Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ponadepokowy akt sumienia

Treść

Zdjęcie: C.Kuśmierczuk/ -

Kazanie ks. prof. Tadeusza Guza, kierownika Katedry Filozofii Prawa KUL, wygłoszone w kościele rektoralnym pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Zamościu, 15 czerwca 2014 r.

Umiłowani Współbracia Kapłani na czele z Księdzem Prałatem

i Rektorem Zdzisławem

Ciżmińskim!

Umiłowani Bracia i Siostry

w Jezusie Chrystusie w Trójcy Przenajświętszej!

Kontekst dziejowy Polski, zainspirowany Deklaracją Wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej pani dr Wandy Półtawskiej, jednej z największych Polek w historii naszego Narodu, doświadczonej boleśnie bestialskimi eksperymentami medycznymi w niemieckim obozie zagłady w Ravensbrück i będącej szczególnym świadkiem wielkiego pontyfikatu św. Jana Pawła II, niezwykłego obrońcy życia ludzkiego od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, nakazuje naszemu indywidualnemu i zarazem narodowemu sumieniu, ochrzczonemu w Przenajświętsze Imię chrześcijańskiego Boga i Pana: Ojca, Syna i Ducha Świętego, skupić się na świętości, wielkości i powołaniu do życia ziemskiego i wiecznego każdego człowieka, poczętego w sercu sakramentalnie zjednoczonych małżonków jako mężczyzna bądź jako kobieta.

Dlatego jakże życiodajne dla Narodu Polskiego i całej ludzkości są słowa wspomnianej Deklaracji Wiary jako nowej przysięgi Hipokratesa dla katolickich reprezentantów medycyny, nabudowanej nie tylko na rozumie, lecz także na wierze w Boga Objawienia, czyli na pełni prawdy, bo przecież łaska wiary jest prawdą wlaną w ludzki rozum: „Nam – lekarzom – powierzono strzec życie ludzkie od jego początku…”. Dlaczego takie myślenie jest doskonałe zarówno w aspekcie rozumu, jak i wiary katolickiej?

Wiecznie aktualne pozostaną bowiem Słowa Boże Księgi Rodzaju o pochodzeniu człowieka od Boga: „I rzekł Bóg: Uczyńmy ludzi na obraz nasz, podobnych do nas… I stworzył Bóg ludzi na obraz swój, na obraz Boga stworzył ich: stworzył mężczyznę i kobietę” (Rdz 1,26a;27). Każdy zatem człowiek ma swoją przyczynę w Boskim Stworzycielu. Pierwsi ludzie zostali stworzeni z ciałem i duszą osobiście przez Trójcę Przenajświętszą, natomiast następne pokolenia bezpośrednio od tego Stwórcy z Nieba otrzymują własną duszę i ducha, a ciało otrzymują od swoich rodziców jako współpracowników Kreatora. Kościół św. katolicki kontynuuje to nauczanie Boże i stąd słowa Deklaracji Wiary przypominają nam tę fundamentalną prawdę: „1. WIERZĘ w jednego Boga, Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój”.

Możemy do każdego powiedzieć: człowieku, pochodzisz w świetle pełnej prawdy o Tobie od Boga istniejącego w Osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego; Jego stwórczy Rozum pomyślał Ciebie w wieczności, Jego stwórcza wolna Wola umiłowała Ciebie w wieczności, Jego stwórcza Pamięć wiecznie pamięta o Tobie, jesteś Jego dzieckiem i Twoje życie jest Jego absolutnie bezinteresownym darem. Żyjąc na ziemi, masz już dzięki Jego Boskiemu zbawieniu przez Mękę, Krzyż i chwalebne Zmartwychwstanie otwartą drogę ku Królestwu Niebieskiemu, w którym dopełni się cała Twoja ziemska droga życia i powołania, byś mógł zamieszkać w krainie wiecznego szczęścia i błogosławieństwa. Nasza ludzka elipsa życia opiera się zatem wyłącznie na tych dwóch filarach stworzenia do życia doczesnego i odkupienia z grzechu do życia nadprzyrodzonego z Bogiem, aniołami i świętymi w Niebie.

