Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Powiernictwo Pruskie poważa również istniejące granice

Treść

Powiernictwo Pruskie nie tylko domaga się od naszego kraju odszkodowań za mienie utracone przez niemieckich przesiedleńców w wyniku rozpętanej przez Niemcy II wojny światowej, ale podważa też granice Polski. - Polska zajęła obszar Szczecina i pozostałe tereny na zachód od Odry wbrew zapisowi protokołu poczdamskiego. Traktaty polsko-niemieckie podpisane później, potwierdzające granice w obecnym kształcie, wymagają uznania protokołu poczdamskiego. Sprawa granicy pozostaje otwarta - tłumaczy Pawelka.
- Do tych bredni trudno odnieść się w sposób rzeczowy. Skomentuję to więc tak, jak na to zasługują. Przyjmując logikę niemieckich nacjonalistów i neofaszystów, za kilka lat będziemy musieli zapłacić za bomby, którymi zburzyli Warszawę - komentuje oburzona prezes Powiernictwa Polskiego Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Senator PiS podkreśla, że także czołowi politycy NPD uważają, iż "sprawa granicy pozostaje otwarta".
Pawelka ponadto zarzucił Polsce, że przetrzymywała po wojnie Niemców w obozach. - Po roku 1945 wiele osób pochodzenia niemieckiego trafiło w Polsce do obozów pracy przymusowej na mocy specjalnego dekretu, który dopuszczał areszt bezterminowy - przekonywał. Mecenas Jan Skalski kwituje wystąpienie roszczeniowe Powiernictwa Pruskiego krótko: to niebywała bezczelność. Podkreśla on, że odpowiedzialność za te pozwy spada na rząd Niemiec. - Skargi dotyczące roszczeń pierwotnych, związanych z przejęciem przez państwo zgodnie z dekretem o mieniu porzuconym i mieniu poniemieckim z 1946 r., nie mają podstawy formalnej - mówi mecenas. Jan Skalski zwraca uwagę na to, że wiele komentarzy, także w polskich mediach, rozważa jedynie stronę formalną wniosków Powiernictwa, a nie odnosi się do merytorycznej absurdalności takich roszczeń.
Maciej Marosz
"Nasz Dziennik" 2006-12-21

Autor: wa