Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pornosędzia pod parasolem

Treść

Amerykański sędzia Alex Kozinski, który na swojej stronie internetowej prezentował treści pornograficzne, został przez sąd koleżeński jedynie upomniany. Mianowicie za to, że nie zadbał o to, by ta strona nie stała się dostępna publicznie. Kozinski, który był przewodniczącym Sądu Apelacyjnego w Los Angeles, a jednocześnie kandydatem do Sądu Najwyższego, publikował tam materiały wyjątkowo obsceniczne, prezentujące publiczny seks i zoofilię.

Za tak skandaliczne zachowanie nie spotkała sędziego żadna kara poza "upomnieniem" ze strony koleżeńskiego kolegium. Jak stwierdzili sędziowie, jedyne, czym zawinił Kozinski, to "nieostrożność" i "nierozsądek" w rozporządzaniu swoimi prywatnymi materiałami. I dodali ze zgrozą, że niedostatecznie zadbał o ochronę tej sfery swojego życia.
To, że Kozinski prowadzi obsceniczną stronę, wyszło na jaw podczas procesu sądowego, w którym rozpatrywał on sprawę Iry Isaacsa, uważającego się za artystę, propagatora filmów pornograficznych. Wówczas Kozinskiego odsunięto od sprawy, zaznaczając, że może w tym wypadku dochodzić do konfliktu interesów. Upodobania sędziego wywołały skandal, środowisko adwokackie zadeklarowało zaś niezwłocznie zająć się tą kwestią.
Jednak Kozinski, którego zachowanie zwyczajnie wyklucza z możliwości sprawowania tak ważnego zawodu zaufania publicznego, nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności. "Kara", jaką wymierzył mu koleżeński trybunał, wraz z jej absurdalnym uzasadnieniem także ośmiesza urząd sędziego. Decyzja ta jednak nie dziwi, jeśli wziąć pod uwagę inne wyroki Sądu Apelacyjnego w 9. Dystrykcie Los Angeles, któremu przewodzi Kozinski. Sprzeciwił się on m.in. prawu do publicznej modlitwy, wielokrotnie podważał definicję tradycyjnego małżeństwa i podkopywał inne wartości. Sam przewodniczący nigdy nie ukrywał swoich lewicowych poglądów i wspierał m.in. legalizację układów homoseksualnych oraz zapisy ułatwiające aborcję. Był też propagatorem przepisów mówiących o penalizacji tzw. mowy nienawiści.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-07-11

Autor: wa