Życie w rękach Stwórcy

Ta dla każdego człowieka niepowtarzalna historia życia, tj. poznania swoim rozumem prawdy, zasadniczo bezbłędnego odróżniania swoim sumieniem dobra i zła, miłowania Boga i bliźniego jak siebie samego, zapamiętania poznanej prawdy i doświadczonej miłości, spostrzegania otaczającej nas rzeczywistości naszymi zmysłami, odżywiania życia, jego pielęgnacji, a jeśli istnieje taka potrzeba, to i ochrony życia każdego człowieka jako poza życiem Osób Boskich i anielskich najdoskonalszego życia, rozpoczynającego się tylko w łonie miłujących rodziców: matki i ojca, a przeznaczonego ostatecznie do wiecznego oglądu Twarzy Boga Najwyższego i wiecznego odpoczynku przy Jego Przenajświętszym Sercu. Jakże wielkim jest człowiek! Jakże wielkimi są kobieta i mężczyzna jako żywe obrazy i podobieństwa Pana! Jakże wielkim jest każde nowe dziecko, zdrowe czy chore, nienarodzone czy narodzone, ale będące już w każdym stadium swojego embrionalnego rozwoju pełnym człowiekiem z duszą, duchem, ciałem, ze swoją osobą, nietykalną godnością i swoją podmiotowością bytową jako podmiotowością wszystkich praw ludzkich, które posiada każdy dorosły człowiek!

Te prawdy ściśle chrześcijańskie o człowieku potwierdza współczesna nauka, np. embriologia jako dział anatomii w naukach medycznych stwierdza w badaniach naukowych jednego z najsłynniejszych anatomów świata, prof. Ericha Blechschmidta z Uniwersytetów w Getyndze, a następnie we Freiburgu im Breisgau, iż „człowiek nie staje się człowiekiem, lecz jest człowiekiem od poczęcia” (Die Erhaltung der Individualität…, t. 14, Weilheim 1996, s. 20). A zatem nie ma, jak sprzecznie twierdzą ewolucjoniści, żadnej „zmiany ’gatunku’ i żadnej mutacji podczas ontogenezy” (tamże, s. 29) człowieka w okresie prenatalnym, czyli nie ma żadnego ewolucyjnego „przeskoku” bytowego od rozwoju roślinno-zwierzęcego do ludzkiego, bo „człowiek nie rozwija się”, by stać się „człowiekiem, lecz jako człowiek, on nie staje się człowiekiem, lecz jest człowiekiem od początku” (tamże, s. 90).

Człowiek więc „nie jest przypadkowym produktem ewolucji” (tamże, s. 90), jak twierdzą neodarwiniści, ani nie jest on „produktem społeczno-kulturowym”, jak chcą tego dzisiaj wraz z mark- sistami neomarksistowscy genderyści, lecz jest „stworzeniem Bożym”, jak uczy Kościół św. na gruncie objawionej nauki Pisma Świętego. Jakże trafny jest drugi punkt Deklaracji Wiary, mówiący o konieczności afirmacji pełnej prawdy o pochodzeniu człowieka wyłącznie od Boskiego Stwórcy: „2. UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne: – ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca – moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę”.

Kobieta i mężczyzna podlegają porządkowi stworzenia, czyli wszelkim prawom i obowiązkom wynikającym z faktu ich pochodzenia od Boga jako Króla, tzn. jedynego Władcy wszechświata, oraz z faktu, iż jako osoby ludzkie, równe co do godności wrodzonej, nie zostały przez Stwórcę zniwelowane w swoim bogactwie istnienia do bycia takim samym. Różnorodność mężczyzny i kobiety, nie tylko w sensie posiadania innej płciowości, ale w sensie częściowo innego ciała, częściowo innego ducha i częściowo innej duszy, nie stanowi żadnego problemu, tzn. nie jest ona podstawą jakiejkolwiek sprzeczności, opozycji kobiety względem mężczyzny, lecz jest wyrazem odwiecznej doskonałości Trójosobowego Stwórcy, którego dzisiaj uroczyście wielbimy. Ani żaden drugi człowiek jako człowiek nie jest złem, lecz jest bytowo „bardzo dobry” (Rdz 1,31), ani żadna „inność” bytowa drugiej osoby ludzkiej nie jest złem, lecz jest, jak cały człowiek, też „bardzo dobrą”, ponieważ „widział Bóg, że wszystko, co uczynił, jest bardzo dobre” (Rdz 1,31).

