Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska dyplomacja powinna zareagować

Treść

Paweł Kowal (PiS), wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego:

Działania pani Eriki Steinbach szkodzą relacjom polsko-niemieckim i urągają jakimkolwiek normom postępowania. Ona już od dawna znalazła się w czołówce osób zakłamujących historię. Wydaje mi się, że jej działania nie są warte, żeby poświęcać im nadmierną uwagę. Natomiast oczywiście należy się zastanowić, w jaki sposób Polska powinna reagować. O ile teraz reakcja polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych była szybka i oświadczenie rzecznika MSZ bardzo jednoznaczne, o tyle wydaje mi się, że widać pewną niekonsekwencję, polegającą na tym, że to polski rząd, właśnie ten rząd Donalda Tuska, zmienił stanowisko Polski odnośnie do budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom. Rząd Tuska przyjął doktrynę, że jest to sprawa wewnątrzniemiecka i że w żaden sposób nie będzie się tą kwestią interesował, czy na nią wpływał. Widać dzisiaj wyraźnie, że ta doktryna jest błędna i prowadzi jedynie do eskalacji działań Eriki Steinbach. Jasne stanowisko rządu, prezentowane podczas wszystkich rozmów i dyskusji, w tym dotyczących kwestii historycznych w relacjach polsko-niemieckich, jest rzeczą podstawową.
Jeśli nie podjęto żadnych kroków natury dyplomatycznej, to uważam, że takowe powinno się podjąć. Na każde tego typu wystąpienie pani Steinbach powinna być reakcja dyplomatyczna. Trudno udawać, że nie widzimy tego, że szefowa BdV jest poważną osobą zasiadającą we władzach CDU, czyli partii, która rządzi w Niemczech i która cieszy się dużym poparciem społecznym. Ograniczanie się przez wielu polskich polityków jedynie do stwierdzeń, że Steinbach nie odgrywa roli w Niemczech, nie jest do końca prawdą, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jej program stał się programem rządu niemieckiego.
not. AW
"Nasz Dziennik" 2008-09-09

Autor: wa