Potwierdzają nieprawidłowości
Treść
Sejmowa komisja śledcza ds. banków przesłuchała wczoraj byłego wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli Wojciecha Katnera oraz byłego dyrektora departamentu prywatyzacji NIK Ryszarda Szyca. NIK skontrolowała prywatyzację Banku Śląskiego (BSK) m.in. w 1994 r. - obydwaj biorący w niej udział świadkowie potwierdzili, że przy tej prywatyzacji były liczne nieprawidłowości.
Posłowie komisji pytali Katne ra m.in. o to, czy fakt, że dyrektor Szyc posiadał akcje BSK, nie był wystarczającym powodem, aby odsunąć go od tej kontroli, ponieważ mógł wpływać na jej wyniki. Świadek odpowiedział, że nie pamięta, czy nadzorujący kontrolę prywatyzacji BSK Szyc miał akcje tego banku. Sam Szyc w czasie przesłuchania przyznał, że posiadał 51 akcji, które nabył na rynku wtórnym.
Próbując ustalić, dlaczego akcje BSK wyceniono tak nisko, Komisja pytała o to również Katnera. W 1993 r. MF sprzedawało akcje banku po 50 zł, zaś w styczniu 1994 r. na giełdzie płacono za nie 675 złotych. Katner podkreślił, że to była podstawowa kwestia, którą zakwestionowała także Izba. Zwrócił również uwagę na fakt, że na początku lat 90. istniały trudności w dostępie do informacji bankowych, banki bowiem niechętnie je udostępniały, powołując się na tajemnicę bankową, co utrudniało kontrolę. Podkreślał także brak świadomości przestępczego charakteru niektórych działań gospodarczych nawet wśród prokuratorów, którzy na początku transformacji ustrojowej mieli problemy z właściwą interpretacją wielu takich czynów.
Ustosunkowując się do wątpliwości posłów, według których na podstawie protokołów pokontrolnych mógł wywnioskować o nieprawidłowościach prawnych tej prywatyzacji i odpowiedzialności za nie ówczesnych ministrów finansów, czego konsekwencją powinno być skierowanie przeciwko nim do prokuratury zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw, świadek uznał, że nie było podstaw do takich działań.
Zdumiony umorzeniem
Drugi z przesłuchiwanych wczoraj, Ryszard Szyc, powiedział, że był zdumiony faktem umorzenia przez prokuraturę śledztwa w sprawie prywatyzacji BSK, mimo stwierdzenia przez NIK licznych nieprawidłowości. Ministerstwo Finansów nie poinformowało m.in. Komisji Papierów Wartościowych o sprzedaży więcej niż 2 proc. akcji banku - co było niezgodne z prawem. Mimo to prokuratura zbagatelizowała ten fakt, tłumacząc, że minister finansów źle zinterpretował prawo. Przesłuchiwany podkreślił, że zwykły obywatel w takiej sytuacji nie uniknąłby odpowiedzialności.
Szyc zapewnił, że nic mu nie wiadomo o naciskach na urzędników NIK przeprowadzających kontrolę. Również on sam nie był przez nikogo naciskany. Odnosząc się do kwestii posiadania przez niego 51 sztuk akcji BSK, oświadczył, że to "problem zastępczy", ponieważ jest to "zwykły produkt dostępny dla każdego", a prawo zakazywało pracownikom NIK posiadania akcji, ale jedynie w ilościach, które stanowiłyby pakiet kontrolny.
Następnie przesłuchiwany - prawdopodobnie po 21 sierpnia br. - przez komisję w sprawie prywatyzacji BSK będzie kontroler NIK Włodzimierz Leśniewski. Komisja zajmie się także sprawą Banku Turystyki SA, a przesłuchiwanym ma być Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
Komisja chce także poprzez prokuratora generalnego ustalić miejsce zamieszkania byłego przewodniczącego rady nadzorczej BSK Krzysztofa Opawskiego. Miał on być przesłuchiwany w poniedziałek w tym tygodniu, jednak - jak informował przewodniczący komisji Adam Hofman (PiS) - wystąpiły "trudności z wezwaniem" go.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2007-07-12
Autor: wa
Tagi: KOMISJA BANKOWA