Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Potrzebny był pretekst?

Treść

Ministerstwo Obrony Narodowej prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie przewozu dokumentów Komisji Weryfikacyjnej WSI do pomieszczeń Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Polecenie wszczęcia dochodzenia wydał bezpośrednio nowy minister obrony narodowej Bogdan Klich (PO), choć nie miał do tego wystarczających uprawnień. Komisja Weryfikacyjna WSI nie podlega bowiem pod Ministerstwo Obrony Narodowej. Zdaniem Jana Olszewskiego, przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej, szefa MON wprowadzono w błąd, a cała sprawa to "wyreżyserowany spektakl", który ma uniemożliwić weryfikację żołnierzy dawnych WSI.

Sprawa przeniesienia do siedziby BBN dokumentów Komisji Weryfikacyjnej WSI zostanie w najbliższych dniach wyjaśniona - zapewniają przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej. Postępowanie wszczęto na bezpośrednie polecenie nowo mianowanego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha (PO). Minister polecił szefowi kontrwywiadu wojskowego przeprowadzenie postępowania sprawdzającego w dwóch sprawach: informacji o kopiowaniu dysków oraz doniesień medialnych o wywiezieniu dokumentów do siedziby BBN.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że minister Klich, nakazując wszczęcie postępowania dotyczącego dokumentów pozostających w gestii Komisji Weryfikacyjnej, w niektórych przypadkach udostępnionych przez IPN, dopuścił się naruszenia przysługujących mu z racji pełnionego stanowiska uprawnień. MON nie jest bowiem instytucją, która pełni funkcję nadrzędną i kontrolną w stosunku do Komisji Weryfikacyjnej WSI. Przypomnijmy: Komisja Weryfikacyjna powstała w ubiegłym roku w związku z likwidacją WSI. Do jej zadań należy m.in. sprawdzanie prawdziwości oświadczeń byłych żołnierzy WSI, którzy chcieli pracować w nowych służbach: Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Służbie Wywiadu Wojskowego. Choć Komisja bada zeznania żołnierzy wywiadu i kontrwywiadu, to jednak jej pracownikami są cywile powoływani i odwoływani nie przez MON, lecz przez premiera. A to może oznaczać, że wszczęcie postępowania w sprawach dotyczących Komisji i jej prac przez szefa MON wiąże się z nadużyciem uprawnień przez ministra Klicha.
- Komisja Weryfikacyjna, na czele której zasiada obecnie pan Jan Olszewski, a wcześniej minister Antoni Macierewicz, nie jest organem statutowym podporządkowanym MON. Członkowie Komisji nie są pracownikami MON ani wojska, nie podlegają więc kontroli ministra obrony narodowej - mówi osoba do niedawna pełniąca wysoką funkcję kierowniczą w MON.
- Przyjąłem zasadę, że nie będę komentował wystąpień mojego następcy - ucina rozmowę Aleksander Szczygło (PiS), były minister obrony, pytany o ewentualne przekroczenie uprawnień przez ministra Klicha.

"Tajne archiwum" tworzyli szefowie WSI
Od blisko roku nie istnieje już "tajne archiwum WSI", a większość tajnych dokumentów tych służb, gromadzona m.in. w Rembertowie, została przekazana IPN oraz Komisji Weryfikacyjnej. W rzeczywistości "tajne archiwum" tworzyli byli szefowie WSI, którzy opóźniali przekazanie dokumentów WSI do IPN. W tej sprawie prowadzone jest osobne śledztwo. Wczoraj szef komisji weryfikacyjnej WSI Jan Olszewski powiedział, że WSI bezprawnie przetrzymywały ogromne ilości akt, które powinny były znaleźć się "bardzo dawno" w IPN, a trafiły tam dopiero w 2006 roku. - Na razie nie znaleziono dowodów pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów, czego nie da się wykluczyć w przyszłości - mówi prokurator Ireneusz Szeląg z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Warszawie.
O wszczęciu śledztwa przez prokuraturę wojskową zdecydowały materiały przekazane przez komisję likwidacyjną WSI. Złożenie zawiadomienia ujawnili w listopadzie 2006 r. szefowie komisji likwidacyjnej WSI. Jej wiceszef Piotr Woyciechowski mówił, że komisja zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przez szefów WSI przestępstwa ukrycia i nieprzekazania do IPN dokumentów wojskowych służb PRL tysiąca jednostek archiwalnych.
Tymczasem zdaniem Jana Olszewskiego, byłego premiera, a obecnie szefa Komisji Weryfikacyjnej WSI, cała sprawa rozdmuchiwanej przez polityków PO wywózki dokumentów to "wyreżyserowany spektakl", za którym stoją właśnie ludzie związani z WSI obawiający się ujawnienia kolejnych aneksów.
- Spektakl z aktami WSI inspirowały środowiska, które swe majątkowe interesy wiązały z działalnością niektórych oficerów WSI - uważa Jan Olszewski.
Jego zdaniem, szef MON Bogdan Klich został wprowadzony w błąd co do rzekomego "kopiowania tajnych dokumentów", bowiem system zabezpieczeń zastosowany na komputerach używanych przez Komisję uniemożliwia powielanie danych.
- Wszystkie wymogi ochrony akt komisji były i są nadal zachowywane - zapewnił Olszewski. Dodał, że zapowiadana przez premiera wymiana członków Komisji Weryfikacyjnej może uniemożliwić "wypełnienie misji przez komisję".
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-20

Autor: wa