Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Porządkowanie Skarbu

Treść

Ministerstwo Skarbu Państwa zaktualizowało analizę planowanych przychodów prywatyzacyjnych i zamiast planowanych w budżecie 5,5 mld zł szacuje osiągnięcie poziomu 3,1 mld zł. Większe niż zapisane w budżecie (o 600 mln zł) będą natomiast dochody z dywidendy. Nie będzie prywatyzacji Zakładów Energetycznych Dolna Odra. Główny nacisk rząd kładzie na sprawy związane z nadzorem właścicielskim. Dziś posłowie wysłuchają informacji Rady Ministrów na temat "kierunków prywatyzacji w roku 2006, sprawowania nadzoru właścicielskiego nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa i innymi państwowymi osobami prawnymi".
Dokument "W kierunku nowej polityki właścicielskiej państwa" zawiera wiele interesujących danych o zmianach, jakie są zaprowadzane w MSP. Na pewno jednak opozycja zaatakuje ministra za to, że jednym z ich elementów były ostatnie dymisje w resorcie. Jeszcze w końcu marca nowy minister skarbu Wojciech Jasiński mówił, że osiągnięcie 5,5 mld zł wpływów z prywatyzacji w tym roku jest realne. Ale już kilka tygodni później doszło do znacznej reorganizacji w ministerstwie.
- To konsekwencja długich tygodni wnikliwego badania resortu od środka - mówi nasz informator z resortu. Dodaje, że stan zaniedbań był tak wielki, iż wymagał głębokich działań.
Właśnie te zaniedbania były przyczyną głośnych zwolnień w ministerstwie. Pierwszym krokiem było wysłanie na urlop bezpłatny dyrektor generalnej MSP Elżbiety Boniuszko. Dlaczego nie zwolnienie? Bo już raz pani Boniuszko, która nadzoruje prywatyzacje od 1991 r., została wyrzucona z pracy. Zrobił to w 1999 r. minister Emil Wąsacz. Boniuszko odwołała się do sądu i wygrała. Wróciła, choć tylko w randze radcy prawnego ministra. W 2004 r. wystartowała w konkursie na dyrektora generalnego resortu i wygrała. Premier Marek Belka mianował ją na to stanowisko. Ale na stanowiskach dyrektorskich w MSP przez lata złej prywatyzacji pracowało dużo więcej osób, których przeszłość lub przebieg dyrektorskiej kariery nie rokowały niczego dobrego. Większość z nich w ostatnich tygodniach została zwolniona.

Kwiat dyrektorstwa
Pomocna w tym okazała się zmiana statutu Ministerstwa Skarbu Państwa. Premier zmienił układ kluczowych departamentów resortu. Od 4 kwietnia br. zamiast trzech zajmujących się nadzorem właścicielskim i dwóch specjalizujących się w prywatyzacji powstały cztery departamenty nadzoru i prywatyzacji. W resorcie powstał m.in. Departament Spółek w Upadłości, Likwidacji i Pakietów Mniejszościowych, którego celem jest "szybkie uporządkowanie spraw związanych z upadłością i likwidacją podmiotów z udziałem Skarbu Państwa". Ale prócz zmian statutowych konieczne były i personalne. Na nich, do czego już zdążyliśmy się przyzwyczaić, suchej nitki nie zostawiły media, które wzięły w obronę urzędników zwalnianych ze stanowisk dyrektorskich. Sęk w tym, że śledząc ich karierę zawodową, a w wielu przypadkach także przebieg pracy w resorcie, trudno ich bronić. Jeden ze zwolnionych dyrektorów w latach 80. pracował w PHZ Metronex, gdzie swoją burzliwą karierę zaczynał skazany w procesie FOZZ Grzegorz Żemek. Inny w tych samych czasach był kierownikiem w urzędzie dzielnicowym, a jeszcze inny w urzędzie stołecznym. Były jednak takie departamenty, które sprawiają wrażenie, jakby były specjalnie tworzone dla konkretnej grupki osób. Kompetencje niemal żadne, a zatrudnienie na poziomie kilkunastu osób, w tym trzech dyrektorów. Jeden ze zwolnionych na przełomie lat 70. i 80. był kierownikiem w Instytucie Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, kariera innego rozwijała się w Inspektoracie Logistyki Ludowego Wojska Polskiego, a jedna ze zwolnionych pań dyrektor w końcu lat 80. pracowała jako kaowiec w jednostce wojskowej. Jedna z tych osób była osobiście odpowiedzialna za słynną wpadkę z exposé premiera (w tekście znalazł się cały akapit przepisany z wystąpienia Belki). Nietrudno dostrzec, że z ludźmi tak głęboko zakorzenionymi nie tylko w przeszłości, ale i w resorcie dzięki poprzednim ekipom rządzącym trudno przeprowadzać głębokie zmiany.

