Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pomnik Bandery we Lwowie?

Treść

Władze miejskie Lwowa robią wszystko, by w mieście stanął pomnik Stepana Bandery, przywódcy zbrodniczej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów
Pomnik Bandery we Lwowie?



Przewodniczący Rady Obwodu Lwowskiego (ROL) Myrosław Senyk przekazał z własnej pensji 1000 hrywien na rzecz budowy pomnika Stepana Bandery, dowódcy frakcji OUN-Banderowcy, odpowiedzialnego za wydanie rozkazu przeprowadzenia na wschodnich terenach II Rzeczypospolitej masowych mordów na ludności polskiej. Prace lwowskich włodarzy nad upamiętnieniem upowskiego zbrodniarza przybierają na sile i są częścią trwającego na Ukrainie procesu rehabilitacji członków OUN-UPA. Pomnik Bandery miałby stanąć we Lwowie 14 października, kiedy to Ukraina zapewne hucznie będzie "świętowała" 65-lecie powstania UPA.

Podczas sesji rady miejskiej Lwowa jej przewodniczący apelował do radnych, aby dofinansowali powstanie monumentu Bandery w takim zakresie, w jakim mogą. Wcześniej, podczas narady z prezesami gospodarstw rolnych obwodu lwowskiego Senyk zaapelował, żeby każda wieś przekazała pieniądze na budowę pomnika "sławnego syna narodu ukraińskiego Bandery". Lwowscy radni zebrali już na ten cel 500 tys. hrywien, jednak wzniesienie monumentu może kosztować nawet kilkadziesiąt razy więcej. Najbardziej liczny na Ukrainie ośrodek nacjonalistów we Lwowie liczy na wsparcie finansowe od bogatej diaspory ukraińskiej w Kanadzie i USA. Z kolei zagraniczni spadkobiercy OUN-UPA wskazują, że upamiętnianie upowców powinno być dotowane z budżetu państwa. Przepychanki finansowe to główna przyczyna opóźnień w budowie lwowskiego pomnika Bandery. Wola polityczna, aby monument stanął, jest zdecydowana. - Stawianie pomników ludobójcom z OUN-UPA i inne przedsięwzięcia tworzące kult zbrodniczej organizacji oraz rehabilitacja jej członków świadczą o niskim poziomie moralnym elit ukraińskich i szerokich kręgów społecznych wspierających te akcje, a także o ich antypolskim nastawieniu - zauważa w rozmowie z nami Ewa Siemaszko, autorka prac o ludobójstwie UPA na Wołyniu. Lwowscy urzędnicy i radni od niemal dwóch lat walczą także o uznanie członków band OUN-UPA za "stronę walczącą w II wojnie światowej", co wiązałoby się z przyznaniem członkom formacji świadczeń kombatanckich. Już dziś we Lwowie byli "wojacy" UPA otrzymują dodatki do emerytury, dopłaty do czynszów i korzystają z bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską. - Te zjawiska powinny ostudzić zapał polskich polityków agitujących za wprowadzaniem Ukrainy do europejskiej rodziny. Przekonywanie w tej sytuacji do idei polsko-ukraińskiego pojednania jest nieporozumieniem - wskazuje Siemaszko. Inicjatywa włodarzy Lwowa wpisuje się w politykę ukraińskich nacjonalistów wybielania OUN-UPA i jej zbrodniczej działalności. Obecnie na Ukrainie upowcy, dzięki aktywnemu wsparciu prezydenta Wiktora Juszczenki, są powszechnie gloryfikowani, szczególnie na terenach tzw. Ukrainy Zachodniej.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Współpraca ZB

źródło: "Nasz Dziennik" 2007-06-25

Autor: mj