Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polscy misjonarze nie opuszczą Indii

Treść

Z ks. Tomaszem Atłasem, sekretarzem Komisji ds. Misji Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Sławomir Jagodziński Z woli Episkopatu Polski tegoroczny Tydzień Misyjny rozpoczął się dniem modlitwy i solidarności z prześladowanymi chrześcijanami, szczególnie w Indiach. Ilu polskich misjonarzy obecnie pracuje w tym kraju i jak wygląda ich sytuacja, czy są bezpieczni? - W chwili obecnej w Indiach posługę pełni 19 misjonarzy z Polski. Wśród nich jest 13 sióstr zakonnych, 3 księży zakonnych i 3 misjonarki świeckie. Na szczęście żadna z nich nie pracuje w stanie Orisa, gdzie są największe prześladowania, aczkolwiek zaraz po otrzymaniu pierwszych informacji o aktach przemocy w Indiach kontaktowałem się z Polakami, pytając, jak wygląda ich sytuacja. Potwierdzali, że choć bezpośrednio nic im nie zagraża, to jednak wyczuwa się napięcie i jakąś niepewność w kontekście kolejnych dni. Tydzień temu rozmawiałem z panią Moniką Łobodą, świecką misjonarką z Indii. Zaznaczyła ona, że w sąsiedniej dzielnicy doszło do podobnych aktów przemocy jak w Orisie, został częściowo zniszczony kościół. Do nich natomiast telefonował ktoś z pogróżkami. Jednak do tej pory bezpośrednich aktów agresji w stosunku do polskich misjonarzy na szczęście nie odnotowano. Czy misjonarze nie chcą opuszcz ać Indii? - To ważna informacja: w chwili obecnej wszyscy polscy misjonarze jednoznacznie potwierdzają, że pomimo dość trudnej sytuacji chcą pozostać w Indiach i dalej pełnić tam swoją posługę. Dzieje się tak, chociaż kwestia bezpieczeństwa jest nadal wielką niewiadomą w tym kraju. Niestety, informacje, że indyjskie siły porządkowe, policja sprzyjały ekstremistom hinduistycznym, którzy atakowali chrześcijan, znajdują potwierdzenie w relacjach świadków. Po tej barbarzyńskiej agresji ekstremistów hinduistycznych wobec chrześcijan, która - jak ufamy - za jakiś czas się skończy, czy dużo trudniej będzie zdobywać tamtejszych ludzi dla Chrystusa? Czy krew męczenników będzie po raz kolejny zasiewem nowych chrześcijan? - Ta przelana krew na pewno będzie zasiewem, jeśli nie nowych chrześcijan, to np. pokoju. Podam tutaj przykład. Ostatnio byłem w Kongo, aby modlić się przy grobie ks. Jana Czuby w dziesiątą rocznicę jego śmierci. Zastanawialiśmy się, co to męczeństwo dało temu regionowi, temu krajowi. Między innymi to, że ludzie bardziej niż wcześniej pragną harmonijnego współżycia, współpracy różnych plemion, także różnych wyznań. Myślę, że podobnie będzie w Indiach. Oczywiście wiadomo, że misjonarze staną przed dość trudnym zadaniem, żeby mimo tych aktów przemocy, mimo tej niepewności, co przyniesie przyszłość, ciągle być ludźmi pokoju, przebaczenia i pojednania. Wydaje mi się, że właśnie teraz jeszcze bardziej ich praca będzie musiała zademonstrować wolę posługi tym ludziom i pracy dla tych dzieł, którym się poświęcili. Wśród wyzwań, przed jakimi stanie Kościół i misjonarze na tych terenach, będzie też pomoc materialna tym ludziom, którym niejednokrotnie zniszczono domy, dobytek całego życia? - Wiele organizacji już się przygotowuje, żeby z taką pomocą pospieszyć w momencie, kiedy sytuacja będzie bardziej stabilna. Nie ukrywam, że również Komisja Konferencji Episkopatu Polski ds. Misji zastanawia się nad formą tego wsparcia. Będziemy chcieli pomóc polskim misjonarzom, jeżeli oni będą pragnęli bardziej się zaangażować w posługę w tych rejonach, gdzie najbardziej ucierpiał Kościół i tamtejsi wierni. Jedno trzeba