Porażka na własne życzenie
Treść
Porażka lewicy i zdecydowane zwycięstwo partii centroprawicowych to konsekwencja błędnej polityki dotychczasowych rządów oraz braku recepty na globalną recesję - uważają zagraniczni komentatorzy.
Zdaniem BBC, do wygranej centroprawicy przyczyniła się nieskuteczna polityka dotychczasowych rządów. I tak np. historyczną porażkę ponieśli brytyjscy laburzyści oraz francuscy i niemieccy socjaliści. Lider tych ostatnich Martin Schulz, nie kryjąc rozczarowania, poinformował, że przegrana jego grupy zostanie poddana dokładnej analizie. Smutku nie kryli również posłowie z brytyjskiej Partii Pracy z premierem Gordonem Brownem na czele. Partia Browna, jak podkreśla "Daily Mail", uzyskała wynik najgorszy od 1910 roku. Cytowany przez BBC Andrew Brons z BNP stwierdza, że dobry wynik jego ugrupowania jest pierwszym krokiem Wielkiej Brytanii do wyzwolenia spod dyktatury Unii Europejskiej. Członkowie Partii Pracy nie ukrywają, że sami są winni tej porażki i że trzeba wyciągnąć z niej nauczkę. - Jeśli laburzyści i Gordon Brown nie wyciągną wniosków z rezultatów głosowania, to jesteśmy skończeni. Przesłanie jest jasne - potrzebujemy kompletnej zmiany kierunku politycznego - poinformował na łamach "Daily Mail" John McDonnell. - Laburzyści zostali wyeliminowani podczas głosowania. Ludzie mówią nam, że chcą, by Partia Pracy stała się znów partią ludzi. Tylko wtedy znowu zdobędziemy zaufanie wyborców - dodał. Nigel Farage - Lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), która w głosowaniu uzyskała drugie miejsce i 13 mandatów, ostro skrytykował działalność laburzystów, dodając, że Brown powinien podać się do dymisji. - Zawsze wyśmiewał nas i mówił, że rzeczy, za którymi stoimy, są nonsensem. A teraz pobiliśmy go w narodowych wyborach - powiedział.
Australijski "The Sydney Morning Herald" odnotowuje z kolei, że w Holandii, pierwszy raz w historii unijnych wyborów, holenderska prawicowa Partia na Rzecz Wolności zajęła drugie miejsce z 17 proc. głosów, zdobywając cztery mandaty. Dziennik zaznaczył, że w tym kraju, należącym do założycielskich, frekwencja wyborcza wyniosła zaledwie 36,5 procent. Poparcie uzyskały również centroprawicowe partie w Austrii (Partia Wolnościowa), Finlandii i Węgrzech. "Fox News" zaakcentował, że na Węgrzech wyborcy ukarali lewicowe partie, głosując na opozycyjną partię Fidesz, która uzyskała 14 mandatów. "Głos Rosji" zwrócił przede wszystkim uwagę na słabą frekwencję wyborczą oraz przypomniał niedorzeczne działanie UE, jak np. roztrwonienie kwoty 150 tysięcy euro na zbadanie problemu, dlaczego starzejące się aktorki mają coraz większe trudności z otrzymywaniem dalszych ról.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-06-09
Autor: wa