Powołanie artysty
Treść
Eleonora Ziemięcka, pierwszy polski filozof w spódnicy, i to filozof nurtu katolickiego, przetłumaczyła w połowie XIX w. na język polski i opublikowała jeden z listów Fryderyka Liszta, wielkiego węgierskiego kompozytora i wielkiego przyjaciela Polaków. List ten dotyczył posłannictwa artysty i roli sztuki w życiu społecznym i zawierał wskazania, które Ziemięcka uznała za bardzo ważne dla polskich katolików.
Kompozytor napisał w nim między innymi: "Kiedy po śmierci ojca wróciłem sam do Paryża, przeczuwając już myślą młodzieńczą rozległe pole sztuki i świętość zawodu artysty, wówczas stanęły przede mną, jak widma straszne, wszystkie trudności, które spełnieniu tego ideału zagrażały. (...) Smętna dusza napełniła się gorzkim wstrętem do sztuki splamionej egoizmem, zniżonej do stopnia rzemiosła mniej więcej zyskownego (...) O, rzekłem, raczej najuboższym, raczej być nieznanym niż zostać grajkiem panów, płaconym przez nich jak jaki pajaco albo uczony pies Monito". Jak widać z przytoczonego fragmentu, już wtedy artyści mieli pokusę obniżenia lotów i komercjalizacji swej twórczości. Cóż więc powiedzieć o dzisiejszych czasach? Używając określeń Liszta, sztuka wyraźnie została dziś zniżona do stopnia "rzemiosła mniej więcej zyskownego", a wiek XXI stał się czasem grajków płaconych "jak jaki pajaco albo uczony pies Monito". Czy można coś na to poradzić? Sam Liszt proponuje rozwiązanie. Potrzeba nam jak powietrza dobrej edukacji artystycznej, która by dzisiejsze "dusze znikczemniałe" wyrwała z kręgu "zmysłowości i gnuśności" i spowodowała, że prawdziwa sztuka ponownie stałaby się "potęgą cywilizacyjną". Takiej edukacji musimy dokonywać indywidualnie sami i sami wyszukiwać dzieła wielkiej sztuki. Bez nich grozi nam estetyczna zagłada, choroba barbarzyństwa, zdziczenie, które nie będzie bez skutków dla naszego moralnego i duchowego rozwoju.
Stanisław Krajski
"Nasz Dziennik" 2009-07-16
Autor: wa