Polska ambasada na celowniku?
Treść
Jedna osoba zginęła, a pięć zostało rannych w wyniku czterech eksplozji, do jakich doszło wczoraj w pobliżu polskiej ambasady w Bagdadzie. Wśród ofiar nie było Polaków. Do zamachu doszło zaledwie kilka dni po ataku na polski konwój, w wyniku którego zginął oficer Biura Ochrony Rządu, a polski ambasador gen. Edward Pietrzyk został ranny. - Myślę, że to jest kwestia już bardzo krótkiego czasu, kiedy ambasada znajdzie się w ufortyfikowanej zielonej strefie - zapowiedział Zbigniew Wassermann, koordynator służb specjalnych. Eskalacja zamachów rodzi przypuszczenia, że nie pozostają one bez związku z toczącą się w Polsce kampanią wyborczą. Polskie władze nie przewidują zagrożenia terrorystycznego na terytorium Polski.
- Doszło do kolejnej detonacji przed budynkiem ambasady w Iraku, detonacji, która oczywiście już skutków nie mogła wywrzeć, dlatego że zapadły już decyzje o ewakuacji zarówno personelu, jak i o przeniesieniu całej siedziby do tak zwanej zielonej strefy - poinformował jako pierwszy Zbigniew Wassermann, koordynator do spraw służb specjalnych.
Informacje napływały z Iraku jedna za drugą. - Były rzeczywiście cztery eksplozje. Ale tylko jedna spowodowała, że otworzyły się okna - relacjonował pełniący obowiązki polski ambasador w Iraku Waldemar Figaj. Najsilniejszą eksplozję spowodował wybuch samochodu-pułapki. Figaj zaznaczył, że cały personel ambasady po wybuchach pozostał w budynku, nie doszło do ewakuacji i nie planowano wyjazdu pracowników. Dodał też, że nie wiadomo, kto mógł być celem wczorajszego ataku. - Tych informacji nie mamy - podkreślił, zaznaczając jednocześnie, że od chwili zamachu na ambasadora Pietrzyka podjęto "pewne przedsięwzięcia zabezpieczające, stosownie do zagrożenia". Polska ambasada w Bagdadzie znajduje się w uchodzącej za umiarkowanie spokojną chrześcijańsko-szyickiej dzielnicy Karada. Wzdłuż niej z obu stron ulicy ciągną się betonowe osłony. Na samej ulicy ustawiono betonowe zapory przeciwko rozpędzonym samochodom. Bezpieczeństwa strzegą też uzbrojeni iraccy policjanci.
Ambasada wkrótce w zielonej strefie
Rzecznik MSZ Robert Szaniawski oświadczył wczoraj, że w Bagdadzie jest podstawowa obsługa placówki oraz zapewniający ochronę funkcjonariusze BOR. Zaznaczył, że pracownicy ambasady, przynajmniej od czasu do czasu muszą przebywać w jej budynku, choćby dlatego, by móc utrzymywać łączność z krajem "na poziomie poufnym, na poziomie informacji niejawnych". Zapewnił również, że trwają intensywne prace, aby jak najszybciej przenieść polską ambasadę do bezpiecznej, zielonej strefy, w której mieszczą się budynki irackiego rządu.
Seria ataków jest niepokojąca
Wasserman podkreślił, że informacja o wybuchu kolejnego ładunku przy polskiej ambasadzie jest niepokojąca. - W związku z wydarzeniami na froncie walki z terroryzmem, którego Polska jest udziałowcem, koalicjantem - przypomnę, że zobowiązuje nas do tego zarówno udział w NATO, jak i oparcie naszego bezpieczeństwa na sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi - możemy spotkać się z atakami w szczególności na placówkach ulokowanych w tak wrażliwych miejscach, jak Irak czy Afganistan - oświadczył Wassermann. - To będzie główny realny wzrost zagrożenia - dodał. W Polsce nie został podniesiony formalnie stan gotowości, jednak zwiększona zostaje aktywność wszystkich służb, które podejmują działania antyterrorystyczne. - To świadczy o tym, że nie lekceważymy tego zdarzenia, także w kontekście zagrożeń szerzej pojętych - podsumował koordynator służb specjalnych. Zaznaczył, że doświadczenie wielu krajów pokazuje, iż takich zdarzeń lekceważyć nie można.
Małgorzata Bochenek
Anna Wiejak, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-10-09
Autor: wa