Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polsce potrzebny dialog o transplantacji organów

Treść

O potrzebie dialogu społecznego nt. przeszczepów organów mówili lekarze transplantolodzy, księża i osoby, które żyją dzięki przeszczepom. Dyskusja odbyła się w Warszawie podczas konferencji prasowej prezentującej cykl dokumentalny telewizyjnej Dwójki "Żyć z przeszczepem". Pierwszy z pięciu odcinków wyemitowano 4 września.

Co roku w Polsce na przeszczep czeka 3,5 tys. osób, jedynie jedna trzecia spośród nich otrzyma organ. Pozostali mogą nie doczekać transplantacji. Na nerkę czeka się w naszym kraju 4 lata, na serce 2 lata, na wątrobę rok. Ok. 90 proc. przeszczepów kończy się sukcesem. Świadomość społeczna na temat transplantologii jest w Polsce zdecydowanie słabsza niż np. w Stanach Zjednoczonych. Na świecie żyje 1,5 mln ludzi po przeszczepie, a 80 tys. czeka na transplantację.

Prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii mówił o tym, że łatwiej ludziom przyjąć cudzy organ, niż zdecydować się na jego oddanie. Zapewnił, że technika transplantacji jest bardzo dobra, lecz wiąże się z paradoksem, że trzeba pobrać żywy narząd od zmarłego człowieka, co budzi wiele oporów. Zaznaczył, że transplantologia jest "cudem medycyny", ale nie będzie tego cudu bez akceptacji społecznej. A taką akceptację można uzyskać dzięki dialogowi z ludźmi, również z księżmi, lekarzami, czy pielęgniarkami.

Prof. Rowiński mówił także o wątpliwościach przy finansowaniu rozwoju transplantologii. Przekonywał, że warto inwestować w tę dziedzinę medycyny, ponieważ inne jej dziedziny korzystają z osiągnięć transplantologii.

Ks. Józef Jachimczak, krajowy duszpasterz Służby Zdrowia przypomniał nauczanie Kościoła katolickiego i Jana Pawła II w sprawie przeszczepów. Zwrócił uwagę, że właśnie Papież-Polak był pierwszym, który powiedział, że dawcy narządów są krzewicielami życia, a lekarze budzą nadziej chorych.

W Katechizmie Kościoła Katolickiego paragraf 2301 mówi o tym, że oddawanie organów jest czynem chwalebnym. Przypomniał, że o transplantacji pozytywnie wypowiadali się biskupi polscy.

Z kolei ks. Piotr Sadkiewicz, z parafii Leśna koło Żywca, który zdobył tytuł Proboszcza Roku 2005 m.in. za zorganizowanie klubu krwiodawstwa i banku danych o dawcach szpiku kostnego, przyznał, że nawet księża nie są przekonani do transplantologii i świadomi jej znaczenia. List bp. bielsko-żywieckiego Tadeusza Rakoczego na temat przeszczepów wystosowany do wiernych w Wielkim Poście wywołał pozytywną dyskusję w mediach, ale też wiele kontrowersji wśród kapłanów.

Proboszcz 3-tysięcznej parafii w Leśnej powiedział, że także wśród świeckich najczęściej panuje sceptycyzm wobec idei przeszczepów. Dopiero osobista tragedia zmienia ich nastawienie. Ks. Sadkiewicz podał przykład jednego ze swoich parafian, którego 28-letni syn umarł na białaczkę. Po jego śmierci ojciec przyszedł do księdza i przyznał, że do tej pory krytykował jego działania propagowania idei oddawania krwi czy szpiku kostnego, lecz teraz zmienił zdanie. - Nie da się przekonać ludzi z ambony, mówiąc o nauce Kościoła - przyznał ks. Sadkiewicz. Dodał, że łatwiej jest namówić ludzi do oddawania krwi niż szpiku czy zgody na oddanie narządów po śmierci. Efektem działań księdza jest 218 zarejestrowanych dawców szpiku kostnego, dzięki którym odbyły się już trzy przeszczepy.

Robet Kęder ze Stowarzyszenia "Życie po przeszczepie", który sam żyje dzięki transplantacji, mówił, że w Polsce śmierć nadal jest tematem tabu. Dlatego społeczna kampania stowarzyszenia na rzecz transplantacji spotkała się z biernym oporem mediów, jej spoty były emitowane o bardzo późnych porach i cenzurowane. Szczegóły kampanii i akcji na rzecz uświadamiania społeczeństwa można znaleźć na stronie internetowej www.przeszczepy.pl. Czynna jest także infolinia (0223459393) we wtorki od 16.00 do 18.00. Dyżurują pod tym numerem pacjenci po transplantacji, lekarze, psycholodzy i księża.

Obecni na dyskusji lekarze transplantolodzy wymieniali przyczyny, dla których ludzie mają tak wiele oporów przed oddaniem narządów. Nie ufają lekarzom, wątpią, czy dawca narządów rzeczywiście umarł, czy nie uśmierca się go dla uratowania czyjegoś życia. Wpływ mają tu także nawyki obyczajowe, według których Polacy wzbraniają się przed krojeniem ciała. Dlatego tak ważna jest kampania uświadamiająca, której elementem są pomarańczowe bransoletki z hasłem "Nie zabieram swych organów do nieba, tam wiedzą, że są potrzebne na ziemi".

Lekarze mówili też o obowiązującym w Polsce ustawodawstwie. Według niego, lekarze nie muszą pytać rodziny o zgodę na pobranie narządów od zmarłego, ale mają obowiązek zapytać - jeśli nie ma pisemnego zastrzeżenia zmarłego, że sobie tego nie życzy - jakie było jego zdanie na temat oddawania organów. Jeśli rodzina uzna, ze zmarły nie wyraziłby na pobranie zgody, lekarze odstępują. Każdy ma prawo do zarejestrowania się w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów.

Cykl dokumentalny "Życie z przeszczepem" składa się z pięciu odcinków. W każdym z nich pokazanych jest kilka historii osób, które żyją dzięki transplantacji. Reżyserem jest Paweł Czuma, cykl wyprodukowała telewizyjna Dwójka. - Jesteśmy kojarzeni z rozrywką, a chcieliśmy zaznaczyć swoją obecnośc także w poważnym, trudnym temacie, jakim są przeszczepy - powiedziała podczas konferencji prasowej Barbara Bilińska-Kępa, zastępca dyrektora TVP2. - Warto pokazać ludzi, którzy mają drugie życie, dlatego, że ktoś podarował im swój organ.

Emisja programu w każdy poniedziałek o godz. 17.15.

Konferencję przygotowała telewizyjna Dwójka i Katolicka Agencja Informacyjna.

KAI (im //mr)

2006-09-05

Autor: wa