Polski dla szczęściarzy
Treść
Tylko 2 proc. dzieci polskich mieszkających w Niemczech uczy się języka polskiego. Powodem jest m.in. niewywiązywanie się władz federalnych z postanowień traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. W Polsce taką możliwość ma 80 proc. dzieci mniejszości niemieckiej. Stanowisko w sprawie nauczania języka polskiego w Niemczech, przyjęte wczoraj przez senackie komisje: Kultury i Środków Przekazu oraz Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, zostanie przekazane prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi.
Wypracowane przez obie komisje stanowisko w sprawie nauczania języka polskiego w Niemczech, gdzie mieszka ponad 2 mln osób polskiego pochodzenia, to zachęta dla rządu, by rozwijał taką politykę, która zagwarantuje naukę polskiego jako języka obcego w niemieckim systemie edukacji i jako języka ojczystego w stowarzyszeniach polonijnych. Senatorowie chcą, by władze niemieckie materialnie wspierały rozwój kultury polskiej, podobnie jak czyni to rząd polski w odniesieniu do mniejszości niemieckiej. Pojawia się też postulat, by przy Urzędzie Kanclerskim ustanowiony został pełnomocnik ds. realizacji wspomnianego traktatu, który odpowiadałby także za kontakty z polskimi organizacjami. Dopóki strona niemiecka nie zacznie realizować traktatowych postanowień dotyczących finansowego wsparcia nauczania języka polskiego, prezydent i premier zostali wezwani do rozważenia finansowania tego typu inicjatyw edukacyjnych przez Polskę, ponieważ obecnie zaledwie co 50. dziecko z tzw. polskiej grupy etnicznej uczy się w Niemczech polskiego. Na projekty kulturalne dla Polaków mieszkających w Niemczech tamtejsze władze przeznaczają ok. 250 tys. euro rocznie, z tym że kwota ta nie obejmuje nauczania języka polskiego. Dla porównania, na rzecz mniejszości niemieckiej państwo polskie asygnuje blisko 3,5 mln euro w skali roku, z czego 3,1 mln euro przeznacza na szkolnictwo.
Za tydzień, 12 lipca, na posiedzeniu Sejmu zostanie przedstawiona szczegółowa informacja rządu na temat realizacji polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.
Prywatyzacja z pominięciem
W obecności przedstawiciela Związku Prawników Polaków na Litwie dr. Edwarda Juchniewicza senatorowie z Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą rozważali ścieżki pomocy prawnej dla tych Polaków mieszkających na Litwie, którzy domagają się zwrotu ziemi i nieruchomości zagarniętych po wojnie. Komisja zdecydowała, że zarekomenduje Prezydium Senatu 3 rozwiązania: stworzenie przez Związek Prawników Polaków na Litwie centrum nieodpłatnej pomocy prawnej dla Polaków z Wileńszczyzny, otwarcie niewielkiego biura adwokackiego, które ułatwiałoby kontakt z kancelariami litewskimi, bądź też zlecenie pilotowania tego zadania Związkowi Polaków na Litwie. - Władze litewskie sygnalizują, że prywatyzacja na Litwie zakończy się w trzecim kwartale przyszłego roku - powiedział podczas posiedzenia dyrektor departamentu konsularnego MSZ Tomasz Lis. Tymczasem zaledwie 8 proc. Polaków z okolic Wilna odzyskało swój majątek.
Polacy mieszkający za granicą i Polonia czekają na oficjalne uznanie ich związków z Polską. Na wniosek senator Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk (PiS) komisja jednogłośnie przyjęła adresowaną do premiera uchwałę o przyspieszenie prac kodyfikacyjnych nad Kartą Polaka oraz ustawą, która ureguluje kwestię urzędowego ustalania polskiego pochodzenia.
Jolanta Tomczak
"Nasz Dziennik" 2006-07-05
Autor: ab