Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Poprawianie konkurencyjności

Treść

Polska zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w Unii Europejskiej nie tylko pod względem stopy bezrobocia, lecz także najmniejszego wskaźnika zatrudnienia. Dalsze utrzymywanie się takiego stanu nijak ma się jednak do realizacji celów Strategii Lizbońskiej, zgodnie z którą do 2010 r. Unia Europejska miała stać się najbardziej konkurencyjną gospodarką na świecie. Realizacji tego celu na pewno nie będzie sprzyjało proponowane przez Wielką Brytanię zmniejszenie środków dla najbiedniejszych krajów UE w przygotowywanym budżecie Unii na lata 2007-2013.
O kierunkach reform gospodarczych w Polsce na najbliższe lata, również w kontekście realizacji celów Strategii Lizbońskiej, dyskutowano wczoraj na międzynarodowej konferencji ekonomicznej w Warszawie. W przyjętym w
2000 r. przez kraje Unii Europejskiej programie - Strategii Lizbońskiej, założono, że w ciągu 10 lat UE przekształci się w najbardziej konkurencyjną i dynamiczną gospodarkę na świecie.
Poczynione wtedy założenia okazały się jednak nierealne. Krajom Unii wciąż trudno jest przegonić pod względem rozwoju gospodarczego Stany Zjednoczone. Charles Crawford, ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce, w swoim wystąpieniu zauważył, że prognozy gospodarcze przewidują średni wzrost gospodarczy w państwach UE na poziomie 1,2 proc., tymczasem w Stanach Zjednoczonych - 3,5 proc. Nie zmienia to jednak faktu, że należy dążyć do wyznaczonych celów poprawiania konkurencyjności gospodarki.
Według premiera Kazimierza Marcinkiewicza, reformy zakładane w Strategii Lizbońskiej są bardzo potrzebne wszystkim krajom Unii Europejskiej, również Polsce, zwłaszcza w kontekście olbrzymiego problemu bezrobocia, szczególnie wśród ludzi młodych. - Aby tak się stało, Unia musi powrócić do zasady solidarności - stwierdził Marcinkiewicz, nawiązując wypowiedzią do proponowanego przez Wielką Brytanię - która w tym półroczu przewodniczy Unii Europejskiej, ograniczenia środków dla najbiedniejszych krajów UE w unijnym budżecie na lata 2007-2013. Premier zaznaczył, że osiągnięcie zakładanych przez Unię celów - m.in. poprawy tempa wzrostu gospodarczego - byłoby bardzo trudne bez dążenia do zmniejszania różnic rozwojowych pomiędzy krajami Unii. Zadeklarował, że Polska chciałaby jeszcze w grudniu uzyskać kompromis w sprawie unijnego budżetu.
Kluczowym działaniem dla wzrostu polskiej gospodarki będzie kwestia rozwiązania problemu bezrobocia. - Chcemy w pełni wykorzystać nasz największy potencjał narodowy, którego nie mają inne kraje w Unii - to jest 10 milionów młodych ludzi, z których połowa ma wyższe wykształcenie - powiedział Marcinkiewicz. Premier zadeklarował również pełne otwarcie na inwestycje zagraniczne w Polsce.
Zagranicznym inwestorom życie w Polsce ułatwić ma Państwowa Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, która zostanie przekształcona w instytucję pomagającą im w poruszaniu się na polskim rynku.
Niebagatelne znaczenie będzie też miało lepsze wykorzystanie środków strukturalnych, a skuteczniejszemu wykorzystaniu pieniędzy na inwestycje rozwojowe sprzyjać ma obiecana przez premiera zadaniowa forma tworzenia budżetu państwa i trzyletnia, a nie jednoroczna, perspektywa planowania budżetowego.
Rekomendacje co do kierunku reform gospodarczych w Polsce, sformułowane w Białej Księdze, przygotowało Polskie Forum Strategii Lizbońskiej. Według Jana Szomburga, dyrektora Forum i prezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, priorytetem dla Polski powinny być działania na rzecz zwiększenia wzrostu gospodarczego oraz zatrudnienia.
- Polska jest swego rodzaju rekordzistą, jeśli chodzi o marnotrawienie zasobów pracy, a wcale tak być nie musi, gdyż wynika to ze złych regulacji - uważa Szomburg. Zaznaczył, że dotychczas jeszcze dwa kraje nie przedłożyły swojego programu reform (ostatnio odbyły się w nich wybory) - Polska i Niemcy.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 2005-12-02

Autor: mj