Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Potępili nie do końca, ale i tak zabolało

Treść

Przyjęcie przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy ograniczonej w swojej wymowie rezolucji "O konieczności międzynarodowego potępienia zbrodni totalitarnych reżimów komunistycznych" rozsierdziło delegację rosyjską, której większość członków zbojkotowała głosowanie. Według obserwatorów, postawa Rosjan wynikała z faktu, że właśnie Związek Sowiecki - obok komunistycznych Chin - był areną największych bestialstw popełnionych przez wyznawców marksizmu-leninizmu.
Większość rosyjskiej delegacji odmówiła wzięcia udziału w głosowaniu. Mimo że nie powiodło się zablokowanie przyjęcia rezolucji, jednak udało się wykreślić z jej tekstu wzmianki o Związku Sowieckim - podały rosyjskie "Wiedomosti" cytowane przez portal Grani.ru. Przewodniczący delegacji rosyjskiej w ZPRE Konstantin Kosaczew grzmiał z trybuny Zgromadzenia, że "nie wolno stawiać na jednej płaszczyźnie ideologii komunistycznej i ideologii nazizmu". - Niewątpliwie wszystkie zbrodnie, niezależnie od tego, jaką ideologią były inspirowane, winny zostać potępione, a w tym przypadku referent - przedstawiciel Szwecji Göran Lindblad - faktycznie nie uporał się z tematem i nie ma odpowiedzi na główne pytanie: czy wszystkie reżimy komunistyczne należy określać jako totalitarne - ocenił przedstawiciel Rosji cytowany przez agencję Interfaks. Kosaczew wprawdzie przyznał, że rozumie, iż Lindblad tak właśnie sądzi, jednak on sam jest innego zdania. - Nie wolno mówić, że wszystko, co ma kolor czerwony, to krew - nie, panie Lindblad, sok pomidorowy też ma kolor czerwony - tłumaczył Kosaczew. Według niego, ZPRE wysłało "fałszywy sygnał, wnosząc do rozpatrzenia referat w tej kwestii i podejmując niedostatecznie wyważoną decyzję".
Jak się spodziewano, rezolucja najbardziej zabolała lidera Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Gienadija Ziuganowa. Przytoczył on słowa Thomasa Manna, który miał nazwać antykomunizm "największą głupotą". - Antykomunizm wszędzie sprzyjał przyjściu do władzy faszystów - ostrzegał szef KPFR. Odnosząc się do zbrodni w komunistycznych Chinach, Ziuganow nie stronił od "praktycznych" argumentów. - Nie starczy wam w Europie więzień, by posadzić tam wszystkich chińskich komunistów - cieszył się Ziuganow, przypominając, że w ChRL jest ich aż 70 milionów. Lider komunistów na wszelki wypadek "asekurował się" również informacją, że przewodniczący parlamentów Indii i Brazylii również są komunistami. - Czerwona jest cała Ameryka Łacińska - podkreślał Ziuganow, dając do zrozumienia, że rosyjscy wyznawcy idei Włodzimierza Lenina nie są sami. Zagroził, że omawiana rezolucja może spowodować rozłam w Europie.
Jedynie lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żirinowski od samego początku zapowiedział swoje poparcie dla rezolucji. - Będę głosować "za". Komuniści to przestępcy! Żądam aresztowania Ziuganowa bezpośrednio w sali posiedzeń ZPRE - wzywał Żirinowski, co spowodowało interwencję przewodniczącego Zgromadzenia, który próbował mu przerwać. - O czym wy tu dyskutujecie? Gdybyście zażądali aresztowania Ziuganowa i wysłania go do Hagi, jak Milosevica (...) Ja bym na waszym miejscu to zrobił - stwierdził Żirinowski, którego słowa wielu obserwatorów przyjmuje z przymrużeniem oka. Ten sam polityk na tym samym forum w innych okolicznościach bronił reżimu Aleksandra Łukaszenki na Białorusi i atakował prezydenta Gruzji Michaiła Saakaszwilego.
Waldemar Moszkowski

"Nasz Dziennik" 2006-01-27

Autor: ab