Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Posłanki usłyszą zarzuty

Treść

W pierwszej połowie listopada posłanki Małgorzata Ostrowska (SLD) i Beata Sawicka (niezależna, wcześniej PO) niezależnie od siebie usłyszą zarzuty prokuratorskie dotyczące korupcji - dowiedział się nieoficjalnie "Nasz Dziennik". Wcześniej obie parlamentarzystki chronił immunitet - uchylenie go Ostrowskiej zablokowali wspólnie posłowie SLD i PO, zaś Sawicka mimo histerycznego apelu przed kamerami telewizji, w którym wzywała, by "nie wyręczać prokuratora", sama nie zrzekła się immunitetu, czym skutecznie zablokowała czynności śledczych. Była członkini Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej do dziś nie oddała również 50 tys. zł - pierwszej transzy przyjętej łapówki za "ustawienie przetargu".

Małgorzata Ostrowska, parlamentarzystka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, która wraz z zakończeniem kadencji Sejmu straci również immunitet parlamentarny, może być pierwszym prominentnym politykiem postawionym w stan oskarżenia w związku z działalnością tzw. mafii paliwowej. Prokuratura chciała przesłuchać posłankę już w marcu bieżącego roku, jednak wówczas Sejm dzięki głosom PO i SLD nie zgodził się na uchylenie jej immunitetu. W wyborach 21 października Ostrowska jednak nie zyskała zaufania wyborców i w parlamencie nie zasiądzie.
- Immunitet chroni ją nawet po wygaśnięciu mandatu, ale dotyczy on tylko jej działalności związanej z pracą sejmową, legislacyjną, nie zaś biznesową czy towarzyską. Dlatego też krakowska prokuratura będzie mogła postawić jej zarzuty - mówi nasz informator związany z wymiarem sprawiedliwości.
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie podejrzewa Ostrowską o przyjęcie łapówki od jednego z baronów paliwowych Piotra Komorowskiego, zwanego Królem Sztumu. Posłankę, która nie przyznaje się do winy, obciążają m.in. zeznania innych podejrzanych i dokumenty. Jednak sam Komorowski w swoich zeznaniach stwierdzał zdecydowanie - miał wręczyć Ostrowskiej około 155 tys. zł za pomoc w nabyciu terenu po dawnej fabryce w Malborku.
Immunitet przestaje też chronić posłankę Beatę Sawicką, jeszcze do niedawna czołową parlamentarzystkę Platformy Obywatelskiej i członkinię Rady Krajowej PO. Na początku października Sawicka i burmistrz Helu Mirosław W. zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy CBA pod zarzutem przyjmowania łapówki za ustawienie przetargu na kupno jednej z helskich nieruchomości. Prokuratorzy z prowadzącego postępowanie Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej - oddział zamiejscowy w Poznaniu, postawili już zarzuty korupcji Mirosławowi W. Jak ustalono w trakcie śledztwa: w zamian za ustawienie przetargu wartego kilkadziesiąt milionów złotych przyjął około 150 tys. zł łapówki oraz wartościowy zegarek. Jednak choć specjalny zespół prokuratorów pracujących nad tą sprawą dysponuje już materiałami dowodowymi pozwalającymi postawić podobne zarzuty również posłance Beacie Sawickiej - do tej pory było to niemożliwe. Mimo że parlamentarzystka zorganizowała medialny cyrk, teatralnie płacząc podczas zorganizowanej w Sejmie konferencji prasowej i odczytując z kartki wcześniej przygotowane kwestie, apelowała, by "pozwolić pracować prokuraturze", sama jednocześnie skutecznie pracę prokuratury zablokowała - nie zrzekając się do tej pory immunitetu. Straci go dopiero z końcem kadencji Sejmu.
- Posłanka Sawicka nie tylko nie zrzekła się immunitetu, ale również nie oddała do tej pory mimo naszych apeli 50 tys. złotych - pierwszej raty łapówki, którą przyjęła już 8 września w parku w pobliżu Sejmu - mówi "Naszemu Dziennikowi" Temistokles Brodowski, rzecznik prasowy Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Sawicka za udział w ustawieniu przetargu na Helu miała otrzymać dwa razy po 50 tysięcy złotych. Pierwszą ratę przyjęła dzień po samorozwiązaniu Sejmu, podczas przyjęcia kolejnej została zatrzymana przez CBA. Wraz z wygaśnięciem immunitetu poselskiego Sawickiej prokuratura będzie mogła przedstawić jej zarzuty.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-10-29

Autor: wa