Co najmniej 2,4 mld mniej
A zmiany, jakie chce przeprowadzić koalicyjny rząd Kazimierza Marcinkiewicza, mają być fundamentalne. Do kompetencji MSP należy nadzór właścicielski nad podmiotami z udziałem Skarbu Państwa oraz prywatyzacja zasobu majątkowego pozostającego w jego władaniu. W tych dwóch sferach konieczne jest wypracowywanie oraz stałe doskonalenie strategii resortu. W opinii obecnego ministra skarbu, powinna ona podlegać ciągłej weryfikacji.
"Pospieszna prywatyzacja, nacelowana na ratowanie finansów publicznych nie jest optymalnym rozwiązaniem z punktu widzenia polityki gospodarczej państwa" - czytamy w informacji przygotowanej przez MSP. Dlatego w 2006 r. "możliwe jest uzyskanie przychodów z prywatyzacji na poziomie 3,1 mld zł przy założeniu realizacji projektów dotyczących m.in. branży chemicznej, energetyki, RUCH S.A. i Pfleiderer Prospan". Ale nawet realizacja takiej kwoty przychodów jest obciążona sporym ryzykiem. W dodatku niezależnym od ministerstwa. Większy będzie za to dochód z dywidendy - 3 mld zł, to o 600 mln zł więcej niż zapis w budżecie.
Najważniejszy zasób prywatyzacyjny SP stanowi obecnie sektor elektroenergetyczny, którego sprzedaż musi zostać poprzedzona restrukturyzacją i konsolidacją. Oczywiście, w rękach państwa pozostanie Polska Grupa Energetyczna. Na giełdzie docelowo ma pojawić się 35 proc. PGE. Rozważana przez MSP jest natomiast prywatyzacja Grupy ENEA, Elektrowni Kozienice, kopalni "Bogdanka", Grupy ENERGA i ZE Ostrołęka. Nie będzie prywatyzacji sektora górnictwa kamiennego, a Kompania Węglowa zostanie dokapitalizowana akcjami Ciechu i Węglokoksu. W przyszłości, po dalszej konsolidacji, określony pakiet akcji tej spółki może trafić na Giełdę Papierów Wartościowych (GPW). W 2006 r. na pewno nie będzie prywatyzowany sektor farmaceutyczny, sprzedane mają zostać zakłady Wielkiej Syntezy Chemicznej i tzw. resztówki w spółkach przemysłu obronnego. Minister Wojciech Jasiński podkreśla, że "poparcie dla procesów prywatyzacyjnych ze strony władzy ustawodawczej jest niezbędnym warunkiem kontynuacji zaplanowanych" działań. Sam minister ma natomiast podjąć starania, by odzyskać zaufanie obywateli do prywatyzacji. W tym celu prowadzone są już konkretne działania mające na celu rozwikłanie zagadek tej części życia publicznego w ostatnich latach. Minister przypomina jednak również, że "tak" dla transparentności procesów nie może oznaczać pełnej jawności. "Ujawnienie szczegółów dotyczących ofert może skutkować osłabieniem pozycji negocjacyjnej oraz pogorszeniem warunków ze strony kupujących" - przestrzega Jasiński.
Za kilka tygodni MSP ma przygotować dokładny wykaz spółek, nad którymi Skarb Państwa zachowa kontrolę. Pozostałe udziały SP mają być sprzedane albo przez giełdę, albo w drodze przetargu publicznego.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2006-05-11

Autor: ab