Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polscy eurodeputowani o dyskryminacji WSKSiM

Treść

W związku z pojawiającymi się wypowiedziami wysokich urzędników Unii Europejskiej, dotyczącymi częściowego finansowania przez Unię Europejską projektu Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej (WSKSiM) w Toruniu, grupa ośmiu polskich europosłów wystosowała list otwarty do władz unijnych. "Odmowa przyznania funduszy byłaby w naszym przekonaniu ewidentnym przejawem dyskryminacji, ze względu na religię lub poglądy, której Polacy, jak wszyscy wiedzą, w minionym okresie byli często ofiarami" - napisali autorzy listu.



Posłowie do Parlamentu Europejskiego: Urszula Krupa, Witold Tomczak, Bogdan Pęk, Andrzej Zapałowski, Bogusław Rogalski, Mirosław Piotrowski, Janusz Wojciechowski, Zbigniew Kuźmiuk, w liście (z 18 września br.) wystosowanym do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa, komisarz Spraw Polityki Regionalnej Danuty Huebner i przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso podkreślają, że "instytucje, które kwalifikują się do wsparcia unijnego, muszą być instytucjami szanującymi wartości, normy i prawo europejskie". "Nie ma najmniejszych wątpliwości, że nowoczesna uczelnia toruńska (Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej) jest instytucją nie tylko szanującą wartości, lecz wręcz programowo ze swej natury dążącą do ich promocji wśród kształcącego się młodego pokolenia" - czytamy w liście do władz instytucji europejskich. Autorzy pisma odnoszą się także do zarzutów kierowanych pod adresem toruńskiej uczelni, które wystosował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski.
Polscy europosłowie zwracają uwagę, że "podnoszone w publicznej debacie nieprawdziwe zarzuty przeciwko tej instytucji świadczą o nietolerancji i nierównym traktowaniu wszystkich podmiotów". Co - jak wiadomo - stoi w absolutnej sprzeczności z wartościami, normami i wymogami prawa europejskiego. Dlatego też, w ocenie autorów listu, domaganie się przez niektóre środowiska wstrzymania dotacji dla WSKSiM traktowane jest jako "ewidentny wyraz dyskryminacji i kierowania się innymi kryteriami niż merytoryczne". Dodają, że formułowane przez niektóre osoby zarzuty, np. propagowania nietolerancji przez Radio Maryja, są absolutnie nieprawdziwe. Autorzy listu podkreślają, że "są to jedynie pomówienia i oskarżenia". "WSKSiM jest odrębnym podmiotem niemającym formalnego związku z innymi instytucjami zainicjowanymi przez Warszawską Prowincję Redemptorystów" - napisali europosłowie. Ponadto zaznaczyli, że "nigdy żaden organ wymiaru sprawiedliwości nie dopatrzył się w wypowiedziach kierujących Radiem Maryja przesłanek pozwalających na wszczęcie postępowania w oparciu o oskarżenia oponentów".
Eurodeputowani podkreślają, że także Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) nie dopatrzyło się w przedstawionym przez WSKSiM projekcie niczego, co byłoby niezgodne z regułami, którym podlegają projekty finansowane ze źródeł UE. Dodają, że jest wręcz przeciwnie, gdyż projekt ten jest merytorycznie bardzo dobry. "Mamy nadzieję, że Komisja Europejska ciesząca się niezależnością w swoich decyzjach, nie ulegnie stronniczym opiniom i dyskryminującym naciskom niektórych środowisk wrogich katolikom lub osób i instytucji, powodowanych czynnikami politycznymi. Jesteśmy przekonani, że zostali Państwo wprowadzeni w błąd, w innym przypadku byłby to ewidentny przejaw metod totalitarnych" - zakończyli autorzy listu.

Szanse ma każda uczelnia
W ostatnim czasie pojawiła się fala krytycznych artykułów, sugerujących, że Komisja Europejska zaostrzyła kryteria przyznawania unijnych funduszy, aby utrudnić szkole ojca Tadeusza Rydzyka ubieganie się o 15 mln euro dotacji. W związku z tym pieniądze z Brukseli mogłyby dostać tylko "wiodące uczelnie". Portale internetowe donosiły wczoraj, że "szkoła redemptorysty może nie być uznana za jedną z nich". Według nich, "źródła w KE przyznają, że nowe kryterium wprowadzono po to, by ułatwić KE wydanie negatywnej odpowiedzi na wniosek o dofinansowanie szkoły ojca Rydzyka, gdyby Polska upierała się przy wsparciu tej inwestycji z unijnych funduszy".
Chodzi o projekt rozbudowy Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej z dotacją 15,3 mln euro, który znalazł się właśnie na indykatywnej liście Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, w ramach tzw. osi priorytetowej Infrastruktura Szkolnictwa Wyższego. Zdaniem szefowej resortu Grażyny Gęsickiej szanse na otrzymanie unijnych środków ma każda uczelnia, która znalazła się na kluczowej liście. Gęsicka, pytana przez nas o to, czy są pieniądze unijne, które mają być przekazane na toruńską uczelnię, powiedziała, że nie chce przesądzać. - Kryteria szczegółowe, które musi spełnić każda z tych uczelni, określa komitet monitorujący programu - wyjaśnia szefowa MRR. - Dzisiaj jest mi bardzo trudno powiedzieć, czy ta uczelnia spełni te kryteria i te harmonogramy, które się jej narzuci, i czy będzie miała pełną dokumentację - dodaje. Gęsicka w rozmowie z nami podkreśla, że takie kryteria będzie musiała spełnić każda inna uczelnia. Zatem jeśli mamy mówić o nieprzekazaniu środków unijnych, to dotyczy to każdej innej uczelni. - Jeżeli kryteria są zaostrzone, to dotyczy to wszystkich. Dlatego też nie wiem, dlaczego ta jedna uczelnia miałaby być tylko zagrożona - zastanawia się Gęsicka. Minister tłumaczy, że zanim przyjdzie do ostatecznego rozstrzygnięcia, które uczelnie faktycznie otrzymają dotacje, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Przypomina, że muszą zostać spełnione następujące kroki: na podstawie listy wskazującej ministerstwo nauki podpisuje wstępną umowę na przygotowanie projektu. Ta umowa mówi o tym, jakie i w jakim czasie każda z tych uczelni ma dostarczyć dokumenty. Dodatkowo każda z tych placówek musi spełnić jeszcze kryteria ustanowione przez komitet monitorujący, który zostanie powołany po zatwierdzeniu programu przez UE. W jego skład wchodzą przedstawiciele rządu, samorządów, partnerów społecznych i m.in. organizacji naukowych.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2007-09-22

Autor: wa