Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Porozumienie ustąpiło

Treść

Porozumienie Zielonogórskie osiągnęło konsensus z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia. W ten sposób odwołano też decyzję PZ o zamknięciu jutro większości przychodni w kraju. Ale sytuacja w ochronie zdrowia jest daleka od normalnej, kolejne medyczne związki zawodowe zapowiadają przystąpienie 21 stycznia do akcji strajkowej. Protestu nie wykluczają też lekarze rezydenci. Dzisiaj z medykami spotka się prezydent Lech Kaczyński. Do Porozumienia należy prawie 70 proc. wszystkich przychodni. Spór z NFZ dotyczył głównie zasad kontraktowania usług medycznych na 2008 rok. PZ chciałoby, żeby umowy były podpisywane tylko do końca kwietnia, a w tym czasie renegocjowane byłyby ich warunki. Chodziło jednak nie tylko o stawki płacone przez Fundusz. Lekarze sprzeciwiali się przede wszystkim nałożeniu na nich nowych obowiązków dotyczących sprawozdawczości. Jeszcze po południu wydawało się, że impas nie zostanie zażegnany. - Decyzja Porozumienia Zielonogórskiego o zaprzestaniu udzielania świadczeń jest polityczna - mówił wówczas Jacek Paszkiewicz, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, i dodał, że PZ powinno zadeklarować, czy popiera plany rządu w sprawie ochrony zdrowia, czy też będzie je kontestować. Jednak negocjacje, jakie prowadzono potem w gmachu Ministerstwa Zdrowia, zakończyły się podpisaniem porozumienia. - Po 16 stycznia lekarze Porozumienia Zielonogórskiego będą przyjmowali normalnie - powiedziała Bożena Kanicka, sekretarz PZ. Tym samym wznowione zostaną rozmowy na temat zawierania kontraktów między NFZ a przychodniami zrzeszonymi w PZ. Porozumienie ustąpiło i kontrakty mają być zawierane na cały rok, a nie tylko do końca kwietnia. Bożena Janicka dodała, że ustalono również harmonogram prac nad wdrożeniem nowego systemu informatycznego i oprogramowania. Lekarze obawiali się, że spowoduje to nałożenie na nich nowych obowiązków bez dodatkowego wynagrodzenia. - Jeśli lekarz przyjmuje dużą liczbę pacjentów, a mi się zdarza, że codziennie przyjmuję po 40 chorych, to wtedy pisanie sprawozdań dla NFZ zajmie dodatkowo kilka godzin. Za to jednak nie będzie nam nikt już płacił. Dlatego nie tylko nasza przychodnia, ale wiele innych w kraju, nie podpisała umowy na 2008 rok - mówi dr Bożena Kawęcka, pediatra. Następni chcą strajkować Tymczasem w przyszłym tygodniu grozi nam rozszerzenie akcji strajkowej w szpitalach. Na 21 stycznia protest już zapowiedziały przecież pielęgniarki, dołączą do nich również pracownicy ratownictwa medycznego. Wczoraj zaś o zamiarze przystąpienia do protestu mówili pracownicy diagnostyki medycznej. W ewentualnym strajku chcą wziąć udział m.in. członkowie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii, Radioterapii, Związku Zawodowego Techników Analityki Medycznej. Protest zapowiadają także fizjoterapeuci. Wszystkie związki zawodowe sprzeciwiają się nierównemu traktowaniu pracowników służby zdrowia, co przejawia się m.in. w podziale środków finansowych na podwyżki. Najgłośniej bowiem mówi się o postulatach lekarzy, które dyrektorzy szpitali starają się realizować. Silną pozycję w staraniach o podwyżki mają także, zdaniem związkowców, pielęgniarki. Natomiast roszczenia finansowe pozostałych grup zawodowych są pomijane. - Niestety, my także należymy do osób słabo opłacanych - mówi Krystyna Czerwińska, technik radiologii, która zarabia miesięcznie nieco ponad 1000 złotych. Ponadto związki zawodowe, które podpisały się pod oświadczeniem, przekonują, że nie dostały zaproszenia z Ministerstwa Zdrowia do udziału w konsultacjach nad projektami ustaw reformujących ochronę zdrowia. Przystąpienie do akcji protestacyjnej zapowiada też medyczna "Solidarność". Sekretariat ochrony zdrowia informuje jednak, że związkowcy będą prowadzić swoją akcję tak, żeby jak najmniej odczuli to pacjenci. Rezydenci czekają Nie wiadomo, czy resortowi zdrowia uda się uspokoić lekarzy rezydentów. W czwartek ma się z ich reprezentantami spotkać wiceminister Andrzej Włodarczyk. Sejm zdecydował w tamtym tygodniu o podniesieniu pensji rezydentów do około 2,3 tys. złotych. - Ale to nas nie zadowala. Liczymy na to, że senatorowie wniosą poprawkę, która podniesie nasze wynagrodzenia do wysokości średniej krajowej - powiedziała nam Dorota Mazurek, pełnomocnik Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy ds. lekarzy rezydentów. Obecnie przeciętne wynagrodzenie wynosi około 3,1 tys. zł, czyli rezydenci oczekują podniesienia swoich pensji po jeszcze 800 złotych. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że są pieniądze na podniesienie tych wynagrodzeń do około 2,5 tys. złotych. Ponadto rezydenci oczekują dokonania zmian w systemie ich szkolenia i egzaminowania, aby nie było np. przerw między zakończeniem stażu a początkiem rezydentury czy też od rezydentury do egzaminu. Resort zdrowia przekonuje, że zostanie to zrobione. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-01-15

Autor: wa