Potrzebny jest nam Wielki Post
Treść
Przed rozpoczęciem swej publicznej działalności Jezus udał się na pustynię, aby przez czterdzieści dni i nocy pościć i modlić się. Przeżywa doświadczenie pustyni, podczas którego zbierze siły do swej niezwykłej działalności. Na pamiątkę tego wydarzenia Kościół obchodzi Wielki Post. Każdego roku jesteśmy zaproszeni do wędrówki na pustynię. W Środę Popielcową pochyliliśmy głowę przed tajemnicą prochu, "z którego powstaliśmy" i w który się wcześniej czy później obrócimy. Słyszeliśmy też wezwanie "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". To piękny rytuał, poruszający swą prostotą, posiadający moc zatrzymania nas na chwilę i zastanowienia się. Przede wszystkim jest to dziwny znak. Kościół nie boi się przypomnieć go swoim wyznawcom, chociaż jest niezbyt "poprawny politycznie"; niespecjalnie wpisuje się w naszą rzeczywistość. Dzisiaj raczej nie mówi się o śmierci, o przemijaniu - przynajmniej w tak bezpośredni i niekurtuazyjny sposób. Współczesny człowiek unika tematu przemijania, starzenia się, samotności, cierpienia, śmierci. Jeśli już mówi o tych sprawach, to raczej w salonie kosmetycznym, zachwalając rewelacyjny krem przeciw zmarszczkom lub absolutnie skuteczny zabieg redukujący cellulitis na pośladkach. O śmierci nie rozmawiamy ze sobą - chyba że jest to relacja z horroru, który grają w kinach. Dziwimy się, gdy niespodziewanie zapuka do drzwi naszych krewnych, znajomych lub sąsiadów... O śmierci nie rozmawiamy nawet z umierającymi, by ich nie stresować, nie przerażać... W świecie błyskotek, który próbuje upodobnić się do rozszalałej szczęściem dyskoteki, nie ma miejsca na popiół. Słowa o przemijaniu brzmią zaś okrutnie i niesprawiedliwie. Tymczasem popiół i przypomnienie, "że w proch się obrócimy" są prawdą wyrastającą z życia. Potrzeba nam tego gestu, aby pozbyć się złudzeń, co do naszej ziemskiej nieśmiertelności. Potrzeba nam urealnienia naszego spojrzenia na życie, które daje popiół ze spalonych palemek z Niedzieli Palmowej. A wszystko to nie po to, aby żyć w strachu przed śmiercią (Kościół nie ma upodobania w śmierci, nie jest jej entuzjastą ani tym bardziej czcicielem). Proch pozwala poznać nam całą prawdę o nas samych. Mobilizuje - nie przestrasza. Słyszymy słowa "w proch się obrócisz", byśmy poczuli się odpowiedzialni za siebie - za swoje życie, swój los. Są wezwaniem do odpowiedzialnego przeżywania codzienności. Potrzebujemy pustyni. Potrzebujemy prochu. Potrzebujemy czterdziestu dni Postu zwłaszcza wtedy, gdy żyjemy pochłonięci codziennymi sprawami rodzinnymi, pracą, problemami z dziećmi, robieniem pieniędzy, narzekaniem na brak czasu. Nasz Wielki Post ma być wypełniony milczeniem, które pozwala na pozbieranie myśli; modlitwą - która przybliży nas do Boga; postem - który pomoże nam zapanować nad swoją pożądliwością; jałmużną - dzięki której ubodzy odzyskają nadzieję w Opatrzność Bożą i ludzkie miłosierdzie. Wielki Post stwarza szansę, byśmy pamiętali o tym, co najważniejsze: o nadziei zbawienia. Ona nie pozwoli nam ograniczyć naszego horyzontu jedynie do tego, co widoczne dla oczu. Potrzebujemy prawdziwego życia. Przypomniał nam o tym Benedykt XVI w encyklice "Spe salvi": "(...) potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu podtrzymują nas w drodze. Jednak bez wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są one niewystarczające. Tą wielką nadzieją może być jedynie Bóg, który ogarnia wszechświat i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć. Właśnie otrzymanie daru należy do nadziei. Bóg jest fundamentem nadziei - nie jakikolwiek bóg, ale ten Bóg, który ma ludzkie oblicze i umiłował nas aż do końca: każdą jednostkę i ludzkość w całości. Jego królestwo to nie wyimaginowane zaświaty, umiejscowione w przyszłości, która nigdy nie nadejdzie; Jego królestwo jest obecne tam, gdzie On jest kochany i dokąd Jego miłość dociera. Tylko Jego miłość daje nam możliwość trwania w umiarkowaniu, dzień po dniu, bez utraty zapału, który daje nadzieja w świecie ze swej natury niedoskonałym. Równocześnie Jego miłość jest dla nas gwarancją, że istnieje to, co jedynie mgliście przeczuwamy, a czego mimo wszystko wewnętrznie oczekujemy: życie, które prawdziwie jest życiem" (nr 31). "Prochem jesteś i w proch się obrócisz", ale "Pan cię wskrzesi w dniu ostatecznym"! ks. Zbigniew Sobolewski "Nasz Dziennik" 2008-02-08
Autor: wa