W tym Duchu Bożym pisze św. Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae”, który negatywnie rozprawia się z różnymi ideologiami w kwestii rozumienia ciała ludzkiego i jego płciowości: „W tym samym kontekście kulturowym ciało nie jest postrzegane jako typowa rzeczywistość osobowa, znak i miejsce relacji z innymi, z Bogiem i ze światem. Zostaje sprowadzone do wymiaru czysto materialnego: jest tylko zespołem organów, funkcji i energii, których można używać, stosując wyłącznie kryteria przyjemności i skuteczności. W konsekwencji także płciowość zostaje pozbawiona wymiaru osobowego i jest traktowana instrumentalnie: zamiast być znakiem, miejscem i językiem miłości, to znaczy daru z siebie i przyjęcia drugiego człowieka wraz z całym bogactwem jego osoby, staje się w coraz większym stopniu okazją i narzędziem afirmacji własnego ’ja’ oraz samolubnego zaspokajania własnych pragnień i popędów. Zniekształca się w ten sposób i fałszuje pierwotną treść ludzkiej płciowości, zaś dwa znaczenia – jednoczące i prokreacyjne – wpisane głęboko w naturę aktu małżeńskiego zostają sztucznie rozdzielone: jedność mężczyzny i kobiety zostaje tym samym zdradzona, a płodność poddana ich samowoli. Prokreacja jest wówczas traktowana jako ’wróg’, którego należy unikać we współżyciu płciowym: jeżeli zostaje przyjęta, to tylko dlatego, że wyraża pragnienie czy wręcz wolę posiadania dziecka ’za wszelką cenę’, a wcale nie dlatego, że oznacza bezwarunkową akceptację drugiego człowieka, a więc także otwarcie się na bogactwo życia, które przynosi z sobą dziecko. Opisana tu materialistyczna wizja prowadzi do ’prawdziwego zubożenia relacji między osobami’. Szkodę ponoszą tu przede wszystkim kobiety, dzieci, chorzy lub cierpiący, starcy. Właściwe kryterium, które powinno przesądzać o uznaniu godności osoby – to znaczy kryterium szacunku, bezinteresowności i służby – zostaje zastąpione przez kryterium wydajności, funkcjonalności i przydatności: drugi człowiek jest ceniony nie za to, kim ’jest’, ale za to, co ’posiada, czego dokonuje i jakie przynosi korzyści’. Oznacza to panowanie silniejszego nad słabszym” (EV, 23).

Zgodnym z prawym rozumem i świętą wiarą katolicką, w tym także z nauczaniem papieskim, jest więc punkt trzeci Deklaracji Wiary jako akt przyjęcia pełnej prawdy o naturze kobiety i mężczyzny: „3. PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest nobilitacją, przywilejem, bo człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się ’współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia’ – powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim”.

Wykluczanie lekarzy

Jeżeli zatem cały kosmos jest doskonałym darem Boskim, to skąd pochodzi zło, nieład, bezprawie, nadużycia, a nawet zbrodnie, przede wszystkim w postaci dzieciobójstwa już w sercach matek, jako czynów niszczących przecież „bardzo dobre” życie ludzkie?

Największy, po bluźnierstwie jako grzechu przeciw świętości Boga Najwyższego, problem ludzkości pojawia się w negacji człowieka: drugiego lub siebie, co jest w ostatnich dziesięcioleciach dokonywane na niespotykaną dotychczas skalę, jeżeli tylko w wieku XX ludzkość zabiła ponad 1 miliard dzieci nienarodzonych. Czyż kogokolwiek z myślących w Polsce zgodnie z prawdą wyartykułowaną choćby w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w artykule 30 może niepokoić naukowo, prawnie, politycznie, społecznie, kulturowo czy medialnie fakt, iż „przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i prawa człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”.

