Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polski kontyngent nie będzie wykorzystywany w sposób dowolny

Treść

Polska formalnie nie nałożyła ograniczeń na zadania kontyngentu wysyłanego do Afganistanu, bo zdaniem MON takie restrykcje zawężają możliwości operacyjne Sojuszu i mogą powodować niepotrzebne straty. Wczoraj w Sejmie wiceminister obrony narodowej przekonywał, że ta misja jest jedną z najlepiej przygotowanych - zarówno pod względem technicznym, jak i wyszkolenia żołnierzy.

Niektórzy posłowie przyjęli to z niedowierzaniem - przypominając aferę dotyczącą rosomaków, które nie są przygotowane do akcji w górach. Tymczasem przedstawiciel MON nie widzi w tym nic niepokojącego.
- Wychodzimy z założenia, że jeżeli chcemy, by w sytuacjach zagrożenia nasi żołnierze otrzymywali pomoc od sił sojuszniczych, to sami nie możemy tej pomocy odmawiać - powiedział wiceminister obrony Bogusław Winid. Według informacji przekazanej przez wiceministra, cały czas charakter naszej misji jest uszczegółowiany. A brak ograniczeń nie oznacza, iż polski kontyngent będzie wykorzystywany w Afganistanie w sposób dowolny. - Zostało sprecyzowane, że nasz batalion manewrowy - czyli główna jednostka uczestnicząca w operacji w Afganistanie - będzie spełniał jasno określone zadania w prowincjach Ghazni i Paktika. Będzie on funkcjonował w ramach strefy wspólnie z siłami amerykańskimi i realizował zadanie polegające na ochronie afgańskiej strefy znajdującej się właśnie w tych dwóch prowincjach. W skrajnym przypadku nie można wykluczyć, że jednostki będą musiały wyjść poza obręb tych prowincji - tłumaczył Winid.
Zdaniem wiceministra, operacja polskich żołnierzy w Afganistanie jest jedną z najlepiej przygotowanych, zarówno pod względem przygotowania technicznego, jak i wyszkolenia żołnierzy. - W tej chwili analizujemy wykorzystanie sprzętu. Gdy główny batalion manewrowy znajdzie się w Afganistanie, podejmie działania, żeby sprzęt, jakim dysponuje, był absolutnie najlepszy. To dotyczy także zabezpieczenia rosomaków - mówił. Przypomniał, że kołowe transportery opancerzone rosomak w trakcie zakupu były przewidywane do akcji w Europie, a nie na wysokościach afgańskich.
Na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej szef sztabu generalnego generał Franciszek Gągor zapewniał, że rosomak jest najlepszym transporterem porównywanym, jeśli chodzi o parametry, z typami produkowanymi przez inne państwa. Podkreślił, że podjęte zostały działania w celu zwiększenia poziomu jego bezpieczeństwa poprzez zamontowanie bocznego opancerzenia, którego dotychczas nie było. Będzie to opancerzenie tzw. pasywne, które ma dostarczyć firma izraelska. Jak poinformował dziennikarzy wiceminister obrony narodowej Marek Zająkała, pierwszy jego test odbędzie się w najbliższy weekend w Izraelu, a następne za dwa tygodnie w Polsce.
Anna Skopinska, ZB
"Nasz Dziennik"2007-03-16

Autor: wa