Polska utrzymała weto
Treść
Mimo nacisków Komisji Europejskiej i starych państw członkowskich Unii Europejskiej władze Polski nie wycofały wczoraj weta w sprawie unijnego mandatu koniecznego do rozpoczęcia negocjacji w sprawie nowego porozumienia między UE a Rosją. Moskwa zapowiedziała, że nie wycofa blokady polskiego importu artykułów spożywczych, choć unijna komisja uznała wczoraj, że Rosjanie nie mają do tego powodów.
Utrzymanie polskiego weta oznacza, że rozmowy w sprawie nowego porozumienia UE - Rosja nie rozpoczną się na dzisiejszym szczycie w Helsinkach. Przedstawiciele sprawującej obecnie przewodnictwo w Unii Finlandii do końca próbowali przekonać Warszawę na wczorajszym spotkaniu ambasadorów państw UE w Brukseli. Finowie proponowali dołączenie do mandatu deklaracji, przewidującej, że na wniosek któregokolwiek z państw członkowskich Unia może w każdej chwili zawiesić negocjacje z Rosją, jeśli zagrożone będą żywotne interesy któregoś z krajów. Znalazło się tam też zapewnienie, że rosyjsko-polski spór handlowy wymaga natychmiastowego rozwiązania, a także podkreślenie roli energetycznych stosunków UE - Rosja i stwierdzenie, że każdy kraj UE ma prawo do równego traktowania w dziedzinie energii przez Rosję. Finlandia proponowała także, aby zgadzając się na mandat, Polska wydała odrębną deklarację, w której miałaby zastrzec sobie prawo sprzeciwu wobec kontynuowania rozmów, jeśli kwestia rosyjskiego embarga nie zostanie rozwiązana w ciągu 50 dni.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso nie zmartwił się jednak brakiem porozumienia w sprawie negocjacji z Rosją. - To nie będzie koniec świata, jeśli negocjacje w sprawie nowego porozumienia UE - Rosja nie rozpoczną się w piątek - mówił wczoraj w Brukseli. Barroso zatelefonował w środę do premiera Jarosława Kaczyńskiego. Zapowiedział, że na dzisiejszym szczycie osobiście zażąda od prezydenta Rosji Władimira Putina "pilnego" zniesienia embarga na polską żywność. Nowe porozumienie ma zastąpić dotychczasową umowę o partnerstwie i współpracy (PCA) najpóźniej w listopadzie przyszłego roku. Jednak w przypadku jego braku obecna umowa zostanie automatycznie przedłużona.
Także prezydent Putin, który już wczoraj wieczorem przybył do Helsinek, starał się minimalizować znaczenie sporu z Polską. - Nie uważamy, aby były to problemy nie do pokonania - powiedział. Jednocześnie za powstały spór obwinił władze naszego kraju. - Polska nie powinna bronić interesów oszustów zaangażowanych w przemyt, który uderza w lokalnych producentów - pouczał Putin, dodając, że władze nie mają zastrzeżeń co do jakości polskiej produkcji rolnej.
Jednak przedstawione wczoraj przez KE wstępne wyniki misji unijnych inspektorów ds. bezpieczeństwa żywności w Polsce obalają jego zarzuty. Wskazują one, że nie ma powodów, by Rosja utrzymywała embargo na eksport polskich artykułów rolnych - ogłosiła wczoraj KE. - Nasi rosyjscy partnerzy powinni zezwolić na import z Polski - powiedział rzecznik KE ds. ochrony konsumentów i zdrowia Philip Tod na konferencji prasowej w Brukseli. Dodał, że pewne niedociągnięcia istnieją w sprawach "czysto proceduralnych", którymi "polskie władze powinny się lepiej zająć".
Jednak opinia Unii nie ma znaczenia dla Moskwy. Wczoraj przedstawiciele władz rosyjskich zaprezentowali nowy pretekst do blokowania importu polskiej żywności. Rosja nie uchyli zakazu, dopóki nie zostaną uregulowane weterynaryjne problemy związane z wejściem Bułgarii i Rumunii do Unii Europejskiej - zapowiedział wczoraj szef rosyjskiej służby nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego Siergiej Dankwert. Rosjanie zarzucają tym krajom, że niedostatecznie zwalczają choroby bydła hodowlanego, co miałoby jakoby zagrażać zdrowiu konsumentów. Zarzut ten wydaje się jednak kolejnym pretekstem Moskwy do wywierania presji na UE. Rosja zagroziła bowiem, że zablokuje cały unijny import po przyjęciu Rumunii i Bułgarii do Unii, co ma nastąpić 1 stycznia przyszłego roku.
Putin podtrzymał wczoraj w Helsinkach takie stanowisko. Według niego, otwarcie granic przed Bułgarią i Rumunią może doprowadzić do tego, że żywność z tych państw przez Polskę trafi do Rosji.
Wielu dyplomatów wyrażało wczoraj zrozumienie dla stanowiska Polski. Z kolei przewodniczący komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, Niemiec Elmar Brok, zarzucił KE zbyt późną reakcję na rosyjskie embargo wobec importu polskiej żywności. Wczoraj komisja przemysłu Parlamentu Europejskiego przyjęła rezolucję wzywającą do opracowania unijnej polityki w zakresie energii, uwzględniającej interesy wszystkich krajów członkowskich.
Przebywająca z wizytą w Norwegii minister spraw zagranicznych Anna Fotyga oświadczyła, że Polska w razie potrzeby nawet kosztem własnej reputacji będzie utrzymywać weto wobec podjęcia negocjacji Unii z Rosją. - A jaka szkoda może być uznana za dopuszczalną, gdy walczy się o własną suwerenność? - spytała retorycznie.
Minister Fotyga rozmawiała w Norwegii o współpracy energetycznej, a także o Norweskim Mechanizmie Finansowym. W jego ramach m.in. Polska ma otrzymać bezzwrotną pomoc finansową przeznaczoną dla nowych krajów UE. Naszemu krajowi przypadnie prawie 600 mln euro. Podczas rozmów został uzgodniony kalendarz wypłat.
BM, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-11-24
Autor: wa
Tagi: polskie weto weto veto