Powrót z zapomnienia
Treść
Polskie Radio wydało interesujący dwupłytowy album "Musica Sacromontana" z utworami Józefa Zeidlera, zupełnie dzisiaj zapomnianego polskiego kompozytora, którego muzyka przed dwustu laty towarzyszyła liturgii sprawowanej w bazylice w Gostyniu. Album jest zapisem koncertów I Festiwalu Muzyki Organowej zorganizowanego w bazylice na Świętej Górze koło Gostynia, w dwusetną rocznicę śmierci Zeidlera.
O życiu Józefa Zeidlera jedno wiemy na pewno: że urodził się w 1744 r., a zmarł w 1806, i że przez wiele lat był kompozytorem oraz muzykiem kapeli świętogórskiej kongregacji Księży Filipinów w Gostyniu. Wiemy też, że kompozycje Zeidlera, pisane głównie na zespoły wokalno-instrumentalne w stylu koncertującym, znane były i wykonywane na przełomie XVIII i XIX w. przez liczne kapele kościelne w Wielkopolsce. Pozostałe fakty z jego życia pozostają skutecznie ukryte w mroku historii i pewnie już ich nie poznamy. Drugą pewną wiadomością jest to, że do naszych czasów przetrwało jego 16 dzieł muzyki sakralnej ujmujących prostotą, jasnością i klarownością środków muzycznego wyrazu. Niezwykle ważną dominantą w jego muzyce jest "promienna radość wynikająca z filipińskiej duchowości". "Śpiew i gra na instrumentach niech pomagają wiernym w rozważaniu rzeczy Boskich" - to słowa Filipa Neri, które w czasach Zeidlera miały rangę obowiązującej konstytucji.
Cztery jego kompozycje religijne: "Missa Pastorycja" z 1786 r., "Litania de Beata Maria Virgine d-moll" z 1789 r., "Stabat Mater" oraz "Veni Creator" z 1790 r. znajdziemy w prezentowanym albumie. Ich wykonawcy: "Concerto Polacco", zespół grający na historycznych instrumentach, chór "Sine, Nomine" oraz Chór Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Wrocławski Zespół Solistów "Ricordanza", wykazują niezwykłą troskę o to, by przekazać słuchaczowi każdy niuans manuskryptu, klarowność struktury i specyficzny klimat każdego z prezentowanych dzieł. Uznanie budzi nie tylko homogeniczność brzmienia zespołów instrumentalnych i chórów, ale również stylowy śpiew solistów, szczególnie w "Stabat Mater", pięknie oddających głębokie współczucie dla stojącej pod krzyżem Matki Bożej. Jest w tej interpretacji utworów chwila refleksji i skupienia - "Litania de Beata Maria Virgine", ale też odrobina promiennej radości - "Veni Creator". Wszystko to sprawia, że słucha się tej nieznanej muzyki i tych nagrań z prawdziwą satysfakcją. Warto zaznaczyć, że pod względem edytorskim album został bardzo starannie opracowany i efektownie wydany.
Adam Czopek
"Nasz Dziennik" 2007-06-16
Autor: wa