Powołanie wymaga wysiłku, pokory, cierpienia...
Treść
Moje powołanie kapłańskie dojrzało u stóp Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, pod koniec Jubileuszu 2000 Roku, kiedy to w każdy czwartek w ciszy przed Jezusem, kontemplując Prawdę, nie mogłem odnaleźć prawdy w samym sobie. W tych szczególnych momentach, w tej oazie modlitwy w środku miasta, którą do dzisiaj jest rzymski kościół św. Agnieszki na Piazza Navona, słowa Papieża z homilii wygłoszonej na Tor Vergata na nowo we mnie ożywały: "Jeśli ktoś z was usłyszy w sobie wołanie Pana (...), niech odpowie na nie TAK, bez ograniczeń...". Ja, który miałem niewierzących rodziców, ja, którego ani moje studia, ani mój styl życia nie mogły nieść w tamtą stronę, czułem w sobie to zaproszenie do pójścia za Chrystusem... Mysterium fidei - misterium wiary!
Powołanie jest darem i tajemnicą. Jako że jest darem, nie mogłem go nie przyjąć. Oznaczałoby to zaprzeczenie samemu sobie. Nie mogłem nie być tym, kim powinienem się stać. Strach potrafi jednak paraliżować człowieka, paraliżować jego wolę... Zawsze jest trudno powiedzieć: "Oto ja, poślij mnie!". Ile razy kierowani strachem nie chcemy usłyszeć głosu Boga? Strach nie może jednak zwyciężyć. Chrystus powiedział swoim uczniom, żeby się nie lękali. Ten sam wzywający do zaufania głos słyszałem także w sobie. Moja generacja (urodziłem się 20 dni przed wyborem Jana Pawła II) jest naznaczona słowami wypowiedzianymi przez Ojca Świętego na początku jego pontyfikatu: "Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi". Strach kieruje nas w stronę egoizmu, skupienia się na sobie, zrezygnowania z jakiegokolwiek ryzyka. Ogranicza on naszą wolność, naszą zdolność do składania daru z siebie, wreszcie - nasze życie. Strach czyni nas głuchymi na wezwania Ducha Świętego, neguje prawo Kościoła do bycia sobą, do pełnienia swojej misji. Prawdy słów: "Nie bój się, bo Ja jestem z tobą", które Jezus kieruje do św. Pawła, Jan Paweł II doświadczał w całym swoim życiu kapłańskim. Papież całym życiem pokazywał, że Jezus Chrystus jest naszym zbawieniem, jedynym zbawieniem człowieka.
Jako misterium powołanie nie może być wyjaśnione. W moim przypadku wystarczyło zaledwie kilka miesięcy do zrozumienia, że zostałem powołany. Nie stało się to oczywiście przy dźwięku trąb i przy śpiewie chórów anielskich, ale poprzez głos tej siły wewnętrznej, która pchała mnie w stronę całkowitego zaangażowania, tej pewności, która nigdy mnie nie opuściła, nawet w najtrudniejszych momentach.
27 kwietnia 2001 roku miałem szczęście spotkać Jana Pawła II w jego bibliotece, zaraz po tym jak służyłem do odprawianej przez niego Mszy Świętej. Powiedziałem wtedy po prostu osobie, która była dla mnie wzorem kapłana, o tym, że chcę wstąpić do seminarium. Jego uśmiech był najpiękniejszym słowem zachęty. Natychmiast napisałem do biskupa prośbę o przyjęcie do seminarium. Siedem lat później zostałem wyświęcony na księdza w diecezji rzymskiej przez jego sukcesora Benedykta XVI. Było to 27 kwietnia 2008 roku - zbieżność dat sprawiła, że pomyślałem, iż Jan Paweł II nadal opiekuje się mną po ojcowsku.
Powołanie jest przeznaczeniem do czegoś, co nas przekracza, do czego ciągle będziemy dorastać. Wymaga ono wysiłku, pokory, cierpienia... Jan Paweł II aż do końca był tego żywym przykładem. W każdym powołaniu istnieją aspekty, które wydają się trudne, męczące, bolesne, ale czyż nie jest tak w każdej miłości?
W zestawieniu z przeciętnością decydentów w dziedzinie polityki, ekonomii i spraw społecznych w tym zglobalizowanym i przez to zhomogenizowanym świecie postać bł. Jana Pawła II świeciła jak latarnia morska. Ojciec Święty umiał zgromadzić wokół swojej osoby ludzi każdego języka, narodu i wiary, ponieważ jego słowa były ponadczasowe, skierowane do człowieka pragnącego wolności i szczęścia, człowieka, który cierpi i szuka sensu swojego życia. W 2001 roku, przyjmując zaproszenie Papieża, które zawarł w swojej egzortacji w słowach Chrystusa: "Duc in altum - Wypłyń na głębię!", wstąpiłem do seminarium. Dzisiaj Chrystus poprzez swój Kościół mówi mi - tak jak kiedyś Piotrowi, który także wypłynął na głębię: "Nie lękaj się, uczynię cię rybakiem ludzi".
tłum. Agnieszka Żurek
Nasz Dziennik Czwartek, 5 kwietnia 2012, Nr 81 (4316)
Autor: au