Polskich piłkarzy wyprawa za Kaukaz
Treść
Jutro z Azerbejdżanem, a w środę z Armenią polscy piłkarze będą walczyć o punkty eliminacji mistrzostw Europy. To kolejna wyprawa naszych futbolistów za Kaukaz. Z poprzednich raz wrócili z tarczą, ale nie ominęły ich i przykre wpadki. Tym razem wszyscy są przekonani, że przywiozą ze sobą komplet punktów. To jest cel, jedyny zresztą.
Tak daleka wyprawa to wielkie przedsięwzięcie. Z polską ekipą pojechał m.in. kucharz, który na miejscu przygotowywać będzie nie tylko smaczne, ale i zdrowe posiłki. Wśród bagaży znalazła się woda - nikt nie chce ryzykować. Humory na razie dopisują, nastrój wśród podopiecznych Leo Beenhakkera jest dobry i bojowy. Nikomu nie przeszkadzają trudne warunki, w jakich przyjdzie stoczyć oba pojedynki. - Pogody przecież nie zmienię - śmieje się holenderski szkoleniowiec, podkreślając, że przygotowanie fizyczne odegra na pewno bardzo istotną rolę.
Nasi piłkarze przywozili dotąd zza Kaukazu różne wspomnienia. Z jednej strony fascynowała ich egzotyka i krajobrazy, z drugiej denerwowały choćby niedziałające telefony komórkowe i trudności z jakąkolwiek komunikacją ze światem. Rożne były także wyniki sportowe. W 1997 roku prowadzona przez Janusza Wójcika drużyna dostała lanie od Gruzinów, przegrywając 0:3. Polacy co prawda już wcześniej stracili szanse awansu do mistrzostw świata, ale takiej wpadki mało kto się spodziewał. Nic dziwnego, że nasi wracali do kraju z nisko zwieszonymi głowami.
W 2001 r. marsz kroczących na mundial Biało-Czerwonych na chwilę zatrzymali Ormianie. W Erewanie podopieczni Jerzego Engela tylko zremisowali 1:1, a sam mecz kończył się w nerwowej atmosferze (czerwoną kartkę ujrzał Jacek Bąk oraz... trzech reprezentantów Armenii). Wynik nie był dobry, ale nasi na mistrzostwach i tak zagrali.
Najlepsze wspomnienia Polacy mają z Baku. W czerwcu 2005 roku pewnie pokonali tam (z Pawłem Janasem na trenerskiej ławce) Azerbejdżan 3:0, po trafieniach trzech wiślaków: Tomaszów Frankowskiego i Kłosa oraz Macieja Żurawskiego. Mecz odbywał się w koszmarnych warunkach, temperatura przekraczała 40 st. C, była duża wilgotność, a do tego boisko nie przypominało zielonego i równego niczym stół placu do gry w piłkę.
W Baku Polacy przebywać będą do niedzieli. W południe wylecą samolotem do Erewania, gdzie przygotowywać się będą do środowego meczu z Armenią. Nikt i nic nie powinno przeszkodzić naszym reprezentantom w zrealizowaniu celu, po który wybrali się za Kaukaz. To oczywiście komplet punktów.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-06-01
Autor: wa