Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pomoc nie do końca wykorzystana

Treść

- Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła realizację planów restrukturyzacyjnych oraz wykorzystanie środków publicznych dla przemysłu stoczniowego w latach 2001-2005 - powiedział wiceprezes Izby Jacek Jezierski. NIK przyznała jednocześnie, że udzielenie przedsiębiorstwom tej branży pomocy publicznej zapobiegło ich upadkowi i likwidacji tysięcy miejsc pracy.

Izba objęła kontrolą 5 jednostek branży stoczniowej: Grupę H. Cegielski w Poznaniu, trzy stocznie - Stocznię Gdynia, Stocznię Gdańsk i Stocznię Szczecińską Nowa, oraz Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP), która w imieniu Skarbu Państwa udzielała pomocy publicznej dla stoczni i nadzorowała ich restrukturyzację. - NIK negatywnie ocenia realizację planów restrukturyzacji w tych jednostkach. Osiągnięte efekty ekonomiczne nie spełniały zakładanych celów. A celem udzielania pomocy publicznej było uzyskanie płynności finansowej - powiedział wiceprezes NIK Jacek Jezierski.
W latach objętych kontrolą jednostki te uzyskały łącznie 4,25 mld zł wsparcia ze środków publicznych. Mimo to nie nastąpiło m.in. podwyższenie kapitału zakładowego (dokapitalizowanie) - co przewidywał proces restrukturyzacji - Stoczni Gdynia w kwocie 120 mln zł, a Stoczni Gdańsk w wysokości 40 mln złotych. - Część pomocy udzielono niezgodnie z przepisami - dodał Jezierski. Stocznia Gdynia uzyskała umorzenie zobowiązań publicznoprawnych wobec ZUS w kwocie 135,9 mln zł pomimo niewypełnienia warunku regulowania składek na ubezpieczenie społeczne za okres objęty restrukturyzacją i zalegania z płatnościami bieżącymi.
Według NIK, były prezes ARP Arkadiusz Krężel niekonsekwentnie realizował plany restrukturyzacji stoczni. Podjął m.in. decyzję o zakończeniu postępowań restrukturyzacyjnych realizowanych przez Stocznię Gdynia i Stocznię Gdańsk, chociaż nie osiągnięto celów zapisanych w planach.
NIK podjęła decyzję o skierowaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury w sprawie byłego zarządu Stoczni Gdynia oraz byłego prezesa ARP. Chodzi m.in. o złożenie przez stocznię prezesowi ARP nierzetelnych oświadczeń dotyczących wykonania planu restrukturyzacji oraz ugody restrukturyzacyjnej.
Izba przyznaje jednocześnie, że nie cała wina leży po stronie kontrolowanych przedsiębiorstw, ponieważ stocznie zawierały kontrakty na budowę statków w warunkach ekonomicznych, które w momencie realizacji inwestycji uległy zmianie. Wzrastały np. ceny stali.
NIK podkreśla także, że pomocy publicznej dla stoczni udzielono z dużym opóźnieniem. Kryzys w przemyśle stoczniowym zaczął się w 2001 r., a ustawa restrukturyzacyjna uchwalona została w końcu 2002 roku. Dopiero ona umożliwiała wykorzystanie środków publicznych. - Gdyby państwo zdecydowało się szybciej reagować na sytuację na rynku, prawdopodobnie dużo łatwiej i mniejszym kosztem można by ten przemysł postawić na nogi - mówił Jezierski.
W ocenie Izby, udzielenie kontrolowanym jednostkom pomocy publicznej było konieczne, a zaniechanie takich działań spowodowałoby upadłość stoczni i likwidację tysięcy miejsc pracy. - Nie można powiedzieć, że stocznie marnowały środki pomocy publicznej. Dziś wszystkie te stocznie produkują statki i spłacają długoterminowe zobowiązania, zatrudniają łącznie z Grupą Cegielskiego około 15 tys. ludzi - powiedział wiceszef Izby. - Ta pomoc pozwoliła na utrzymanie tych przedsiębiorstw na rynku, na produkowanie statków - dodał.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2007-04-04

Autor: wa