Powierzajmy w modlitwie ks. abp. Głódzia
Treść
Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź przechodzi rekonwalescencję po operacji usunięcia żołądka. Dziękuje za modlitwy w intencji jego powrotu do zdrowia, także te podejmowane w Radiu Maryja i Telewizji Trwam.
O przebiegu operacji i stanie swojego zdrowia ks. abp Sławoj Leszek Głódź poinformował w poniedziałek, tuż po opuszczeniu szpitala, podczas spotkania z dziennikarzami i pracownikami kurii w rezydencji biskupiej na Starych Szkotach w Gdańsku.
– Pozdrawiam wszystkich wiernych, księży, alumnów. Chcę powiedzieć, że jestem już w domu. Opuściłem szpital i powoli dochodzę do zdrowia. Przynajmniej powinienem dochodzić – oświadczył ks. abp Sławoj Leszek Głódź. Po czym wyznał, że wykryto u niego chorobę nowotworową.
– Najpierw były przypadkowe badania. Nie czułem, że coś mi dolega. Po przebadaniu powiedziano mi, że jest wrzód na żołądku. Potem, miesiąc później, dowiedziałem się, że trzeba natychmiast operować. I więcej, usłyszałem, że jest to nowotwór – powiedział ksiądz arcybiskup.
Wyznał, że czuł, jakby to był wyrok na niego. W niedzielę, 28 września, napisał testament. – Później szpital, operacja, pierwsze zdanie się na Opatrzność, wolę Bożą i ludzi oraz ich profesjonalizm, ich dobroć i uśmiech. To jest ogromnie ważne dla chorego – opowiadał metropolita gdański.
Po czym, z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru, dodał: – Ja się nie spieszę. Ale takie jest nasze życie. Trzeba mieć nadzieję i ufać, a co dalej, to wszystko w rękach Pana Boga. Tak zresztą zawsze mówiła moja mama.
Gdańscy księża na prośbę swojego metropolity przywieźli do szpitala obrazy ukazujące piękno Wybrzeża. Na ścianach sali zawisły obrazy z gdańskim żurawiem, z widokiem Sopotu i Gdyni. – Miałem część Pomorza ze mną. Miałem też ikonę Matki Bożej Pocieszenia, którą przynieśli mi jezuici pełniący w szpitalu posługę duszpasterską – zaznaczył ks. abp Głódź.
O swojej chorobie metropolita gdański poinformował 9 października w komunikacie skierowanym do kapłanów, alumnów, osób życia konsekrowanego, swoich diecezjan. Pisał wówczas o nieoczekiwanym krzyżu, a także prosił o modlitwę, zapewniając, że swoje cierpienie ofiaruje w intencji całej archidiecezji gdańskiej.
Teraz wyraża ogromną wdzięczność za wszystkie modlitwy i solidarne trwanie przy nim w czasie choroby. Jak wyznaje, nie przypuszczał, że doświadczy tak wiele dowodów pamięci. – Zarówno w diecezji gdańskiej, ale także w warszawsko-praskiej, która ogłosiła modlitwy we wszystkich swoich parafiach. Wiem, że modlono się także w Ordynariacie Polowym. Modlitwy były zanoszone również poprzez fale Radia Maryja oraz w Telewizji Trwam. Kiedy już dochodziłem do siebie, ze wzruszeniem mogłem wszystko śledzić – mówi ks. abp Głódź. Dziękuje za trwanie na modlitwie różańcowej zanoszonej do Boga w jego intencji.
Za księdza arcybiskupa modlą się wierni w całej Polsce i poza jej granicami. Intencja jego powrotu do zdrowia wybrzmiewa codziennie podczas Apelu Jasnogórskiego z kaplicy Cudownego Obrazu.
Małgorzata BochenekNasz Dziennik, 24 października 2014
Autor: mj