A skoro mamy ewidentnie do czynienia z powstaniem takiego niepokoju u niektórych na forum publicznym Polski, to świadczy on albo o ich ignorancji w kwestii ducha prawa polskiego, albo posiadają oni niestety złą wolę w kwestii afirmacji i obrony największego dobra człowieka, jakim jest jego nietykalne prawo do życia. Wskutek tego, że nawet sam prawodawca polski ma zasadnicze kłopoty z respektowaniem Konstytucji RP, ponieważ dopuszcza w majestacie polskiego prawa zabicie dziecka poczętego wskutek gwałtu lub zagrażającego życiu matki czy też z innych racji, to konieczna jest Deklaracja Wiary jako kontynuacja wielowiekowej tradycji rozumu ogólnoludzkiego i wiary katolickiej na temat rozumienia godności ludzkiej m.in. w celu uwrażliwienia sumienia prawodawcy Rzeczypospolitej Polskiej do wyeliminowania tak rażącej sprzeczności prawnej: „4. STWIERDZAM, że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem”.

To sformułowanie Deklaracji Wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny doskonale oddaje ducha Konstytucji RP, która przecież w artykule 53 „każdemu zapewnia wolność sumienia i religii”. Próba wykluczania świata lekarzy polskich z przestrzeni tego prawa jest zamachem na samą Konstytucję, a zatem na całe państwo polskie i powinna być adekwatnie ukarana. To nie postawa pana prof. Bogdana Chazana powinna być brana pod lupę przez organy ścigania, lecz wszyscy ci, którzy interpretują jego prawy czyn odmowy wskazania szpitala dokonującego zabójstwa dzieci nienarodzonych negatywnie. Wskazanie miejsca zbrodni na niewinnym i całkowicie bezbronnym człowieku jest aktem współpracy w zbrodni, dlatego też prof. Chazan działał zgodnie z duchem prawa polskiego, zasadniczo zakazującego aktu zabójstwa dziecka poczętego, i zgodnie ze swoim w tym względzie prawym sumieniem, ponieważ to Konstytucja RP w artykule 68 określa, iż „1. Każdy ma prawo do ochrony zdrowia”, tzn. także człowiek nienarodzony.

W nauce o sumieniu z encykliki „Evangelium vitae”, którą warto przytoczyć ze względu na krótką pamięć wielu współczesnych, św. Jan Paweł II przypomina: „24. Osłabienie wrażliwości na Boga i człowieka, wraz z wszystkimi tego zgubnymi konsekwencjami dla życia, dokonuje się w głębi sumienia. Chodzi tu przede wszystkim o sumienie każdego człowieka, który w swojej jedyności i niepowtarzalności staje sam przed Bogiem (por. Gaudium et spes, 16). Ale w pewnym sensie chodzi tu też o ’sumienie’ społeczeństwa: jest ono w jakiś sposób odpowiedzialne nie tylko dlatego, że toleruje albo popiera zachowania wymierzone przeciw życiu, ale także dlatego, iż kształtuje ’kulturę śmierci’, posuwając się nawet do tworzenia i utrwalania prawdziwych ’struktur grzechu’, wymierzonych przeciw życiu. Sumienie, zarówno indywidualne, jak i społeczne, jest dziś narażone – między innymi na skutek natarczywego oddziaływania wielu środków społecznego przekazu – na bardzo poważne i śmiertelne niebezpieczeństwo: polega ono na zatarciu granicy między dobrem a złem w sprawach dotyczących fundamentalnego prawa do życia. Znaczna część dzisiejszego społeczeństwa okazuje się, niestety, podobna do tego, które opisuje św. Paweł w Liście do Rzymian. Składa się z ludzi, ’którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta’ (1,18): odwracając się od Boga i mniemając, że mogą zbudować ziemską społeczność bez Niego, ’znikczemnieli w swoich myślach’, tak że ’zaćmione zostało bezrozumne ich serce’ (1,21); ’podając się za mądrych, stali się głupimi’ (1,22), dopuszczają się czynów zasługujących na śmierć i ’nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy je czynią’ (1,32). Jeżeli sumienie, które jest okiem dającym światło duszy (por. Mt 6, 22-23), nazywa ’zło dobrem, a dobro złem’ (por. Iz 5,20), znaczy to, że weszło już na drogę niebezpiecznej degeneracji i całkowitej ślepoty moralnej”.

Także w tym względzie słuszne oczekiwania świata lekarskiego i medycznego do szacunku ich przekonań prawno-moralnych mają rację: „6. UWAŻAM, że – nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań – lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem”. Tak też określa Konstytucja RP, stwierdzająca w artykule 54, iż „każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów”.