podkreślić, że patrząc na informacje z różnych krajów, to Kościół w Polsce bardzo duchowo zmobilizował się do solidarności w modlitwie, solidarności ludzkiej z tymi, którzy cierpią prześladowanie za wiarę. To jest chyba dobry znak, że Polacy są naprawdę wrażliwi i żyją życiem Kościoła powszechnego. Polscy misjonarze pracują niemal na całym świecie. Ilu ich jest? W jakich krajach ich posługa misyjna jest obecnie najbardziej narażona na prześladowania? - Na misjach pracuje ogółem 2100 polskich misjonarzy w 94 krajach świata. Jeśli chodzi o zagrożenia fizyczne, utraty życia lub zdrowia przez misjonarzy, to dotyczy to na pewno krajów leżących w obrębie konfliktów i wojen. Trzeba wymienić wspomniane Indie, gdzie od dłuższego przecież czasu dochodziło do prześladowań, choć może nie na taką skalę, jak obecnie, ale też Czad, Republikę Środkowej Afryki. Jednak konflikty to nie jedyne wyzwania, wobec których stają misjonarze. Okazuje się teraz, że kraje, szczególnie Azji Centralnej, które niegdyś wchodziły w skład ZSRS, np. Kirgistan, zaczynają wprowadzać dość duże restrykcje, jeśli chodzi o wizy, prawo pobytu. Już niestety tymi decyzjami zostali dotknięci Polacy, misjonarze, którzy tam pracują. I jeszcze inny problem. Od czasu do czasu otrzymuję informacje od polskich misjonarzy, którzy stali się obiektami pośredniej czy nawet bezpośredniej agresji ze strony handlarzy narkotyków w Ameryce Południowej. Były takie przypadki w Ekwadorze, Boliwii. Także poważnym zagrożeniem dla misjonarzy są ci, którzy trudnią się sutenerstwem, czerpią zyski z prostytucji. Oni atakują tych, którzy głoszą wyzwolenie człowieka z więzów wszelkiego zła dzięki mocy Chrystusa. Na zakończenie obchodów Tygodnia Misyjnego w Polsce czy mógłby Ksiądz przypomnieć, jak my przez cały rok możemy i powinniśmy pomagać misjonarzom, ale też pomagać chrześcijanom, którzy cierpią prześladowanie? - Warto wrócić do słów Ojca Świętego Benedykta XVI, które wypowiedział w ostatnią niedzielę w sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach: tym, co nas najbardziej powinno mobilizować, jest modlitwa w intencji młodych Kościołów i misjonarzy. Nie ukrywajmy tego, że misjonarze i cała ich działalność wymaga też dużego nakładu środków finansowych. Jednak jeżeli wszyscy będziemy chcieli się włączyć w to dzieło, to te obciążenia dla każdego z nas nie będą duże, a dla misjonarzy staną się ogromną pomocą. Od 1 stycznia do 30 października przyszłego roku ruszy akcja wspierania materialnego polskich misjonarzy poprzez wysłanie SMS-a na określony numer. Dzięki życzliwości operatorów sieci komórkowych, które zrezygnowały z zysków, cała kwota po zapłaceniu podatków zasili fundusz pomocy polskim misjonarzom. O szczegółach jeszcze poinformujemy. Cieszę się, że w naszej Ojczyźnie bardzo życzliwie przyjmowane się rodzące się coraz liczniej inicjatywy wsparcia misyjnego, takie jak kolędnicy misyjni, festyny misyjne. To są małe kroki, które jednak sprawiają, że animacja misyjna, ta świadomość misyjna w naszym kraju powoli wzrasta. Powtórzę tu jeszcze raz te słowa, które już mówiłem w niedzielę misyjną w bazylice Św. Krzyża w Warszawie. Trzeba życzyć nam wszystkim, duchownym i świeckim, abyśmy tak naprawdę, na serio przyjrzeli się swojej duchowości. Człowiek, który na co dzień autentycznie stara się o żywą więź z Chrystusem, niekoniecznie musi potem otrzymywać jakieś zachęty, aby się włączyć w dzieło misyjne. Taka postawa będzie po prostu konsekwencją spotkania z Chrystusem. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-10-25

Autor: wa