Pomóżmy bezdomnym
Treść
Ojciec Bogusław Paleczny, kamilianin, od kilkunastu lat niesie pomoc ludziom bezdomnym. Dzięki jego inicjatywie i pomocy wielu ofiarodawców powstał w warszawskim Ursusie pensjonat dla bezdomnych "Św. Łazarz". Jego sytuacja finansowa jest jednak bardzo trudna.
Ojciec Bogusław Paleczny mówi, że bezdomnym potrzeba czegoś więcej niż tylko miski zupy. - Zanim zajmowałem się bezdomnymi, idąc ulicą, myślałem, jak można im pomóc. Jeśli dam mu 5 zł, to nie rozwiąże to problemu. Jeśli będziemy działać w sposób zorganizowany, to można w pełni roztoczyć opiekę - przekonuje.
W budynkach dawnego biurowca Zakładów Mechanicznych "Ursus" siłą pracy rąk osób bezdomnych powstał pensjonat "Św. Łazarz". Jak mówi ojciec Bogusław Paleczny, pensjonat funkcjonuje dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Remont uzyskanych zabudowań był tym trudniejszy, że prace wykończeniowe wykonywały osoby niemające kwalifikacji budowlanych. Na bieżąco uczyły się one nowych umiejętności przydatnych później w podjęciu pracy zawodowej. W jednym budynku pensjonatu socjalnego "Św. Łazarz" przebywa 90 osób. Obecnie drugi z budynków wymaga remontu. Odizolowane zostały fundamenty - wszystkie prace wykonywali bezdomni. Odwrócono również bieg klatki schodowej, aby móc zagospodarować strych. W tej chwili jest problem z remontem dachu. Wymaga to naraz zainwestowania ponad 120 tys. zł, ale wtedy również ten drugi budynek będzie służył ludziom; zamieszka w nim 80 bezdomnych osób.
Dzięki wielu ofiarodawcom i ludziom dobrej woli pensjonat od kilkunastu lat funkcjonuje, ale to ciągle jest na granicy bankructwa - mówi ojciec Bogusław Paleczny. - Miasto stołeczne Warszawa dofinansowuje naszą działalność, ale system prawny nie dopuszcza, aby samorząd, który dofinansowuje zakup żywności czy opłaty eksploatacyjne, mógł przekazać fundusze na wymianę okien itp. - W drugim budynku jest problem, bo pokrycie dachu jest z azbestu - Idzie zima. Już w tej chwili nie mamy pieniędzy na ogrzewanie. Jakoś udaje się płacić rachunki - mówi ojciec Paleczny. - Idę do banku i przelewy przekładam jak karty, które rachunki już muszę zapłacić, a które mogą jeszcze poczekać...
Osoby bezdomne trafiające do pensjonatu często nie dostrzegają szansy na poprawę swojego życia. Mówią o beznadziejnym stanie, w którym zapewne spędzą resztę życia, a pobyt w "Św. Łazarzu" ma być tylko przystankiem, miejscem, w którym się ogrzeją i nabiorą sił np. po chorobie lub po detoksykacji. Z chwilą odzyskania sił planują powrót do dalszej tułaczki. Ojciec Paleczny stara się tym złamanym duchowo ludziom przywrócić nadzieję. - Bronię bezdomnych przed beznadzieją, przed czarnymi perspektywami - mówi.
W pensjonacie założona została sekcja wędkarska. Mieszkańcy "Św. Łazarza" uczestniczyli w akcji "Sprzątania świata". Zebrali 20 worków (120-litrowych) śmieci znalezionych wzdłuż brzegu Wisły. - Często ludzie uważają, że bezdomni nic nie są w stanie zrobić. Okazuje się, że mogą bardzo dużo - mówi kamilianin. W październiku br. w Mazowieckim Ośrodku Wędkarskim przez trzy dni pracowało 20 bezdomnych. Dzięki temu w okresie letnim cały ośrodek wędkarski będzie na miesiąc przekazany do ich dyspozycji.
Wszyscy podopieczni pensjonatu są objęci działaniami mającymi na celu ich usamodzielnienie się i powrót do życia w społeczeństwie. 26 osób z 96 w 2006 roku usamodzielniło się - przestali być ludźmi bezdomnymi. - To jest naprawdę wielki sukces. Ci ludzie pracują, coraz więcej z nich zdobywa pracę. Nawet zgłaszają się do nas pracodawcy, którzy wywieszają ogłoszenia, że potrzebują pracowników. Około 40 osób mieszkających w pensjonacie "Św. Łazarz" pracuje - mówi z dumą ojciec Bogusław.
Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej, której założycielem jest o. Bogusław, prowadzi również Bar Charytatywny "Św. Marta", w którym osoby bezdomne i ubogie mogą skorzystać z obiadu i kolacji, a w okresie jesienno-zimowym również z gorącej herbaty. Dziennie z posiłków baru korzysta ok. 300 osób.
Kolejną placówką - obok pensjonatu i baru - niosącą pomoc tym najbardziej potrzebującym jest Punkt Pomocy Medycznej.
Osoby bezdomne są najczęściej nieubezpieczone, nie mogą zatem korzystać z przychodni publicznych.
Tutaj, w Punkcie Pomocy Medycznej, mogą liczyć na życzliwą opiekę i pomoc lekarzy: internisty, dermatologa i chirurga, na pomoc pielęgniarską (opatrunki) oraz otrzymać bezpłatne leki.
Placówki te wymagają dużych nakładów finansowych. Bez pomocy darczyńców Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej nie jest w stanie ich utrzymać.
- Co roku z okazji Świąt Wielkanocnych i Bożego Narodzenia wysyłamy do ofiarodawców życzenia. Wiele przesyłek wraca z adnotacją: "Adresat zmarł" - mówi ksiądz Paleczny. Wiele osób zubożało, nie stać ich na wpłatę na rzecz osób bezdomnych, a przecież idzie zima, najtrudniejszy czas w życiu bezdomnego. Ojciec Paleczny zwraca się z gorącym apelem o pomoc dla tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, którzy z różnych przyczyn stali się bezdomnymi, by ludzie ci nie stracili wiary w drugiego człowieka, w jego dobroć, serce, współczucie.
Joanna Kozłowska
Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej
Nr rachunku:
25 1020 1013 0000 0702 0003 2474
"Nasz Dziennik" 2007-11-03
Autor: wa