Zła ustawa nie obowiązuje

Arystoteles uczy, iż „prawo jest rządcą i autorytetem”, ale tylko wtedy, gdy „jest mądrością i wyrazem mądrej myśli” (Zachęta do filozofii, fragm. 38). Dlatego też „prawodawca i zarządzający sprawami państwa”, którzy nie kierują się rozumem i mądrością oraz dob-rem jako zasadą działania w pań- stwie, „nie są dobrymi prawodawcami ani poważnymi mężami stanu; wszak naśladowanie tego, co nie jest dobre, nie może być dobrym, ani też naśladowanie tego, co nie jest boskie i stałe swej naturze, nie może być nieśmiertelne i trwałe” (Zachęta do filozofii, fragm. 49). „To życie według rozumu”, uczy ten starożytny filozof, „jest rzeczywiście czymś, co nie może być oddzielone od dobra” (Zachęta do filozofii, fragm. 30). Według niego bowiem „człowiek pozbawiony zdolności postrzegania i rozumu staje się podobny do rośliny, pozbawiony tylko rozumu staje się podobny do zwierzęcia; natomiast człowiek w pełni obdarzony rozumem staje się podobny do Boga” (Zachęta do filozofii, fragm. 28).

Jakże te słowa pogańskiego myśliciela korespondują z biblijną Księgą Wyjścia: „Mojżesz, wstawszy rano, wstąpił na górę, jak mu nakazał Pan, i wziął do rąk tablice kamienne. A Pan zstąpił w obłoku i Mojżesz zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Pana. Przeszedł Pan przed jego oczyma, i wołał: ’Pan, Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność’. I natychmiast skłonił się Mojżesz aż do ziemi i oddał pokłon” (Wj 34). Z racji rozumowych i religijnych Deklaracja Wiary ma rację, gdy wzywa lekarzy polskich do akceptacji hierarchii w prawie, na którego szczycie stoi Boskie prawo wieczne, a następnie prawo naturalne, istniejące realnie w każdym człowieku, którego obrazem powinno być w swojej istocie prawo pozytywne, czyli państwowe: „5. UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim – aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji – potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała”.

Żaden prawodawca ziemski nie może pozbawić życia choćby jednej niewinnej osoby ludzkiej, a do tego jeszcze tak bezbronnej, jakim jest każde poczęte dziecko w łonie matki. Ta kwestia nie może być przedmiotem dyskusji, ponieważ człowiek jako osoba jest dzieckiem Boga, a nie produktem dyskusji czy umowy społecznej. Kto chciałby prowadzić dialog nad istnieniem lub nieistnieniem człowieka, już jest zasadniczo zideologizowany, czyli zdeformowany w swoim myśleniu nad bytem osoby ludzkiej i jej „nietykalnym” (por. Konstytucja RP, art. 41: „1. Każdemu zapewnia się nietykalność osobistą”) prawem do życia jako życia, bo jak naucza św. Jan Paweł II, „wszystko staje się wówczas przedmiotem umowy i negocjacji; także owo pierwsze z podstawowych praw, jakim jest prawo do życia”.

Papież z Polski podkreśla z naciskiem: „Otóż to właśnie ma dziś miejsce także na scenie polityki i państwa: pierwotne i niezbywalne prawo do życia staje się przedmiotem dyskusji lub zostaje wręcz zanegowane na mocy głosowania parlamentu lub z woli części społeczeństwa, choćby nawet liczebnie przeważającej. Jest to zgubny rezultat nieograniczonego panowania relatywizmu: ’prawo’ przestaje być prawem, ponieważ nie jest już oparte na mocnym fundamencie nienaruszalnej godności osoby, ale zostaje podporządkowane woli silniejszego. W ten sposób demokracja, sprzeniewierzając się własnym zasadom, przeradza się w istocie w system totalitarny. Państwo nie jest już ’wspólnym domem’, gdzie wszyscy mogą żyć zgodnie z podstawowymi zasadami równości, ale przekształca się w państwo tyrańskie, uzurpujące sobie prawo do dysponowania życiem słabszych i bezbronnych, dzieci jeszcze nienarodzonych, w imię pożytku społecznego, który w rzeczywistości oznacza jedynie interes jakiejś grupy” (EV, 20).

