Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska zobaczy obiecane 11 mld euro?

Treść

Polska dostanie w przyszłym roku z Unii Europejskiej 4-krotnie więcej niż wynosi jej składka - wynika z przyjętego wczoraj przez Parlament Europejski ostatecznego kształtu budżetu na 2007 rok. Oznaczałoby to, że nasz kraj liczyć może dokładnie na 11,2 mld euro z całego unijnego budżetu, który wyniesie 115,5 mld euro. Niestety, nie wszyscy podzielają ten optymizm. - To, że formalnie jest więcej środków przeznaczonych dla Polski, to prawda, ale trzeba pamiętać, że są to tylko środki teoretyczne. Bardzo wiele będzie zależało od tzw. zdolności absorpcji ze strony polskiej - zastrzega w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł do PE Bogdan Pęk.
- W 2007 roku 40 proc. funduszy strukturalnych pójdzie do nowych krajów UE, podczas gdy jeszcze rok temu w budżecie 2006 było to tylko 23 proc. - przekonywała wczoraj komisarz UE ds. budżetu, Dalia Grybauskaite. Dodała, że Polska stanie się największym beneficjentem pomocy regionalnej i prawdopodobnie otrzyma aż 18 proc. całej dostępnej puli, czyli ponad 8 mld euro.
W przyszłym roku Polska ma wpłacić do unijnego budżetu 2,8 mld euro. Jeśli do wspomnianych przez komisarz Grybauskaite 8 mld dodamy pozostałe fundusze z polityk i programów unijnych (m.in. fundusze rolne), nasz kraj spodziewać się może wsparcia w wysokości ponad 11 mld euro.
Część posłów do PE zwraca jednak uwagę, że w obecnym budżecie widać niebezpieczną tendencję do cięcia kosztów, co może się odbić na najbiedniejszych krajach UE. Jak podkreślił w rozmowie z nami europoseł Bogdan Pęk, fizycznie budżet będzie miał kwotę wyższą zaledwie o 3,2 proc. od wydatków przewidzianych w poprzednim roku, a 1 stycznia do UE zostaną przyjęte dwa średniej wielkości kraje - Bułgaria i Rumunia - które wymagają najwięcej tych środków. - Po pierwsze, wyraźnie widać trend, jaki się rysuje: co roku jest mniejszy procent PKB, będący składką do UE. W tym roku jest to najmniej - 0,99 proc., co oznacza, że najbogatsze państwa z uwagi na największy PKB łożą najwięcej i najwięcej oszczędzają. Po drugie, w styczniu Unia przyjmie dwa państwa najsłabiej rozwinięte, tj. Bułgarię i Rumunię. Proporcja środków przeznaczonych na rozwój, na spójność, czyli środków pomocowych, będzie niekorzystna - twierdzi poseł Pęk.
Przyjęty wczoraj budżet w ostatecznym swym kształcie odrzuca propozycję fińską - zredukowania wydatków na administrację, co wiązałoby się ze spadkiem liczby zatrudnień w Komisji Europejskiej, zwłaszcza osób z nowych państw unijnych. Udało się także przyjąć nowe regulacje finansowe, m.in. upublicznienie wszystkich beneficjentów funduszy UE od 2009 roku.
Aneta Jezierska, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-12-15

Autor: wa