Posłuszeństwo z miłości
Treść
Powoli kończymy nasze rozważania Bożych przykazań. Stanowią one rdzeń Starego Przymierza. Cieszyły się ogromnym szacunkiem w społeczności Izraela, o czym świadczy chociażby to, że tablice Dekalogu przechowywano w Arce Przymierza. Także Chrystus potwierdził ich ważność. Nie przyszedł, aby znieść Prawo, lecz je wypełnić (Mt 5, 17). Uczył posłuszeństwa woli Bożej, której wyrazem jest Dekalog.
W naszym powołaniu do świętości, którym zostaliśmy obdarzeni w tajemnicy chrztu, Dekalog jest bardzo pomocny. Ukazuje jasno niebezpieczeństwa duchowe. Wytycza granice pomiędzy dobrem i złem. Ostrzega przed tym, co może nas zatracić w grzechu i pokazuje to, co szczególnie ceni sobie Bóg. Niemniej jednak świętość chrześcijanina nie ogranicza się do - nawet najwierniejszego - zachowywania przykazań. To stanowczo za mało. Doskonałość moralna, jaką osiągniemy, wypełniając przykładnie Dekalog, nie jest szczytem możliwości ucznia Chrystusa. Jest to tylko minimum. Dlatego też ideałem dla człowieka wierzącego winno być coś więcej aniżeli czuwanie, by nie złamać przykazań.
Chrystus przypominał o wiążącej mocy Dekalogu. W swoim Kazaniu na Górze nakreślił ideał ucznia, który jest czymś więcej aniżeli tylko podporządkowaniem się pewnym zasadom moralnym. Chrystus wzywa do tego, abyśmy naśladowali Go na drodze ewangelicznych błogosławieństw i rad. Pragnie, aby nasza relacja z Panem Bogiem opierała się nie tyle na posłuszeństwie regułom moralnym, ile na miłości i zawierzeniu Bogu. On chce, abyśmy nie żyli jak niewolnicy Prawa, ale jako umiłowane dzieci Boże, których największym pragnieniem jest zjednoczenie z Bogiem. Tak więc dążenie do świętości zakłada przyjęcie Chrystusa jako Zbawiciela i pozwolenie Mu, by prowadził nas przez życie. Wielka świętość, do jakiej jesteśmy zdolni, objawia się nie tyle w skrupulatnym zachowywaniu Dekalogu, ile w dziecięcej miłości i zaufaniu do Boga jako Ojca. Wielcy święci troszczyli się o to, by jak najmocniej kochać Boga. Nie lekceważyli przykazań. Nie odrzucali ich. Wręcz przeciwnie - z wierności przykazaniom czynili znak i dowód swej miłości, pamiętając o słowach Chrystusa: "Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania" (J 14,15).
Zachowanie przykazań Bożych już samo w sobie przynosi człowiekowi wielkie dobro. Uczciwe życie daje więcej szczęścia aniżeli życie oddane złu. Niemniej jednak bylibyśmy bardzo ubodzy duchowo, gdybyśmy zachowywali przykazania Boże, licząc na nagrodę lub lękając się kary. Tak postępują niewolnicy, którzy wypełniają polecenia swoich właścicieli, kierując się spodziewaną korzyścią lub strachem przed cierpieniem. Święty Paweł stwierdził, że "ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Ga 5, 1). Ta wolność, będąca Jego darem, pozwala nam przylgnąć do Bożych przykazań z miłością dzieci, a nie z lękiem niewolników.
Zakończmy nasze rozważania, modląc się słowami Psalmu 119: "Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami. Ty na to dałeś swoje przykazania, by pilnie ich przestrzegano. Oby moje drogi były niezawodne w przestrzeganiu Twych ustaw! Wtedy nie doznam wstydu, gdy zważać będę na wszystkie Twe przykazania".
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2009-02-13
Autor: wa