Wiążący charakter posiada li tylko prawo, natomiast żadne bezprawie w tzw. literze prawa nie posiada mocy wiążącej. Obowiązuje obywatela państwa w sumieniu tylko prawo słuszne (Cyceron:recta ratio), natomiast wspomniane wyjątki od prawa zakazu aborcji w Polsce nie mają charakteru wiążącego dla obywateli całego państwa polskiego.

Pozory demokracji

Papież z Polski dodaje, iż usprzecznienie prawa w państwie prowadzi do zdrady istoty państwa i prawa, czyli do zdrady demokracji: „Można odnieść wrażenie, że wszystko odbywa się z pełnym poszanowaniem praworządności, przynajmniej w tych przypadkach, gdy prawa dopuszczające przerywanie ciąży lub eutanazję zostają przegłosowane zgodnie z tak zwanymi zasadami demokratycznymi. W rzeczywistości mamy tu jednak do czynienia jedynie z tragicznym pozorem praworządności, zaś ideał demokratyczny – który zasługuje na to miano tylko wówczas, gdy uznaje i chroni godność każdej osoby – zostaje zdradzony u samych podstaw: ’Czyż można mówić o godności każdej osoby, kiedy pozwala się na zabijanie tej najsłabszej i najbardziej niewinnej?’” (EV, 20).

Tym większe podziękowanie należy się tym lekarzom i służbie zdrowia, którzy poświęcają się sprawie wspierania i ratowania człowieka, każdego człowieka, a w szczególności człowieka poczętego i jeszcze nienarodzonego, co wyraża Deklaracja Wiary, przywołując znamienne słowa Papieża Pawła VI: „Wysokim uznaniem darzymy tych lekarzy i członków służby zdrowia, którzy w pełnieniu swojego zawodu ponad wszelką ludzką korzyść przenoszą to, czego wymaga od nich szczególny wzgląd na chrześcijańskie powołanie. Niech niezachwianie trwają w zamiarze popierania zawsze tych rozwiązań, które zgadzają się z wiarą i prawym rozumem, oraz niech starają się dla tych rozwiązań zjednać uznanie i szacunek ze strony własnego środowiska. Niech ponadto uważają za swój zawodowy obowiązek zdobywanie w tej trudnej dziedzinie niezbędnej wiedzy, aby małżonkom zasięgającym opinii mogli służyć należytymi radami i wskazywać właściwą drogę, czego słusznie i sprawiedliwie się od nich wymaga” (Humanae vitae, 27).

Módlmy się za Polskę jako Naród i Ojczyznę, módlmy się za Kościół na naszej ziemi i Rzeczpospolitą Polską, byśmy pozostali wierni Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu i Jego świętemu prawu, byśmy pozostali wierni prawdziwej nauce Kościoła św. w kwestii nietykalności każdego życia ludzkiego jako świętego daru Boga Stwórcy oraz uczynili wszystko wraz z polską służbą zdrowia, której wyrażamy bardzo serdeczną wdzięczność za wspaniały akt Deklaracji Wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej, z których jesteśmy duchowo i religijnie dumni oraz podziwiamy Waszą odwagę życia i powołania medycznego, by niejednokrotnie nawet za wielką cenę osobistych ofiar nieść konkretną pomoc, udzielać wsparcia oraz ulgi w cierpieniach naszych sióstr i braci oraz towarzyszyć ich godnemu odejściu z tego świata w chwili konania i śmierci.

Niech Was błogosławi Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, niech On także hojnie błogosławi cierpiącą panią dr Wandę Półtawską i jej niezwykłe świadectwo życia i wiary katolickiej na miarę świętości w postaci ponadepokowego dokumentu Deklaracji Wiary. Niech tenże Pan Wszechrzeczy pobłogosławi Was, Umiłowani Bracia i Siostry, tak licznie tutaj, w kościele rektoralnym św. Katarzyny Alek- sandryjskiej w Zamościu, zgromadzonych i trwających na modlitwie, codziennej adoracji Najświętszego Sakramentu w intencjach Kościoła, Narodu i Ojczyzny Polski oraz na zadumie nad Świętością Życia Pana Boga, Życia Matki Najświętszej Maryi, Życia Aniołów i Wszystkich Świętych oraz nad świętością i nietykalnością życia każdego człowieka, każdego bez wyjątku, jako niepowtarzalnego dziecka Bożego. Amen.

Nasz Dziennik, 17 czerwca 2014

Autor: mj