Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Potrzebne pamięć i modlitwa

Treść

Z ks. Zbigniewem Szostakiem, kustoszem sanktuarium Błogosławionej Karoliny Kózkówny w Zabawie, gdzie trwa nieustanna pamięć o ofiarach wypadków drogowych i gdzie powstaje pomnik im dedykowany, rozmawia Małgorzata Bochenek
W obliczu takich tragedii, jak ta, która wydarzyła się ostatnio w Niemczech, ludzie pytają, dlaczego Bóg do tego dopuścił...
- Nie można obwiniać Pana Boga za żadną tragedię. Obwinianie Pana Boga za błąd człowieka jest bezsensowne. Bóg, jako dobry Ojciec, zapewne przyjął ofiary tego wypadku, przygarnął je do swojego Serca i opiekuje się nimi jak swoimi dziećmi. Pragnę powtórzyć, że obarczanie winą Pana Boga za błąd człowieka nie ma najmniejszego sensu.
Jak można pomóc osobom dotkniętym tak ogromnym dramatem?
- Przede wszystkim musimy dać świadectwo, że jesteśmy z tymi, którzy doświadczają ogromnego cierpienia, być z nimi nie tylko w dniu tragedii. Dowodem naszej pamięci o sąsiedzie, znajomym, który zginął, niech będzie osiemnastego dnia każdego miesiąca zapalona w oknie świeca. Światło jest najlepszym sposobem wyrażenia tego, że i ja pamiętam o zmarłym. Bardzo ważna jest modlitwa. My w sanktuarium każdego dziesiątego i osiemnastego dnia miesiąca modlimy się w intencji ofiar wypadków drogowych. Codziennie pali się świeca przy księdze pamięci. To jest chyba najlepszy sposób trwania przy przeżywającym tak ogromną traumę. Bo dzisiaj nie ma słów. Słowa są w tym momencie puste.
Ksiądz wielokrotnie miał kontakt z osobami przeżywającymi nagłą, nieoczekiwaną utratę kogoś bliskiego.
- Pierwszy etap to szok, to bardzo trudny moment, zapewne wiele osób nawet nie jest w stanie przyjąć tej wiadomości. Dzisiaj na pewno bardzo trudno jest im pomóc, trudno do nich dotrzeć. Ludzie w takiej sytuacji często chcą być sami, trzeba jednak bardzo uważać, aby ich całkowicie samych nie zostawić. Bardzo ważne jest towarzyszenie, nie poprzez słowa, ale bycie z... Najbliżsi, przyjaciele przeżywają głęboką traumę. Potrzebują obecności, która z czasem pomoże im zobaczyć światło w tunelu, w którym obecnie się znaleźli. Zawalił się świat. My tych ludzi nie możemy opuścić w ich dramacie, wspieramy obecnością, modlitwą. Staramy się przy nich być i rozumieć to, co oni przeżywają, na ile to jest możliwe do zrozumienia. Przeżywają dramat zranionego serca, ale także dramat ciemności, w którą weszli. Będą pytali o sens. Potrzeba bardzo dużo czasu, pokoju, ciepła, by pomóc im z tego wyjść i na nowo odnaleźć sens własnego życia w nowej sytuacji, która zaistniała.
Zapewne niejednokrotnie obserwuje Ksiądz, jak z perspektywy czasu widać, że modlitwa, obecność, przynosi zbawienne skutki?
- Tak, widzę to nie tylko ja, ale każdy, kto spotyka się z tymi osobami, łatwo może zauważyć przede wszystkim to, że one zaczynają się otwierać, spokojniej rozmawiać, że potrafią już się uśmiechać. Dlatego pragniemy, aby w naszym sanktuarium rodziny, które muszą zmierzyć się z tak okrutnym doświadczeniem, ogromną traumą, znalazły ukojenie, wsparcie. Dlatego właśnie powstaje Pomnik Ofiar Wypadków Drogowych. Obserwuję, jak ogromną rolę spełnia sanktuaryjna kaplica męczenników czy droga męczeństwa bł. Karoliny Kózkówny. Tu wszyscy ci, którym przyszło przedwcześnie żegnać się ze swoimi bliskimi, znajdują pokrzepienie serc. Za miesiąc, za dwa trzeba będzie dać im sensowną propozycję, nie tylko poklepywać po ramieniu, nie tylko wyrażać współczucie, trzeba dać im szansę wyjścia z dramatu. Naszą propozycją jest powstające Centrum Terapii po Traumie, a jego pierwszą częścią będzie pomnik, którego postawienie w stanie surowym planujemy na trzecią niedzielę listopada. Pragnę przypomnieć, że przed rokiem w uroczystość Światowego Dnia Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych kamień węgielny pod ten pomnik poświęcił ks. bp Tadeusz Płoski, który zginął pod Smoleńskiem. Przy pomniku można składać krzyże przydrożne, te, które upamiętniały wypadek, a minął czas żałoby bądź uległy zniszczeniu. Tu znajdą godne miejsce.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik 2010-09-28

Autor: jc