Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska przeciwko GMO

Treść

Polska nie poprze w Radzie Europy wprowadzenia do obrotu na terenie Unii Europejskiej żywności zawierającej zmodyfikowaną genetycznie kukurydzę linii 1507. Rząd wsparła w tej sprawie sejmowa Komisja ds. UE.
Z wnioskiem o otwarcie europejskiego rynku dla żywności zawierającej kukurydzę GMO wystąpiły w 2001 r.
firmy Pionier Overseas Corporation i Dow AgroScience Europe. Wśród państw członkowskich doszło na tym tle do rozdźwięku - podczas gdy np. Holandia uznała tę żywność za całkowicie bezpieczną, to kilka innych krajów wniosło sprzeciw. W marcu bieżącego roku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wydał opinię, że nie ma dowodów na to, aby żywność z kukurydzą GMO mogła okazać się szkodliwa dla ludzi, zwierząt lub środowiska. Wydawało się, że już nic nie przeszkodzi inwazji na Europę produktów zmodyfikowanych genetycznie. Jednak już trzy miesiące później, w czerwcu, podczas głosowania w Stałym Komitecie ds. Łańcucha Żywnościowego i Zdrowia Zwierząt przewagę uzyskali przeciwnicy GMO. Dziewięć państw zagłosowało przeciwko GMO, osiem - za, a kolejnych osiem - wstrzymało się od głosu. Polska znalazła się wśród tych ostatnich.
- Zastrzeżenia, które pozwoliły nam uzasadnić tę decyzję, zgłosiło wtedy Ministerstwo Środowiska, ostrzegając, iż istnieje prawdopodobieństwo, że kukurydza zawarta w żywności przedostanie się do środowiska - poinformował Seweryn Jurgielaniec, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego. Pozytywne opinie, o dziwo, wydały natomiast Referencyjne Laboratorium Badań Żywności GMO w Tarnobrzegu oraz Instytut Żywności i Żywienia. Godna pochwały wstrzemięźliwość rządu SLD w tej sprawie jest nieco zaskakująca, jeśli zważyć, że od 2003 r. kukurydza ta dodawana jest... do pasz.
W imieniu komisji ds. UE opinie nt. wprowadzenia żywności zawierającej kukurydzę GMO do obrotu przedstawiły posłanki Grażyna Ciemniak (SLD) i Gabriela Masłowska (LPR). Obie były zgodne w tym, że rząd powinien zagłosować "nie" na Radzie.
W dyskusji zwracano uwagę, że skutki wprowadzenia do środowiska organizmów GMO będzie można ocenić dopiero w dłuższej perspektywie czasu. Obecnie nie ma wiarygodnych mechanizmów oceny ryzyka w tej dziedzinie. Tymczasem samorządy w całym kraju na własną rękę ogłaszają kolejne województwa strefami wolnymi od GMO (ostatnio sejmik kujawsko-pomorski). Zdaniem posłów, należy im w tym pomóc. Pod tym względem nie jesteśmy zresztą wyjątkiem w Europie - podobne decyzje podejmują władze lokalne w Wielkiej Brytanii i Francji.
Kukurydza linii 1507 posiada dodatkowe geny bakterii, które uodparniają ją na choroby roślin oraz na niektóre herbicydy. Zdaniem części naukowców, organizmy transgeniczne mogą spowodować trudne do przewidzenia uboczne efekty w środowisku naturalnym. Nie można np. wykluczyć, że gen odporności na herbicydy zostanie przekazany chwastom (kukurydza jest rośliną wiatropylną). Istnieje też duże zagrożenie, że organizmy transgeniczne przedostaną się w niekontrolowany sposób do upraw tradycyjnych. Nie wiadomo także, czy obecność dodatkowych genów w roślinie nie wpłynie ujemnie na owady pożyteczne. O ich wpływie na organizm człowieka zaczniemy mówić zapewne już za kilka lat.
Małgorzata Goss

"Nasz Dziennik" 2005-11-18

Autor: ab