Posłowie PO wiedzą, że to jest dęta sprawa
Treść
Z posłem Stanisławem Piętą (PiS) rozmawia Agata Mańkowska Czy faktycznie mamy do czynienia z procesem politycznym, jak to sformułował Zbigniew Ziobro? - Myślę, że tak. Wszystko, co do tej pory robiła Platforma Obywatelska, zmierza do uczynienia z pana ministra Ziobry pierwszego przestępcy Rzeczypospolitej. PO widzi, że pan minister Ziobro cieszy się nadal wielką popularnością i szacunkiem społecznym i usiłuje koniecznie posadzić go na ławie oskarżonych. To jest taki zabieg medialno-polityczny, którego celem jest właśnie uszczuplenie autorytetu politycznego i osobistego pana Ziobry. To się nie uda. Ludzi nie można w nieskończoność oszukiwać. Zarzuty są bezpodstawne, cała otoczka tej sytuacji, czyli naciski na prokuratora Miłoszewskiego, manipulacje, o których mówił Ziobro, manipulacje orzeczeniami Sądu Najwyższego, opiniami ekspertów - to wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z akcją polityczną, a nie popełnieniem jakiegoś przestępstwa. Sądzi Pan, że czeka nas fala procesów politycznych? - To jest bardzo dobre pytanie, które powinno zostać skierowane do pana premiera Tuska, pana marszałka Komorowskiego, pana ministra Schetyny. To oni decydują, jaką drogą będzie prowadzona polityka Platformy. Być może jest tam też miejsce dla kilku przestępców z Prawa i Sprawiedliwości, którym należy takie procesy wytoczyć i pokazać, jacy to święci są posłowie w Platformie Obywatelskiej, a jakie demony zasiadają w ławach poselskich Prawa i Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro mógł podjąć lepszą decyzję niż zrzeczenie się immunitetu? - Myślę, że być może się pospieszył. Sam z rozmów z parlamentarzystami z Platformy Obywatelskiej wiem, że mają bardzo wiele wątpliwości i nie wszyscy podzielają ten sposób uprawiania polityki, czyli oblewania pomyjami byłego ministra sprawiedliwości. Mogę przypuszczać, że co najmniej kilku posłów Platformy Obywatelskiej, a może byłoby ich nawet więcej, albo nie wzięłoby udziału w tym głosowaniu, albo wstrzymałoby się od głosowania za odebraniem immunitetu. Ta sprawa nie ma jednoznacznego poparcia nawet wśród posłów Platformy Obywatelskiej. Wystarczało być dzisiaj na sali w trakcie wystąpienia pana ministra Ziobry i obserwować, jak posłowie Platformy Obywatelskiej ze spuszczonymi głowami opuszczają jeden po drugim salę. Było wyraźnie widać, że wystąpienie pana ministra było im nie w smak. Co więcej - nie znajdowali żadnych kontrargumentów. Sądzę, że nawet posłowie PO wiedzą, że to jest droga donikąd. To jest po prostu droga do politycznej katastrofy, która i tak spotka Platformę Obywatelską. Jakie będą długofalowe skutki tej sprawy? - Otóż uważam, że Platforma obnaża swoją bezradność, brak merytorycznego przygotowania do sprawowania władzy. Obnaża niewywiązywanie się z programu wyborczego, łamanie wyborczych obietnic. Po prostu potrzebują tematu zastępczego. Nie mogą rozwiązać problemów służby zdrowia, nie mogą rozwiązać problemu polskiego szkolnictwa. Natomiast usiłują znaleźć tematy zastępcze i obrzucać kalumniami jednego z najlepszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-04
Autor: wa