Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Poseł Jeneralski - były agent

Treść

Nowy poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej i były prezenter Wiadomości w TVP Sławomir Jeneralski przyznał się do współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Jeneralski wystartował do Sejmu z ostatniego miejsca listy SLD w Bydgoszczy. W parlamencie zasiądzie jeszcze jeden poseł - Stanisław Łyżwiński (Samoobrona), który przyznaje się do współpracy ze służbami specjalnymi.
Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista i sekretarz "Tygodnika Solidarność", nie jest zdziwiony tym, że Jeneralski współpracował z aparatem bezpieczeństwa PRL. - Trzeba może zażądać, żeby wszyscy pracownicy telewizji kandydowali, to może by się okazało, jaki procent z nich przyzna się do współpracy ze służbami specjalnymi. Drugą rzeczą jest kwestia tych ludzi znajdujących się np. na "liście Nizieńskiego", którzy się nie przyznają, a co do których istnieją zapisy o ich służbie. Myślę, że jak najszybciej trzeba wyjaśnić tę sprawę - stwierdził Wyszkowski. Skomentował on również postawę Jeneralskiego odnośnie do "służby". - Powołanie do tej służby było dowodem zaufania politycznego i ideologicznego, więc to go nie tłumaczy. Z drugiej strony, potwierdza to znaną skądinąd sytuację, że funkcjonariusze i pracownicy służb specjalnych gardzili agentami. Jeżeli on się z tą pogardą obnosi, to świadczy podwójnie o jego moralności - zauważył Wyszkowski.
Były pracownik publicznych mediów, który w oświadczeniu lustracyjnym przyznał się do współpracy, zaznacza, że "służył", a nie "współpracował z organami bezpieczeństwa państwa". Jeneralski tłumaczy, że po studiach odbył roczną służbę jako podchorąży w Wojskowej Służbie Wewnętrznej. Deklaruje, że w związku z tym "nie ma wyrzutów sumienia" ani "niczego się nie wstydzi". Jeneralski oświadczył, że "często opowiadał" rodzinie i znajomym o swojej służbie, ale teraz nie może o tym mówić. Zasłania się tym, że oświadczenie lustracyjne, w którym opisał przebieg służby, dokładnie w tym fragmencie jest dokumentem tajnym i już nie może o tym opowiadać. Oświadczył też, że ustawa lustracyjna "stawia w jednym rzędzie konfidentów i żołnierzy". - Nosiłem mundur, nie wykonywałem żadnych agenturalnych zadań. Miałem orła na czapce, który nie miał korony, to trzeba przyznać - powiedział nowy poseł w jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych.
Oprócz Jeneralskiego do współpracy z organami bezpieczeństwa państwa przyznaje się również Stanisław Łyżwiński z Samoobrony, który ponownie znajdzie się w ławach poselskich.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 2005-09-29

Autor: ab