Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polowanie trwa?

Treść

Francuski minister sportu Jean-Francois Lamour stwierdził wczoraj, że nie może potwierdzić informacji dotyczących stosowania przez siedmiokrotnego triumfatora Tour de France, Amerykanina Lance'a Armstronga erytropoetyny (EPO) w 1999 roku. O wykryciu EPO u kolarza podczas pierwszej wygranej przez niego Wielkiej Pętli poinformował we wtorek dziennik sportowy "L'Equipe". Sam Armstrong stanowczo zaprzecza i uważa oskarżenia za kolejny bezpodstawny atak na swoją osobę.

Według gazety, stosowanie dopingu przez Amerykanina udowodniło laboratorium w podparyskim Chatenay-Malabry, które od 2004 roku badało zamrożone próbki jego moczu zachowane z poprzednich lat. W aż sześciu z nich wykryto ponoć ślady erytropoetyny (EPO). Doktor Jacques de Ceaurriz, dyrektor laboratorium, informację potwierdził. Dodał, że jego pracownicy nie wiedzieli, że kontrolują Armstronga, gdyż próbki były anonimowe i badane w celach naukowych. Sprawa natychmiast zrobiła się bardzo głośna, wczoraj wypowiedział się Jean-Francois Lamour. - Wiem o tym, że laboratorium znalazło ślady EPO w próbkach pobranych w 1999 roku od kolarzy, ale na razie jest to informacja anonimowa, nieprecyzująca nazwiska zawodnika. Dopiero wtedy, gdy zostaniemy o tym fakcie oficjalnie zawiadomieni i zostanie potwierdzone nazwisko sportowca, będziemy mogli zająć się sprawą. Na razie to są spekulacje prasowe, niemające oficjalnego potwierdzenia - powiedział.
Lance Armstrong po raz pierwszy wygrał Tour de France w 1999 roku, gdy wrócił do peletonu po heroicznym pokonaniu choroby nowotworowej. Od tej pory nie miał sobie równych w najtrudniejszym i najbardziej wymagającym wyścigu świata. Jako jedyny zwyciężył w nim siedem razy, i to pod rząd! Zawsze zdumiewał fantastycznym przygotowaniem i jazdą absolutnie bezkonkurencyjną. Jego sukcesy jednych zachwycały, drugich irytowały. Coraz częściej pojawiały się głosy o rzekomym dopingu, żadnych dowodów nikt nie potrafił jednak podać. Czyżby do czasu? Na oskarżenia w "L'Equipe" sportowiec odpowiedział szybko i stanowczo. - Powtórzę po prostu to, co mówiłem niejeden raz: nigdy nie brałem środków dopingujących. Niestety, polowanie na czarownice wciąż trwa, a artykuł jest niczym innym jak dziennikarstwem brukowym.
Amerykanina bronią koledzy z trasy. Hiszpan Miguel Indurain - pięciokrotny zwycięzca Tour de France - nie ma wątpliwości, że "L'Equipe" chce tylko zdyskredytować nielubianego nad Sekwaną sportowca. - We Francji nie mogli się do niego dobrać przez lata, więc zaczynają odgrzebywać wyniki testów sprzed tylu lat. To wszystko jest bardzo dziwne i nie wiem, czy tak długie przetrzymywanie takich specyfików jest w ogóle legalne - powiedział.
Stosowanie erytropoetyny powoduje wzrost liczby czerwonych ciałek i tym samym lepsze dotlenienie krwi. Wydolność organizmu wzrasta nawet do 30 procent. W 1999 roku nie było jeszcze testów wykrywających doping EPO w próbkach moczu. Po raz pierwszy takie testy zostały użyte w 2000 roku, podczas igrzysk olimpijskich w Sydney, a do Tour de France weszły od 2001 roku.
Pisk, PAP

"Nasz Dziennik" 2005-08-25

Autor: ab