzili oni z Pakistanu, Turcji, Indii, Nepalu i Filipin. W rękach porywaczy wciąż znajduje się kilku zakładników. Nadal nieznany jest los Japończyków. Premier Japonii Junichiro Koizumi przyznał wczoraj, że rząd nadal nie jest w stanie zweryfikować wiadomości o trójce japońskich zakładników w Iraku. Porywacze zagrozili ich zabiciem, jeśli Japonia nie wycofa swych żołnierzy z Iraku. Mimo to Koizumi powtórzył, że nie zamierza wycofywać z Iraku 550 żołnierzy japońskich stacjonujących w Samawie na południu kraju.
W rękach porywaczy znajduje się ponadto 7 chińskich robotników oraz Amerykanin, Kanadyjczyk i 2 izraelskich Arabów.
Od pierwszego kwietnia zginęło w Iraku 70 żołnierzy sił okupacyjnych i około 700 irackich bojowników - ogłosił wczoraj gen. Mark Kimmitt z dowództwa wojsk USA w Bagdadzie. Kimmitt powiedział, że na dane o stratach wśród cywilów trzeba poczekać do odzyskania kontroli nad Faludżą i zebrania tam informacji przez resort zdrowia. Z szacunków Associated Press wynika, że od początku kwietnia zginęło w Iraku ok. 880 Irakijczyków. Są to szacunkowe dane zebrane od policji, służb medycznych i z komunikatów wojsk USA. Wśród tych ofiar jest 600 zabitych w starciach w Faludży. Z informacji dyrektora miejscowego szpitala wynika, że większość to cywile.
KWM, PAP
Nasz Dziennik 13-04-2004

Autor: DW