Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Południowcy zatapiają okręt flagowy Sikorskiego

Treść

Nieformalna koalicja południowych państw Unii Europejskiej przystępuje do ofensywy. Cel - obsadzenie najważniejszych stanowisk w strukturach UE. Południowcy są zainteresowani szefowaniem Komisji Europejskiej, posiadaniem stanowiska wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz pozycji tzw. prezydenta Unii, która powstanie po wejściu w życie traktatu lizbońskiego. Taka sekwencja wydarzeń jest niekorzystna dla Polski. Przenosi najważniejsze akcenty polityki unijnej ze wschodu na południowe rubieże UE. Wygląda na to, że szefowi polskiej dyplomacji Radosławowi Sikorskiemu przyjdzie się pożegnać z okrętem flagowym jego resortu - Partnerstwem Wschodnim.

W związku z nowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego zmieniają się także osoby na stanowiskach w innych unijnych strukturach. Obecnie najważniejsze dla wielu krajów jest obsadzenie jak najlepszych tek w Komisji Europejskiej. Jednak część państw działających w nieformalnych koalicjach zamierza w związku z tym wywalczyć dla siebie także inne równie ważne pozycje. W szczególności dotyczy to państw, które leżą w basenie Morza Śródziemnego. Jak twierdzi poseł PiS Ryszard Czarnecki, fotel przewodniczącego KE dla Portugalczyka José Manuela Barroso jest już niemal przesądzony. Jednakże, jak dodaje, w kuluarach PE mówi się o tym, że państwa takie jak Hiszpania i Włochy mają apetyt na inne, równie ważne pozycje w Brukseli. Wobec tego planują działać w nieformalnej koalicji państw południowych, która zapewni im te stanowiska. Ofensywy możemy oczekiwać pod koniec roku, kiedy to będą zapadały ostateczne rozstrzygnięcia w tej kwestii.
Zdominowanie polityki europejskiej przez przedstawicieli Europy Południowej może oznaczać wyraźne przesunięcie akcentów w kierunku dla Polski niekorzystnym. Forsowane będą projekty, w których udział naszego kraju będzie nieistotny, a nawet zerowy. Tak jest m.in. z rozwojem Unii Śródziemnomorskiej, na którą to zawsze będą stawiały kraje leżące w basenie tego morza. Może to oznaczać duży spadek zainteresowania projektami takimi jak Partnerstwo Wschodnie, które to stało się flagowym pomysłem Polski. Jak postulują polscy deputowani, należy działać w taki sposób, aby uwaga Brukseli nie została całkowicie zwrócona w kierunku południowym, zaś kraje centralnej i wschodniej Europy zostały całkowicie zapomniane. - Nasza wschodnia granica jest także granicą zewnętrzną Wspólnoty i nie powinna ona o tym zapominać - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" europoseł PiS Konrad Szymański.
Najszybciej i co najbardziej możliwe stanowisko szefa KE obejmie Barroso, gdyż głosowanie w tej sprawie ma się odbyć najpóźniej we wrześniu, do tej pory zaś nie pojawił się żaden poważny kontrkandydat dla Portugalczyka. Trochę inaczej wygląda kwestia tzw. szefa dyplomacji unijnej, czyli wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, którą to funkcję obecnie pełni Javier Solana. Najpoważniejszym kandydatem na jego następcę wydawał się początkowo były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Jednakże obecnie "ofensywa południowa" na razie nieoficjalnie proponuje na to stanowisko Włocha, szefa dyplomacji w obecnym rządzie Włoch Franco Frattiniego. Z drugiej strony Blaira typowano także do nieistniejącego jeszcze stanowiska tzw. prezydenta Unii Europejskiej. Jak się jednak okazało, Brytyjczyk nie cieszy się zbyt dużą sympatią polityków niemieckich, a zwłaszcza kanclerz Angeli Merkel, która obawiając się jego zbyt dużej niezależności, nie poprze jego kandydatury. Tę sytuację zamierzają wykorzystać Hiszpanie, którzy chcą zaproponować na to stanowisko swojego wieloletniego premiera Felipe Gonzáleza.
Apetyt południowców na wysokie stanowiska w Brukseli jest znany. Wystarczy wspomnieć, że trzy spośród sześciu najważniejszych stanowisk w Komisji Europejskiej należą właśnie do nich. Obecnym wysokim przedstawicielem UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, czyli szefem unijnej dyplomacji, jest nadal Hiszpan. Najprawdopodobniej zastąpi go Włoch. Do niedawna szefem europarlamentu był także Hiszpan. Za pół roku Hiszpania przejmie także przewodnictwo całej Unii. Przewodniczącym Trybunału Sprawiedliwości jest z kolei Grek Vassilios Skouris. Przy tak silnej delegacji śródziemnomorskiej w brukselskich strukturach odwracanie uwagi Wspólnoty na wschód, o którym wspominają polscy deputowani, może być naprawdę trudne.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-07-23

Autor: wa