Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Porwany misjonarz wrócił do Polski

Treść

(FOT. M. BORAWSKI)

Ksiądz Mateusz Dziedzic – polski misjonarz uprowadzony przez rebeliantów w Republice Środkowoafrykańskiej – wrócił wczoraj do Polski. Po ponad sześciu tygodniach spędzonych w niewoli w minioną środę odzyskał wolność. Mimo długiej podróży po powrocie do Polski spotkał się z dziennikarzami.

Podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie ks. Mateusz Dziedzic opowiedział o dramatycznych przeżyciach związanych z porwaniem i uwięzieniem. Kapłan został uprowadzony w nocy z 12 na 13 października br. z misji w Baboua w Republice Środkowoafrykańskiej przez rebeliantów z ugrupowania Zgromadzenie Demokratyczne Ludu Środkowej Afryki. Porywacze chcieli go wymienić na swojego przywódcę – gen. Abdoulaja Miskina, przetrzymywanego w więzieniu w Kamerunie. Po uprowadzeniu z misji w środku nocy przez 13 godzin prowadzono go przez busz w kierunku granicy z tym ostatnim państwem. Tu trafił do obozu, w którym w prymitywnych warunkach, w namiotach z plandeki, na karimatach przetrzymywano ok. 20 więźniów, pilnowanych przez uzbrojonych rebeliantów. Jak wspominał polski misjonarz, ze względu na szacunek dla kapłana w odróżnieniu od innych nie skuto go łańcuchem, a nawet wykonano dla niego prymitywne łóżko z gałęzi. Wkrótce ks. Mateusz zachorował jednak na malarię. Stąd podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami największe podziękowania skierował pod adresem ks. Mirosława Gucwy, wikariusza generalnego diecezji Bouar, który skontaktował się z rebeliantami i wynegocjował możliwość dostarczenia mu odzieży i lekarstw. To prawdopodobnie – jak stwierdził ks. Dziedzic – uratowało mu życie.

O swoim uwolnieniu dowiedział się w minioną środę. Jednak na wiadomość, że uwięzieni z nim Kameruńczycy nie odzyskają wolności, podjął z porywaczami negocjacje zakończone sukcesem.

Po uwolnieniu ks. Mateusz Dziedzic został przeprowadzony przez rzekę do Kamerunu, gdzie od razu trafił do szpitala. Podczas konferencji w sposób szczególny dziękował ks. bp. Janowi Ozdze z Kamerunu. – Był on pierwszym Polakiem, który mnie odwiedził w szpitalu. Starał się, żeby wszystko doprowadzić do końca jak najlepiej – mówił kapłan. Dziękował m.in. prezydentom Kamerunu i Konga, przewodniczącemu Komisji ds. Misji Konferencji Episkopatu Polski ks. bp. Jerzemu Mazurowi i ks. bp. Andrzejowi Jeżowi – biskupowi tarnowskiemu. Dziękował mediom za informowanie o jego sytuacji, w tym Telewizji Trwam i Radiu Maryja. Wszystkim dziękował za wsparcie modlitewne, które – jak podkreślił – w tych trudnych chwilach wyraźnie odczuwał.

SK
Nasz Dziennik, 1 grudnia 2014

Autor: mj